Kreml ma flotę cieni. Tak Rosjanie prowokują na Bałtyku
Kolizje, awarie, wycieki, prowokacje morskie. Przelewanie ropy na Bałtyku i ryzykowne przeprawy przez wąskie cieśniny. Flota cieni, statków nielegalnie przewożących rosyjską ropę i inne towary, rośnie i stwarza coraz większe zagrożenie. Pieniądze z handlu sponsorują wojnę przeciw Ukrainie. Są to stare jednostki, niekonserwowane, bez nadzoru. Jak działa, co niej wiemy, skąd się wzięła - o tym mówi obszerny raport "Atlantic Council".
2024-12-18, 19:17
Kilka dni temu dwanaście państw Europy, w tym Polska, porozumiało się co do kontrolowania dokumentów ubezpieczenia statków rosyjskiej floty cieni w Kanale La Manche i w części Morza Bałtyckiego - w Cieśninach Duńskich oraz w Zatoce Fińskiej.
W tym tygodniu Unia Europejska wprowadziła sankcje uderzające w kilkadziesiąt takich jednostek.
Czym jest flota cieni?
Flotą cieni nazywa się zbiór "podejrzanych statków", uprawiających zakazane procedery. Czym jest dokładnie to używane przez Moskwę narzędzie? Jak działa? Jakie zagrożenia z nim związane i co można z tym zrobić? Te kwestie obszernie opisuje raport Elisabeth Braw z "Atlantic Council" pt. "Zagrożenia ze strony globalnej floty cieni. Jak ją powstrzymać?".
Jak czytamy w raporcie, w skład floty wchodzą głównie stare statki, które transportują ładunki objęte sankcjami, zwłaszcza ropę naftową. Nie jest jasne, kto jest ich właścicielem - by nikt tego nie odkrył, tworzy się np. łańcuszek paratransakcji. Fasadowe firmy "posiadające" jednostkę rejestrowane są np. w Indiach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy na Seszelach. Co charakterystyczne, zarządzają często tylko jednym czy dwoma statkami.
REKLAMA
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. flota cieni - która wcześniej głównie transportowała towary do i z Iranu i Wenezueli - gwałtownie się powiększyła. Wcześniej takie praktyki stosowały m.in. też kartele narkotykowe Ameryki Łacińskiej. Wyrafinowane sposoby omijania sankcji i własne armady wypracowały przez lata Korea Północna i Iran.
Szacuje się, że obecnie około 17 procent wszystkich tankowców należy do floty cieni. Do tego zbioru wchodzą także statki handlowe.
- Tak Rosja straciła dominację. Neptun, SCALP i zwinne kamikadze
- Chiński sabotaż na Bałtyku? Szwedzka policja weszła na pokład statku
- "Poczułem falę, trząsł się dom". Eksplozje i błysk nad bazą Floty Północnej
W 2022 r. sprzedano ponad 600 używanych tankowców, co jest rekordem. Często ceny transakcji były niezwykle wysokie - informuje US Congressional Research Service. I dodaje, że ceny piętnastoletnich zbiornikowców Aframax - typu często używanego we flocie cieni - wzrosły ponad dwukrotnie.
REKLAMA
Firma Vortexa, zajmująca się wywiadem gospodarczym w energetyce, w 2023 roku szacowała, że w nieprzejrzystych warunkach od 2021 roku działało 1649 tankowców. 66 procent miało wozić produkty tylko na potrzeby Rosji. Według tego ośrodka w drugim kwartale 2023 roku 80 procent aktywności floty cieni to był przewóz rosyjskiej ropy i produktów naftowych.
Autorka raportu "Atlantic Council" zauważa, że bardzo rozrosły się otwarte rejestry bander (FOC, Flags of Convenience). Obecnie to bandery Antigui i Barbudy, Kamerunu, Wysp Cooka, Eswatini, Gabonu, Gwinei Bissau, Gujany, Hondurasu, Palau, San Marino, Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, Sierra Leone, Sudanu, Tanzanii i Togo. Często rejestry te prowadzą firmy działające gdzie indziej, np. w Indiach.
