Rywal Netanjahu rzucił mu rękawicę. Zmieni bieg wojny w Strefie Gazy?
2024-06-10, 15:25
Główny rywal polityczny premiera Izraela Benjamina Netanjahu - Benny Ganc - odchodzi z tzw. gabinetu wojennego, trzyosobowego kolegium decydującego o wojnie w Strefie Gazy. Dlaczego? Co to oznacza - dla wojny, lobbowanego przez Stany Zjednoczone porozumienia z Hamasem? Ganc był najważniejszym zwolennikiem tej ugody, więc teraz USA tracą ważnego partnera w tej krucjacie. Czy to w krótszym lub dłuższym wymiarze zmieni bieg wojny?
Czołowy konkurent polityczny Benjamina Netanjahu, Benny Ganc z Obozu Jedności Narodowej, odszedł z trzyosobowego gabinetu wojennego. Według komentatorów oznacza to, że słabną szanse na zawarcie porozumienia z Hamasem, forsowanego przez Stany Zjednoczone, a blokowanego przez skrajną prawicę. Jednocześnie wskazują, że Ganc wygrałby obecnie wybory w Izraelu. Możliwe, że na to liczy.
Za duże koszty polityczne, za duże szkody, wpływ na wojnę - znikomy, żadnej drogi wyjścia z impasu na tej pozycji. Być może taki bilans zestawił Ganc.
Posłuchaj
Bibi miał głównego rywala pod bokiem. Kilka dni po ataku Hamasu na Izrael z 7 października 2023 roku Ganc dołączył do trójki decydującej o działaniach w Strefie Gazy - gabinetu wojennego. I zdecydował się teraz odejść - dlaczego właśnie teraz?
Jakie podał powody?
Postawa Ganca, zdaniem części komentatorów, odzwierciedla zniecierpliwienie izraelskiego społeczeństwa przedłużającą się wojną. Do tego premier Netanjahu jest zakładnikiem prawicowych koalicjantów, którzy uznają np. porozumienie promowane przez USA za "kapitulację przed Hamasem" i grożą demontażem rządu.
REKLAMA
Ganc stwierdził na konferencji, na której informował o rezygnacji, że premier Benjamin Netanjahu uniemożliwia zwycięstwo nad Hamasem. On sam w zupełności popiera ogłoszoną przez prezydenta USA Joe Bidena propozycję pokojową.
Ganc miesiąc wcześniej postawił ultimatum - oczekiwał, że premier Izraela Benjamin Netanjahu do 8 czerwca przedstawi strategię zakończenia działań wojennych w Gazie. 18 maja zagroził, że odejdzie z rządu, jeśli nie będzie planu sprowadzenia zakładników do Izraela i tego, jak będzie zarządzana w przyszłości Strefa Gazy.
Obecnie oświadczył, że rezygnacja to trudna decyzja, w czasie gdy tysiące bojowników są na froncie, Hamas wciąż przetrzymuje wielu zakładników, a mieszkańcy północy Izraela nie wracają do domów.
REKLAMA
Zobacz: O co chodzi w wojnie Izraela z Iranem? [S4-20] | PODCAST "ŚWIAT"
Jak zauważa komentator NPR Daniel Estrin, Ganc mówił, że chce przekazać narodowi izraelskiemu prawdę, że kampania, czyli wojna, zajmie lata, i nie ma łatwych zwycięstw.
I mówił też, jak wskazuje Estrin, że Netanjahu przedkłada własne przetrwanie polityczne nad los izraelskich zakładników w Gazie.
Reakcja Netanjahu i wpływ decyzji Ganca na kształt rządu
Premier Benjamin Netanjahu odpowiedział na Twitterze, że jest to czas "na łączenie sił".
Media komentują, że decyzja Ganca nie doprowadzi do upadku obecnego rządu, gdyż większość w nim mają politycy prawicowi.
REKLAMA
Jak pisze CNN, Netanjahu i jego partnerzy z koalicji nadal mają 64 ze 120 mandatów w Knesecie. I jeśli skrajnie prawicowi ministrowie Netanjahu nie spełnią swoich gróźb opuszczenia rządu, co mieli uczynić w razie zaakceptowania umowy ogłoszonej przez Bidena, to Netanjahu może zostać u władzy do października 2026 roku.
Jednak wedle sondaży - Netanjahu przegrywa obecnie z Gancem, jeśli wybory odbyłyby się dziś - straciłby władzę. Sondaże wskazują także, że jego osobista popularność jest dużo wyższa niż Netanjahu.
I zapewne dlatego podczas konferencji prasowej Ganc wezwał Netanjahu do ustalenia daty wyborów.
Według komentatorów Ganc tracił poparcie polityczne tym bardziej, im dłużej pozostawał w gabinecie wojennym.
REKLAMA
Jest on byłym wojskowym, byłym szefem sztabu, byłym ministrem obrony i głównym rywalem politycznym Netanjahu, byłym rotacyjnym premierem.
Gabinet wojenny był trzyosobowym ciałem decyzyjnym. W jego skład wchodziło trzech zapiekłych rywali. Obecnie, oprócz Netanjahu, jest w nim jeszcze izraelski minister obrony Joaw Gallant, który jest członkiem partii Likud Netanjahu, ale - politycznym wrogiem Bibiego. Komentatorzy dostrzegają w wypowiedziach Ganca zawoalowane wezwanie do Gallanta, by i on opuścił gabinet wojenny.
Czy odejście Ganca wpłynie na wojnę z Hamasem?
Według informacji mediów - odejście Ganca nie wpłynie w tym momencie bezpośrednio na przebieg wojny. Bo Ganc nie był "gołębiem".
Dzienniki piszą, że w pewnym sensie pełnił funkcję "moderatora" czy równowagi w rządzie Netanjahu, gdzie do głosu dochodzą stanowiska prawicowe. Taki cel zapewne przyświecał mu, gdy wchodził do gabinetu.
REKLAMA
Jednak, jak podaje CNN, jego odejście nie pomoże Palestyńczykom ani nie wpłynie na przebieg prowadzonych działań.
CNN zauważa jednocześnie, że Ganc, podobnie jak drugi członek gabinetu wojennego, odważał się publicznie nie zgadzać z Netanjahu. Dlatego gdyby "na stole" pojawiała się odpowiadająca im umowa ws. zakładników, wytknęliby premierowi, że oponuje przeciw niej tylko po to, by utrzymać przeciwnych układowi prawicowych koalicjantów.
I dlatego - zdaniem komentatora CNN - prawdopodobieństwo zawarcia jakiejkolwiek umowy jeszcze bardziej spada.
Podobny punkt widzenia przedstawia dziennikarz NPR. Odejście Ganca utrudni Bidenowi promowanie porozumienia, gdyż on był jego największym zwolennikiem. Podobała mu się również propozycja, by po zawarciu porozumienia Izrael zwrócił się ku sojuszowi z Arabią Saudyjską.
REKLAMA
Jednak, przynajmniej teoretycznie, długofalowo, odejście Ganca może oznaczać zwrot w polityce Izraela.
Estrin zastanawia się, czy frustracja z powodu wojny da impuls do protestów, presji na przeprowadzenie nowych wyborów.
Przypomina, że w poniedziałek w proteście przeciwko niepowodzeniom Izraela do dymisji podał się jeden z ważniejszych oficerów wojskowych - izraelski generał Avi Rosenfeld, odpowiedzialny za obszar Strefy Gazy ogłosił w niedzielę swoją rezygnację ze stanowiska.
W Izraelu presja na polityków rośnie. Rodziny domagają się uwolnienia przetrzymywanych bliskich.
REKLAMA
CNN twierdzi, że większość członków najwyższych władz Hamasu wciąż jest na wolności, w więzieniach palestyńskich zaś jest około 100 zakładników.
Dziesiątki tysięcy ofiar w Strefie Gazy
9 czerwca ministerstwo zdrowia Strefy Gazy podało, że od początku wojny zginęło ponad 37 tysięcy osób, a ponad 84 tysiące zostało rannych.
7 października 2023 roku doszło do ataku Hamasu na Izrael - w wyniku którego zabito 1200 osób. W związku z tą napaścią Izrael rozpoczął operację wojskową w Strefie Gazy.
REKLAMA
***
Na podstawie: CNN, NPR, BBC, Times of Israel
agkm
REKLAMA
REKLAMA