Wyborczy thriller w Mołdawii. Jest zwrot akcji w sprawie referendum na temat UE
Urzędująca prezydent Mołdawii Maia Sandu zwyciężyła w niedzielnym głosowaniu. Konieczna będzie druga tura wyborów prezydenckich i nie jest całkiem jasne, jaki będzie jej wynik. Są też wstępne wyniki referendum konstytucyjnego, dotyczącego prozachodniego kierunku kraju - najnowsze dane wskazują na lekką przewagę głosujących na "tak". Wcześniejsze wstępne wyniki wskazywały na ich nieznaczną przegraną.
2024-10-21, 10:30
W niedzielę w Mołdawii odbyły się wybory prezydenckie oraz referendum dotyczące wpisania eurointegracji do konstytucji jako celu strategicznego kraju.
W miarę zliczania głosów diaspory liczba głosów na "tak" przeważa w referendum dotyczącym wpisania akcesji do UE do mołdawskiej konstytucji. Według Centralnej Komisji Wyborczej udział tych głosów wynosił w poniedziałek rano 50,08 proc. Różnica wyników na "tak" i "nie" to obecnie około 2,3 tys. głosów.
Do zliczenia pozostały głosy z około 1,5 proc. komisji - wynika z danych publikowanych na stronie internetowej Centralnej Komisji Wyborczej (CEC), które są aktualizowane na bieżąco.
Maia Sandu na prowadzeniu, ale konieczna będzie druga tura wyborów
Według wstępnych wyników wyborów prezydenckich po przeliczeniu 97,7 proc. głosów urzędująca prezydent Mołdawii Maia Sandu uzyskała 41,91 proc. poparcia.
W drugiej turze spotka się z popieranym przez socjalistów Alexandrem Stoianoglo, byłym prokuratorem generalnym.
REKLAMA
Sytuacja obecnej prezydent może być jednak trudna, bo kandydaci, którzy odpadli, są mniej lub bardziej antyunijni i prorosyjscy. Niektórzy maskują swoje rzeczywiste poglądy, bo społeczeństwo mołdawskie jest w większości proeuropejskie.
Na przykład: Stoianoglo oficjalnie mówi, że popiera integrację europejską, ale... nie wziął udziału w referendum europejskim.
Zwrot w sprawie referendum
Najnowsze dane wskazują, że w referendum przeważają głosy na "tak" dla prozachodniego kursu kraju. Inny wynik pokazywały wstępne dane po głosowaniu, przekazywane w niedzielę wieczorem. Według danych z niedzieli, wyniki w sprawie referendum były inne: według nich po obliczeniu 97,88 procent głosów, 49,84 procent wyborców było za wpisaniem eurointegracji do konstytucji, a przeciwko 50,16 procent. Była to różnica około 4,5 tysiąca głosów.
REKLAMA
Wyniki referendum są o tyle zaskakujące, że nie pokrywają się z sondażami przeprowadzanymi w Mołdawii. Wskazywały one, że zwolennicy eurointegracji stanowią 2/3 społeczeństwa. Do tego badania te nie obejmowały ogromnej mołdawskiej diaspory, która w większości mieszka na Zachodzie i popiera członkostwo Mołdawii w Unii Europejskiej.
Także sondaże dotyczące bezpośrednio referendum wskazywały na większą przewagę zwolenników integracji.
REKLAMA
Rosja starała się ingerować w proces wyborczy w Mołdawii
W wieczornym wystąpieniu Maia Sandu mówiła o "zamachu na wolność i demokrację", odnosząc się do ingerencji w wybory i referendum ze strony sił prorosyjskich.
- Grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi naszym interesom narodowym, zaatakowały nasze państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy - oświadczyła Sandu w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy trwało liczenie głosów w wyborach prezydenckich i referendum konstytucyjnym.
Posłuchaj
- Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tys. głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę. Ich celem było podważenie procesu demokratycznego, szerzenie strachu i paniki w społeczeństwie - powiedziała prezydentka Mołdawii. - Nie przestaniemy bronić demokracji i wolności. Czekamy na wyniki końcowe i odpowiemy twardymi decyzjami - zapowiedziała.
Według mołdawskich władz grupa przestępcza zorganizowana przez zbiegłego oligarchę Ilana Sora zorganizowała sieć finansowania przekupstw wyborczych. Ludziom płacono za głosowanie przeciwko Sandu i eurointegracji.
REKLAMA
W zeszłym tygodniu rzecznik Białego Domu do spraw bezpieczeństwa narodowego John Kirby powiedział, że mołdawski biznesman Ilan Szor (zbiegły do Rosji) wydawał dziesiątki milionów dolarów miesięcznie na finansowanie prorosyjskich organizacji. Te zaś promowały prorosyjskie treści w tradycyjnych mediach, na lokalnych stronach internetowych i oczywiście za pośrednictwem sieci społecznościowych,
Na początku października policja Mołdawii powiadomiła, że tylko we wrześniu Rosja nielegalnie przesłała do Mołdawii ponad 15 mln dol. na kupowanie wyborców. Pieniądze te do Mołdawii trafiały z rachunków bankowych w Rosji, ale nie bezpośrednio, a koordynacja działań odbywała się przez boty w Telegramie.
REKLAMA
Czego dotyczy referendum?
Dlaczego władze Mołdawii organizowały referendum dotyczące integracji Mołdawii z Unią Europejską, jakie są jego cele i co mołdawski rząd chciał poprzez nie osiągnąć? Portal polskieradio24.pl zapytał o to analityka Instytutu Europy Środkowej.
- Referendum nie jest wcale potrzebne z punktu widzenia formalnego w procesie integracji z UE. Tak jak to było w Polsce, referenda odbywają się dopiero po zakończeniu negocjacji akcesyjnych. Wtedy wiadomo, na jakich warunkach dane państwo wchodzi do Unii Europejskiej, obywatele mogą się na ten temat wypowiedzieć. Tymczasem Mołdawia dopiero co otwiera negocjacje akcesyjne - mówi portalowi polskieradio24.pl Piotr Oleksy (Instytut Europy Środkowej).
Unia Europejska zaczęła rozmowy akcesyjne z Mołdawią oraz z Ukrainą 25 czerwca tego roku. Kiszyniów czeka obecnie na otwarcie pierwszych rozdziałów negocjacji.
Przez pewien czas nie było jasności, jakie pytanie zostanie zadane obywatelom. Ostatecznie pytanie brzmi: "Czy popierasz wprowadzenie zmiany w Konstytucji w celu przyłączenia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej?".
REKLAMA
Co oznacza to w praktyce?
- Chodzi o zapisanie w konstytucji po pierwsze, frazy o europejskiej tożsamości Republiki Mołdawii, po drugie, że integracja europejska jest celem strategicznym Republiki Mołdawii. Po trzecie chodzi o zapis, zgodnie z którym traktaty Unii Europejskiej będą przyjmowane w Republice Mołdawii decyzją parlamentu większością zwykłą większością głosów, co będzie oznaczać, że w przyszłości w momencie akcesji Mołdawii do UE, nie będzie potrzebna większość konstytucyjna i nie będzie potrzebne ponowne referendum - wskazuje ekspert.
IAR/PAP/PolskieRadio24.pl/ka/agkm
REKLAMA
REKLAMA