Bałtyk: miejsce prowokacji
Rosja w ogóle nie reagowała na oskarżenia opinii międzynarodowej w sprawie floty cieni. Co więcej, latem 2024 roku rozszerzyła ją o tankowce do transportu LNG.
REKLAMA
Statki-cienie transportują obecnie 65 procent rosyjskich transportów ropy przechodzących przez Morze Bałtyckie - czytamy także w raporcie, powołującym się na dane agencji Bloomberg. Odmawiają one często pilotażu przez trudne do nawigacji wąskie cieśniny duńskie. Przeprowadzają też przeładunek ropy z jedną na drugą jednostkę. Te działania, jak pisze "Atlantic Council", mają często charakter prowokacyjny.
Szuka się środków zapobiegawczych. Wśród tych są sankcje na statki i powiązane z nimi firmy. I jednych, i drugich jest jednak bardzo dużo, a by nałożyć takie restrykcje, konieczna jest żmudna dokumentacja. Raport przypomina, że obecnie żaden podmiot na świecie nie jest odpowiedzialny za zbieranie danych o flocie cieni w skali globalnej. Trwa też poszukiwanie skutecznych środków, by z nią walczyć.
Przypadek statku Andromeda Star - z życia floty cieni
By wyjaśnić jak działa kremlowska tajemnicza flotylla na konkretnym przykładzie, raport "Atlantic Council" opisuje przypadek jednego z tankowców - Andromeda Star. 2 marca tego roku zderzył się on z bułgarskim statkiem Peace na trudnych dla żeglugi wodach między Danią a Szwecją. Doszło do tego między miastem Amager a wyspą Saltholm w cieśninie Sund. Rosjanie płynęli do portu Primorsk, aby załadować tam ropę naftową.
REKLAMA
Andromeda pływała pod banderą Panamy, który to kraj ma drugi pod względem wielkości rejestr bander na świecie (po Liberii).
Właściciela Andromedy trudno było ustalić. Międzynarodowe bazy danych morskich miały zapis: "zgłoszony sprzedany nieujawniony interes", co oznacza, że posiadacz nie jest znany. Inna baza wskazywała na przejęcie Andromedy przez spółkę na Seszelach, która ma tylko jeden statek. Jeszcze inna wskazywała na menedżera zarządzającego tylko dwoma takimi środkami transportu. Firma tego ostatniego miała działać w Indiach, a jednak nie było jej w tamtejszym rejestrze. Sytuacja była zatem wysoce niejasna i zagmatwana.
Do listopada 2022 r. Andromeda Star była zwykłym tankowcem. Jednak wtedy przejęła ją firma Margao Marine Solutions and Algae Marine - i od tego czasu nie przechodziła kontroli portowych. Po zderzeniu jednostka musiała jednak przejść inspekcję w porcie duńskim. Tam najpierw okazano ubezpieczenie z wygasłym terminem. Potem dostarczono świadectwo o ubezpieczeniu przez wspieranego przez państwo rosyjskie ubezpieczyciela Ingosstrach.
REKLAMA
Po około trzech tygodniach naprawiona Andromeda wyruszyła do Primorska po rosyjską ropę, a tę zawiozła przez Kanał Sueski do indyjskiego portu Mundra. Po drodze została jeszcze niegroźnie ostrzelana rakietami balistycznymi przez rebeliantów Hutu, którzy na Morzu Czerwonym wzięli ją za jednostkę brytyjską. Ten przypadek pokazuje, jak funkcjonuje flota cieni.
Jak podsumowuje Atlantic Council:
- status właścicieli tych statków jest niejasny, informacje o tym, do kogo należą, są zaciemniane. Na przykład: tworzony jest łańcuszek firm, fasadowych, które rzekomo odkupowały daną jednostkę morską od siebie,
- często ukrywane są trasy, np. wyłącza się systemy automatycznej identyfikacji - AIS,
- jednostki te są często stare, niedostatecznie konserwowane,
- niektóre zmieniają często rejestracje bandery,
- nie mają ubezpieczenia zachodniego typu,
- prowokacyjnie zachowują się na morzu.
Źródło: Atlantic Council/agkm
REKLAMA
REKLAMA