"Idzie ofensywa". Rosja eskaluje agresję: uderzenia w elektrownie wodne, bomba termobaryczna

2024-04-06, 17:00

"Idzie ofensywa". Rosja eskaluje agresję: uderzenia w elektrownie wodne, bomba termobaryczna
Trwa pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Foto: Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych

- Rosja szykuje się do ofensywy na jednym lub dwóch kierunkach. Rosyjskie władze zamierzają zmobilizować 150-300 tysięcy żołnierzy w lecie i jesienią. Niech nikt nie myśli, że wojna ulegnie zamrożeniu. Dlatego jest nam potrzebna większa pomoc - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Ołeksandr Musijenko z Centrum Badań Wojskowych i Prawnych w Kijowie. Dodał, że Rosja wciąż eskaluje agresję przeciwko Ukrainie, testując reakcję Zachodu.

Będzie ofensywa w Donbasie i uderzenia na Charków

- Rosja przygotowuje się do tego, by zintensyfikować i zwiększyć swoją ofensywę - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl Ołeksandr Musijenko z Centrum Badań Wojskowych i Prawnych.

W jego ocenie Rosjanie z całą pewnością przygotowują się do zintensyfikowania ofensywy w Donbasie, mogą szykować się także do ofensywy na Charków. Możliwe jest również, że wariantowym planem są odwracające uwagę uderzenia dywersyjne na Charkowszczyźnie. Ekspert przypomniał, że w ostatnich Rosjanie intensywnie bombardują Charków, domy cywilnej ludności.

Ołeksandr Musijenko zwrócił uwagę, że Rosja przeprowadza masową mobilizację. 31 marca Władimir Putin podpisał dekret o mobilizacji 150 tysięcy osób. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił w marcu, że Moskwa szykuje się do mobilizacji 300 tysięcy osób.

Ekspert dorzucił, że Rosja przez cały czas powiększa zgrupowania wojsk, zwiększa ich wyposażenie w broń. - Przygotowuje się do wznowienia ofensywy latem. Celem Rosji jest zajęcie co najmniej całego obwodu donieckiego, dotarcie do granic obwodu donieckiego i potem zagrożenie Charkowowi. Jeśli chodzi o Charków, to trzeba rozumieć, że ukraińska obrona dość intensywnie przygotowuje się na te scenariusz. Rosja potrzebowałaby bardzo dużej liczby żołnierzy, by uderzyć na Charków, a jeszcze do końca nie wiemy, czy będą w stanie ich zgromadzić - zastrzegł ekspert.

Rosja bardzo się spieszy: chce osiągnąć jak najwięcej

Ekspert zauważył, że Rosja bardzo się spieszy. W jego ocenie dzieje się tak, że Rosjanie zakładają, iż z biegiem czasu Zachód będzie coraz bardziej pomagał Ukrainie. Kongres USA może w końcu przegłosować pakiet wsparcia dla Ukrainy. Zwiększy się także pomoc Europy.

- Dlatego Rosja chce przyspieszyć ofensywę, aby zdążyć osiągnąć jak najwięcej, zanim wzmocni się obrona ukraińska i zanim ta pomoc nadejdzie - dodał.

Zaznaczył, że właśnie dlatego ta wojna nie wejdzie teraz w fazę zamrożenia, nie jest to wojna pozycyjna.

- Ta wojna jest w fazie aktywnej. Rosja przygotowuje się do dalszych ataków, ale i Ukraina przygotowuje się do obrony, dlatego bardzo ważne jest teraz, aby wesprzeć Ukrainę w tym tak ważnym momencie - podsumował.

Załamanie na froncie? 

Według publikacji w magazynie "Politico", w Ukrainie może dojść do załamania frontu. Czy to możliwe i co to może oznaczać?

- Sytuacja jest trudna. Ukraina potrzebuje więcej broni. Rozumiemy to. Dlatego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu amerykańskim mediom, a wielu przedstawicieli Ukrainy także powtarza wszem wobec, że Rosja poprowadzi nową ofensywę i potrzebujemy więcej środków, aby się przed nią bronić. Jeśli chodzi o artykuł "Politico", to załamanie się linii obrony frontu to scenariusz, który może mieć miejsce zawsze, gdy trwa wojna. Są to rzeczy oczywiste, bo jeśli inicjatywa będzie po rosyjskiej stronie, to jasne jest, że jest możliwość, że gdzieś uda im się odnieść sukces i wojska ukraińskie będą musiały się wycofać z niektórych pozycji - przekazał.

- Traktowałbym tę publikację nie tylko jako stwierdzenie faktu, ale jako przypomnienie, że Ukraina potrzebuje większego wsparcia, i wezwanie do działania - dodał.

- Jeśli Ukraina dostanie przez te dwa miesiące większą pomoc, to jestem przekonany, że będziemy w stanie odeprzeć atak, jeśli pomoc Zachodu będzie taka jak była przynajmniej na początku 2022 roku. Wtedy ich odepchniemy i nie odniosą znaczących sukcesów ani w Donbasie, ani pod Charkowem - ocenił jednocześnie.

Musijenko dodał, że jeśli Ukraina odeprze ofensywę, to może zmusić Rosję do decyzji o pauzie. Przerwę będzie można wykorzystać do wzmocnienia ukraińskiej obrony, odświeżenia sił, zgromadzenia pomocy wojskowej od Ukrainy, wskazał.  Dlatego jego zdaniem Rosja podejmuje obecnie pewne ryzyko.

Eskalacja ze strony Rosji

W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o użyciu przez Rosję bomby termobarycznej. W ocenie komentatorów jest to znaczna eskalacja. MON Rosji ogłosiło także, że zacznie produkcję trzytonowych bomb. To jakby nowy etap w wojnie.

Ekspert zauważył, że są i inne oznaki eskalacji: na przykład uderzenia Rosji w elektrownie wodne na Dnieprze.

- Zachód nie może po prostu ignorować tego, co zrobiła Rosja, gdy uderza w takie cele, próbuje spowodować tak potężną katastrofę - dodał.

- Jak zareagować na tę eskalację? Trzeba przyspieszyć przekazanie Ukrainie maszyn F-16, przekazać więcej systemów obrony powietrznej. Wtedy będziemy mogli skuteczniej przeciwdziałać rosyjskiemu lotnictwu - powiedział.

Jak zauważył, z Zachodu często słychać głosy, że trzeba być ostrożnym, unikać eskalacji. Jednak Rosja przez cały czas eskaluje konflikt na wielu polach. Putin testuje reakcję, Zachodu, więc Zachód powinien być zjednoczony wokół Ukrainy, nie demonstrować słabości, podsumował nasz rozmówca.

***

Czytaj także:

***

Z Ołeksandrem Musijenką rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl/wmkor


773. dzień pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 773. dzień pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę

Polecane

Wróć do strony głównej