Wyciek tajnych danych. Doradca ds. bezpieczeństwa USA bierze odpowiedzialność

Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz oświadczył, że bierze na siebie "pełną odpowiedzialność" za wyciek rozmowy ważnych członków rządu w aplikacji Signal o planowanym ataku w Jemenie. Do rozmowy na grupowym czacie omyłkowo dołączono dziennikarza.

2025-03-26, 11:40

Wyciek tajnych danych. Doradca ds. bezpieczeństwa USA bierze odpowiedzialność
Michael Waltz, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego. Foto: PAP/EPA/SHAWN THEW / POOL

Omyłkowe zaproszenie. "Nie znam go, jest najgorszą szumowiną"

Redaktor naczelny tygodnika "The Atlantic" Jeffrey Goldberg poinformował w poniedziałek, że omyłkowo został zaproszony do grupowego czatu przez Michaela Waltza. - To żenujące. Dojdziemy do sedna tej sprawy - powiedział doradca ds. bezpieczeństwa w wyemitowanej we wtorek rozmowie ze stacją Fox News. - Mogę powiedzieć, że na 100 proc. go nie znam. Znam go z jego okropnej reputacji i naprawdę jest on najgorszą szumowiną wśród dziennikarzy. Znam go, bo nienawidzi prezydenta (USA Donalda Trumpa – red.), ale nie pisałem do niego. Nie mam go (jego numeru – red.) w telefonie – przekonywał Waltz.

Doradca ds. bezpieczeństwa, który założył grupę dyskusyjną na Signalu, powiedział, że żaden pracownik z jego biura nie jest odpowiedzialny za dodanie Goldberga do rozmowy. Ujawnił, że do czatu miał zostać dodany inny kontakt. - Nie widziałem (Goldberga) na naszej grupie. Ten kontakt wyglądał, jakby należał do kogoś innego. Próbujemy ustalić, czy (Goldberg) zrobił to celowo, czy stało się to w jakiś inny techniczny sposób – przekazał. Polityk nie powiedział, kto miał zostać dodany do czatu.

Nic ważnego? Treść rozmowy jednak nie zostanie opublikowana

Trump we wtorek bronił Waltza, mówiąc, że nie zostanie on zwolniony z powodu tego incydentu, który nazwał "potknięciem". W opinii prezydenta na tym czacie grupowym nie było "niczego ważnego". Występujący we wtorek przed senacką komisją ds. wywiadu szefowie amerykańskich służb wywiadowczych, dyrektorka Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard oraz dyrektor CIA John Ratcliffe, bronili swojego udziału w dyskusji na Signalu, twierdząc, że omawianie planu ataku na rebeliantów Huti w Jemenie nie stanowiło wymiany informacji niejawnych. Jednocześnie, mimo nacisków ze strony demokratycznych senatorów, nie rozstrzygnęli, czy w takim razie dziennikarz uczestniczący w dyskusji może opublikować pełny tekst czatu.

Autentyczne dane wywiadu i cele operacji wojskowej

W grupowym czacie brało udział kilku przedstawicieli administracji Trumpa, w tym wiceprezydent J.D. Vance, sekretarz stanu Marco Rubio, szef Pentagonu Pete Hegseth oraz szefowa personelu Białego Domu Susie Wiles. Według Goldberga na dwie godziny przed pierwszym uderzeniem w Jemenie Hegseth przesłał grupie szczegółowe informacje na temat planu tej operacji wojskowej, w tym poszczególnych celów, osób, typów broni i sekwencji wydarzeń. Dziennikarz początkowo miał wątpliwości, czy otrzymywane przez niego wiadomości były prawdziwe i czy nie stanowiły dezinformacji, jednak ich autentyczność potwierdziła się, gdy ataki zostały przeprowadzone zgodnie z przedstawionym planem. Potwierdził to też rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/pg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej