Mur czerwony, mur niebieski. To tu rozstrzygną się brytyjskie wybory
Czerwony i niebieski mur. Ten pierwszy rośnie, ten drugi się wali. Tak nazywa się kluczowe okręgi na mapie wyborczej Anglii. To one zdecydują o wyniku brytyjskich wyborów.
2024-07-04, 16:14
"Odbudować czerwony mur" - to podstawowe zadanie dla lewicy marzącej, by po czternastu latach powrócić do władzy. To miejsca na północy Anglii i w Midlands. Miejsca tradycyjnie robotnicze. Miasteczka często "wybudowane" przez Rewolucję Przemysłową. Społeczności spajane niegdyś przez sztolnie kopalni i kominy fabryk, które dziś nierzadko zżera rdza. Miejsca, gdzie często nie do pomyślenia było głosowanie na kogoś innego, niż Partię Pracy.
Powody zmiany wyborczych preferencji
Pięć lat temu wiele tych okręgów "zamalowało się" na kolor niebieski. Bassetlaw w Nottinghamshire zrobiło to po raz pierwszy od 1929 roku. Podobnie - Leigh w Staffordshire.
- Zagłosowali na Konserwatystów częściowo po to, by zakończyć brexit. Częściowo, bo uważali, że Partia Pracy zaszła w ślepy zaułek skręcając za bardzo w lewo za czasów Jeremy’ego Corbyna. Częściowo ze względu na efekt Borisa Johnsona - wylicza Luke Tryl, szef organizacji More in Common.
Posłuchaj
W Stoke-on-Trent mieszkańcy mówią, że w ich żyłach płynie glina. Bo od XVIII wieku istniał tu przemysł ceramiczny.
REKLAMA
- Przemysł podupadł w latach osiemdziesiątych, przesunął się ku wschodowi. Od tego czasu zaczęły się problemy gospodarcze - podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem dr Philip Catney z Keele, miejscowego uniwersytetu.
A jednak mieszkańcy długo jeszcze głosowali na lewicę. Dopiero w 2019 roku Boris Johnson przekonał ich, by wybrali prawicę. Okręg Stoke Central stał się niebieski po raz pierwszy w swej siedemdziesięcioletniej historii.
Partia pracy odbudowuje czerwony mur
Czerwony mur zniknął niemal z politycznej mapy. Boris Johnson żartował, że miejscowość Redcar w Yorkshire powinna zmienić nazwę na Bluecar. Jego partia wygrała tam po raz pierwszy od 1974 roku, gdy okręg powstał. Tyle, że teraz sondaże i prognozy wskazują, że Partia Pracy odbuduje czerwony mur. Wyborcy do niej wracają. - Spodziewamy się, że w Stoke Labourzyści wygrają we wszystkich trzech okręgach - mówi dr Philip Catney.
Konserwatystom nie pomaga fakt, że są atakowani także od prawej strony. Partia Reform UK Nigela Farage’a przejmuje część ich wyborców. To problem Torysów w dolinie rzeki Rother. Okręg powstał w 1918 roku, po raz pierwszy Konserwatyści wygrali tu w 2019 roku. - Prognozy pokazują, że lewica powinna dość spokojnie odzyskać to miejsce - podkreśla profesor Paula Surridge, wiceszefowa think tanku UK in A Changing Europe. - Teoretycznie wyborcy Reform mogliby pomóc Konserwatystom i zagłosować taktycznie. Ale wiemy z wielu badań, że tym razem sympatycy Reform UK są naprawdę rozdrażnieni Torysami i raczej tego nie zrobią - dodaje rozmówczyni Polskiego Radia.
REKLAMA
Konserwatyści tracą elektorat
Powrót czerwonego muru to dla Konserwatystów nie koniec problemów. Być może bardziej dotkliwe jest "sypanie się" niebieskiego muru. To zwykle miejsca bardziej zamożne, na przedmieściach Londynu i południu Anglii. Jeszcze pięć lat temu Torysi mogli spokojnie liczyć na tamtejszych wyborców. Teraz już nie.
- To ludzie bardziej na prawo pod względem gospodarczym. Ale liberalni w sensie kulturowym. Wielu z nich lubiło premiera Davida Camerona. W tej grupie widzimy bardzo wyraźne przesunięcie ku Partii Pracy. To dlatego tak wiele okręgów niebieskiego muru jest teraz zagrożonych - podkreśla Luke Tryl.
Z badania pracowni YouGov wynika, że w tych okręgach więcej ludzi uważa, że imigracja wzbogaca społeczeństwo, niż je podkopuje. Prawie 2/3 chce zbliżenia z Unią. To poglądy, które nie stały w sprzeczności z tymi prezentowanymi przez Partią Konserwatywną w 2015 roku. Ale dziś - jak najbardziej.
- W niebieskim murze głosowano zwykle za pozostaniem w Unii. Ale wyborach z 2019 roku wielu tych wyborów zaskoczyło lojalnością wobec Konserwatystów - tłumaczy prof. Paula Surridge. Podkreśla, że zwykle tłumaczy się to faktem, że pięć lat temu liderem był radykalnie lewicowy Jeremy Corbyn, który zniechęcał klasę średnią. W obawie, że głos na Liberalnych Demokratów mógłby utorować mu drogę na Downing Street, wyborcy ci zostali przy Torysach.
REKLAMA
Mandaty pod znakiem zapytania
To dlatego w Godalming & Ash mandatu nie może być pewien ostatni minister finansów Jeremy Hunt. Dlatego też wiele prognoz wskazuje, że Torysi stracą Wimbledon - niebieski od 19 lat. Dlatego wreszcie Liberalni Demokraci obrali na cel nr 1 Cheltenham, gdzie 57 procent wyborców głosowało przeciwko brexitowi.
Problemy z niebieskim murem to nie wszystko. Erozja poparcia dla Torysów jest tak duża, że do końca pewna swego nie może być nawet była premier Liz Truss. Opozycja ma chrapkę na sensację w okręgu Norfolk South West.
Konserwatyści są też w defensywie w Essex. Jest tu osiemnaście okręgów. Wszystkie są niebieskie. Ale według prognoz połowa z nich może zmienić kolor, głównie na czerwień Labourzystów. Jest tu też jednak Clacton-on-Sea, w którym startuje Nigel Farage, jeden z architektów brexitu. I choć nigdy nie udało mu się dostać do Izby Gmin, to wiele wskazuje na to, że teraz odniesie sukces.
- Myślę, że Farage weźmie Clacton - przewiduje profesor Robert Ford z uniwersytetu w Manchesterze, ekspert od zachowań elektoratu prawicowego. - Labourzyści już odpuścili to miejsce. Jeśli teraz mu się nie uda, to nie uda mu się nigdy - dodaje rozmówca Polskiego Radia.
REKLAMA
Wszystkie sondaże prognozują zdecydowane zwycięstwo Labourzystów. Wiele prognoz wyborczych wskazuje też, że może mieć ono historyczne rozmiary. Niewykluczona jest najpokaźniejsza większość parlamentarna w historii Labourzystów. Ale też - w historii nowożytnej brytyjskiej demokracji.
- Wybory w Wielkiej Brytanii. Dr Krzysztof Winkler: konserwatyści są bliscy historycznej klęski
- Wielka Brytania. Kampania wyborcza na ostatniej prostej
- Farage wypowiedział się na temat Rosji. Krytykują go od prawa do lewa
IAR/Adam Dąbrowski/Londyn/kg
REKLAMA