"Syndrom niespodziewanej śmierci". To usłyszała matka Nawalnego. Same sprzeczności
Funkcjonariusze rosyjskiej kolonii karnej, w której zmarł Aleksiej Nawalny, stwierdzili, że przyczyną jego zgonu był "syndrom niespodziewanej śmierci". Taką informację, według rzecznik polityka Kiry Jarmysz, oficjalnie przekazano matce opozycjonisty.
2024-02-17, 18:50
Ludmiła Nawalny otrzymała także dokument, w którym napisano, że jej syn zmarł 16 lutego o 14.17 czasu lokalnego.
Rosja. Śmierć Nawalnego. Nie wydano zwłok
Kobiecie, która przyjechała do kolonii karnej w leżącej w Arktyce osadzie Charp, nie wydano ciała syna. Funkcjonariusze odesłali ją do najbliższego dużego miasta, Salechard. Tam pracownicy kostnicy stwierdzili, że również u nich nie ma zwłok Aleksieja Nawalnego.
Jednemu z adwokatów, towarzyszących Ludmile Nawalny, prokuratorzy Komitetu Śledczego powiedzieli, że pobrali próbki do badania i dopiero, gdy z laboratorium zostaną przysłane wyniki, wydadzą ciało rodzinie.
Rzecznik Aleksieja Nawalnego Kira Jarmysz przypomniała, że są już dwie wersje przyczyn śmierci polityka. Pierwszą podały państwowe media - miało to być oderwanie się skrzepu. Drugą wskazali funkcjonariusze więzienni, nazywając ją "syndromem niespodziewanej śmierci".
REKLAMA
Taka nazwa nie funkcjonuje w międzynarodowym rejestrze medycznym. - Oni kłamią i nie ma żadnych wątpliwości, że było to zaplanowane zabójstwo - powtarzają współpracownicy Aleksieja Nawalnego.
- Nawalnego truto bronią masowego rażenia. Zabójcy chodzili za nim kilka lat
- Matka Aleksieja Nawalnego odwiedzi kolonię karną, w której zmarł. "Nie chcę słyszeć kondolencji"
ZOBACZ TAKŻE: Politycy o śmierci Aleksieja Nawalnego
IAR/jb
REKLAMA