Rosyjska broń nuklearna w kosmosie? Ekspert dla PolskieRadio24.pl: to jest realne

Mike Turner ostrzegł w środę przed poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Media sugerują, że chodzi o umieszczenie rosyjskiej broni nuklearnej w kosmosie. Donoszą też, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentowania sprawy do czasu ujawnienia szczegółów przez Biały Dom. Zdaniem eksperta Mateusza Mitkowa z portalu space24.pl, który wypowiedział się dla portalu PolskieRadio24.pl, nie jest jednak tajemnicą, że od lat trwa wyścig mocarstw związany z kosmosem, m.in. kontrolą nad satelitami. 

2024-02-15, 15:40

Rosyjska broń nuklearna w kosmosie? Ekspert dla PolskieRadio24.pl: to jest realne
Doniesienia mediów o umieszczeniu w kosmosie rosyjskiej broni nuklearnej wywołały szereg komentarzy . Foto: Shutterstock/evgeniy jamart

W tajemniczym oświadczeniu Republikanin Michael Turner wezwał w środę członków Kongresu do zapoznania się z tajnymi informacjami na temat "poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego". Przewodniczący komisji do spraw wywiadu Izby Reprezentantów nie sprecyzował charakteru zagrożenia.

Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że jest zaskoczony upublicznieniem sprawy, ponieważ na jutro miał zaplanowane spotkanie w tej sprawie z Michaelem Turnerem i innymi członkami Kongresu. - Mogę tylko powiedzieć, że usiądę z nim i innymi członkami komisji do spraw wywiadu, ale nie zamierzam powiedzieć niczego więcej z tego podium - powiedział Jake Sullivan.

W osobnym liście do członków Izby Reprezentantów Michael Turner i demokrata Jim Himes stwierdzili, że "zidentyfikowano pilną kwestię dotyczącą destabilizującego zagranicznego potencjału wojskowego, który powinien być znany wszystkim decydentom Kongresu".
Powołując się na źródła na Kapitolu, telewizja ABC podała, że chodzi o plany Rosji umieszczenia broni nuklearnej w kosmosie, która mogłaby być użyta przeciwko satelitom. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson oświadczył, że sprawa nie dotyczy bezpośredniego zagrożenia i nie ma powodu do alarmu.

Komentarze Kremla

Głos w sprawie zabrał także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję Reuters, którego zdaniem informacje o rosyjskiej broni nuklearnej w kosmosie mają nakłonić Kongres do głosowania nad ustawą dotyczącą przydzielania pieniędzy. 

REKLAMA

Natomiast, jak podał TASS, wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow nazwał doniesienia o rozmieszczeniu rosyjskiej broni nuklearnej w przestrzeni kosmicznej "złośliwą fabrykacją".

Od lat wiadomo jednak, że Rosja intensywnie inwestuje w broń, której można byłoby użyć w kosmosie. Decydenci Kremla powtarzają też, że nastąpiła zmiana charakteru działań wojennych i że następna ich generacja będzie prowadzona bardziej wielodomenowo niż dotychczas przy użyciu broni umożliwiającej celowanie i nawigację satelitarną. Na te działania reagują też Amerykanie. 

Zmiana sił w domenie kosmicznej

Mateusz Mitkow, zapytany, czy Rosja jest dziś gotowa do instalacji broni nuklearnej w kosmosie, powiedział: - Rozmieszczenie broni jądrowej w kosmosie jest realne, ale obecnie trudno zweryfikować doniesienia o tym, że faktycznie Rosja umieściła taki system na orbicie. Kilka dni temu Rosja faktycznie wystrzeliła tajny ładunek wojskowy na orbitę okołoziemską, ale wszystkie dane na temat misji są niejawne. Należy jednak zaznaczyć, że w doniesieniach chodzi o broń przeznaczoną do satelitów, a nie do użycia jej w kierunku Ziemi - dodał ekspert.

Moskwa i Pekin od lat już postrzegają jednak kosmos jako obszar kluczowy dla działań wojennych. Szczególnie chodzi o możliwość niszczenia satelitów, zakłócania zdolności rozpoznania, ostrzegania i łączności, destabilizację. - Wojna na naszych oczach przenosi się do kosmosu. Obecnie świat jest w wysokim stopniu zależny od systemów satelitarnych na orbitach, chodzi głównie o komunikację, GPS czy obrazowanie Ziemi. Wojsko od wielu lat korzysta z urządzeń w kosmosie jako wsparcia działań operacyjnych i tym samym satelity są także celami potencjalnych ataków wroga - powiedział Mateusz Mitkow.

REKLAMA

Przypomniał, że "od początku wojny na Ukrainie Rosjanie próbowali zakłócać działanie systemu Starlink, który jest wykorzystywany przez ukraińskie wojsko oraz cywili". - Zapewne chcieliby także posiadać zdolności zagrażające Amerykanom i ich sojusznikom w kosmosie, ale moim zdaniem Waszyngton jest dobrze przygotowany na taką sytuację - dodał redaktor Space24.pl.

