Orban nie spodziewał się takiego powitania. Wygwizdali go, to jednak nie wszystko
Premier Węgier Viktor Orban przybył do Gruzji z niespodziewaną wizytą, dwa dni po wyborach parlamentarnych, których wyników, ze względu na - jak mówią - fałszerstwa, nie uznali ani rządząca prezydent tamtego kraju, ani kandydaci opozycji. Przed wejściem do hotelu w Tbilisi premiera Węgier powitał tłum Gruzinów, którzy wygwizdali szefa węgierskiego rządu.
2024-10-28, 19:32
Szef węgierskiego rządu pogratulował rządzącemu Gruzińskiemu Marzeniu wyniku wyborów. "Gruzja jest konserwatywnym, chrześcijańskim i pro-europejskim krajem" - napisał Viktor Orban w mediach społecznościowych. "Zamiast bezużytecznego pouczania, potrzebują naszego wsparcia na europejskiej drodze" - dodał.
Krytyka ze strony mediów
Postawę Viktora Orbana skrytykowały zachodnie europejskie media. "W przeciwieństwie do Orbana żaden przywódca europejski nie pogratulował w niedzielę rządowi Gruzji ani nawet nie uznał wyniku wyborów" - podkreśla "Le Monde" w artykule, który drukiem ukaże się we wtorek. "Jeśli Europejczycy stracą Gruzję, to stanie się to przy błogosławieństwie Viktora Orbana" - ocenia gazeta.
Europa - przekonują dziennikarze - nie powinna jednak pozwolić, by "gruzińska pułapka" się nad nią zamknęła. Cytują w tym kontekście wymowny - ich zdaniem - komentarz prokremlowskiego magazynu "Russia in Global Affairs", który uznał, że po wyborach w Gruzji kraje zachodnie "wyrażą swoje rozczarowanie i podejmą symboliczne działania", lecz będą zbyt zajęte gdzie indziej, by skutecznie wesprzeć sprzeciw gruzińskiej opozycji, tak jak robiły to w 2003 roku ("rewolucja róż") i w Ukrainie rok później ("pomarańczowa rewolucja").
Czytaj także:
- Kryzys w Gruzji po wyborach, rosyjskie macki. Szybka reakcja prezydenta Dudy
- Wrze w Gruzji. Jest reakcja Unii Europejskiej
Sam wynik wyborów i sprzeciw opozycji były, zdaniem "Le Monde", do przewidzenia od kilku tygodni, ponieważ w Gruzji demokracja słabnie, a "partia będąca u władzy stopniowo przejęła kontrolę nad głównymi instytucjami". "Niegdyś Europa, wraz z dynamiką rozszerzenia na kraje postkomunistyczne, wspierała ruchy demokratyczne. Dzisiaj to Rosja jest w ofensywie: prowadzi śmiercionośną wojnę na Ukrainie, podsyca dezinformację oraz korupcję w Mołdawii i Gruzji, by przeszkodzić im w dołączeniu do UE" - podsumowuje "Le Monde".
REKLAMA
Tłumy na ulicach Tbilisi
Przeciwko wynikowi wyborów protestują Gruzini, którzy zbierają się przed parlamentem w Tbilisi. Oczekuje się, że prezydent Salome Zurabiszwili wraz z przedstawicielami partii opozycyjnych przemówi do społeczeństwa. Zurabiszwili nie uznała wyników wyborów. Mówiła o fałszerstwach wyborczych i "specjalnej operacji rosyjskich służb".
Posłuchaj
Jeden z uczestników protestu, Zaza Mikeladze z partii "My" uważa, że za sfałszowaniem wyborów stoi rosyjskie FSB. - To nie jest gruzińskie marzenie. To jest rosyjskie marzenie. To była operacja FSB i jesteśmy również pewni, że rząd współpracuje z tymi ludźmi, naszymi wrogami, czyli Federacją Rosyjską - powiedział.
Wygrana rządzących
W sobotnich wyborach zwyciężyło rządzące Gruzińskie Marzenie zdobywając blisko 54 proc. głosów - poinformowała gruzińska komisja wyborcza.
REKLAMA
PAP, IAR, lemonde.fr, polskieradio24.pl/ mbl
REKLAMA