A jak może wyglądać układ sił w tej wojnie w przestworzach? - Do niedawna Rosja, a właściwie Związek Radziecki był głównym rywalem USA w domenie kosmicznej, natomiast w ostatnich latach to się zmieniło. Głównie za sprawą wojny na Ukrainie i zachodnich sankcji, które z tego wyniknęły. Rosyjski program kosmiczny bardzo na tym ucierpiał, co możemy zobaczyć m.in. po częstotliwości wykonywanych lotów orbitalnych. Pałeczkę w tej kwestii przejęły Chiny, które obecnie są głównym zagrożeniem dla Stanów nie tylko w tej domenie i mogą realizować swoje plany niezależnie od współpracy z Rosją - ocenił Mateusz Mitkow.

Moskwa a ataki nuklearne w kosmosie

Redaktor Space24.pl zwrócił też uwagę na zagrożenie, jakie stwarza użycie systemu antysatelitarnego w kosmosie. - W wyniku tego powstałoby wiele odłamków, które zostałyby rozpędzone do prędkości kilkunastu tysięcy km na godzinę. Stwarza to zagrożenie dla wszystkich urządzeń na orbicie, również rosyjskich oraz chińskich, a także dla załogi przebywającej obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie przecież pracują także rosyjscy kosmonauci - powiedział Mitkow.

Dodał, że jego zdaniem "Rosjanie nie pozwolą sobie na takie zagrożenie dla załogi, a władze w Pekinie zapewne również nie będą zadowolone z takiego zagrożenia dla systemów, które są od wielu lat starannie rozwijane". - I mówimy tu tylko o broni, która nie jest wyposażona w ładunki jądrowe. W przypadku nuklearnych ataków na orbicie Moskwa zdaje sobie sprawę z tego, że również bardzo na tym ucierpi. Z przewagą, jaką obecnie USA mają w tej domenie, jest to moim zdaniem po prostu nieopłacalne - spuentował rozmowę z portalem Polskiego Radia 24 Mateusz Mitkow.

REKLAMA

Najnowszy obszar walki wojennej na świecie

Przypomnijmy, jak Amerykanie w ostatnich latach działają w obszarze trwającej walki o wpływy w kosmosie. W grudniu 2018 roku ówczesny prezydent USA Donald Trump oficjalnie powołał Dowództwo Sił Kosmicznych (SPACECOM). Był to pierwszy krok do utworzenia przez Stany Zjednoczone nowego rodzaju sił zbrojnych, którego celem będzie prowadzenie operacji militarnych w przestrzeni kosmicznej. W memorandum adresowanym do szefa Pentagonu Jamesa Mattisa Donald Trump polecił utworzenie Dowództwa Sił Kosmicznych, które przejmie kontrolę nad amerykańskimi satelitami (wykorzystywanymi do komunikacji, nawigacji i wywiadu), a także będzie nadzorować wszelkie operacje w kosmosie. 

Rok później Trump poinformował o utworzeniu amerykańskich sił kosmicznych finansowanych w ramach ustawy o budżecie Pentagonu. Określił też przestrzeń kosmiczną jako "najnowszy obszar walki wojennej na świecie". Jak komentowało BBC, decyzja o utworzeniu sił kosmicznych USA była też odpowiedzią na spostrzeżenia amerykańskich dowódców wojskowych dotyczące postępów na tym polu Chin i Rosji.

Rosja jest gotowa umieścić broń w kosmosie? 

W grudniu 2020 roku Dowództwo Sił Kosmicznych armii USA ogłosiło, że Rosja przeprowadziła próbę pocisku antysatelitarnego, i oskarżyło Moskwę o dążenie do przekształcenia kosmosu w "pole bitwy". "Rosja uczyniła z kosmosu teren bojowy, testując broń kosmiczną i naziemną przeznaczoną do namierzania i niszczenia satelitów" - przekazał wówczas w oświadczeniu szef dowództwa gen. James Dickinson. Jego zdaniem jest to sprzeczne z "publicznymi twierdzeniami Moskwy, że Rosja stara się zapobiec konfliktowi w kosmosie".

15 listopada 2021 roku Rosja przeprowadziła natomiast test broni ASAT, uderzając we własnego satelitę i rozbijając go na ponad 1500 kawałków. Działanie to także skrytykował gen. Dickinson.

REKLAMA

Amerykańskie Dowództwo Sił Kosmicznych poinformowało, że w wyniku zestrzelenia przez Rosję własnego satelity rakietą DA-ASAT na orbicie okołoziemskiej powstało ponad 1500 odłamków. W obawie, że któryś z nich może uderzyć w Międzynarodową Stację Kosmiczną, znajdujący się tam astronauci musieli ubrać się w kombinezony i ewakuować do przycumowanych do niej pojazdów kosmicznych.

Czytaj także:

kg/IAR/PR24/Reuters

kormp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej