Nowe ataki Izraela na Liban. Celem był dowódca Hezbollahu

Armia izraelska dokonała uderzenia z powietrza na południowe przedmieścia Bejrutu. Przekazała też, że zabiła dowódcę Hezbollahu, który stwarzał "bezpośrednie zagrożenie". W izraelskim nalocie na stolicę Libanu zginęły cztery osoby - poinformowała agencja Reuters, powołując się na libańskie siły bezpieczeństwa.

2025-04-01, 13:30

Nowe ataki Izraela na Liban. Celem był dowódca Hezbollahu
Zniszczenia w Dahieh w południowej części Bejrutu. Foto: PAP/EPA/WAEL HAMZEH

"Celem ataku terrorysta z Hezbollahu". Izrael wydał komunikat

Atak z powietrza dokonany został w nocy z poniedziałku na wtorek. Był to drugi w ostatnich dniach izraelski atak na Bejrut. Poprzedni przeprowadzono w piątek i było to pierwsze uderzenie na libańską stolicę od listopada 2024 r., gdy Izrael zawarł rozejm w wojnie ze wspieranym przez Iran Hezbollahem.

Izraelska armia nie uprzedziła o nalocie i nie wydała wcześniej nakazu ewakuacji dla okolicznych cywilów, jak zazwyczaj podczas poprzednich ataków. "Celem ataku był terrorysta z Hezbollahu, który ostatnio kierował działaniami Hamasu i pomagał w planowaniu ataku terrorystycznego na izraelskich cywilów" - głosi komunikat izraelski. Później wyjaśniono, że cel to Hasan Bdeir - członek Hezbollahu i elitarnej jednostki irańskiej Gwardii Rewolucyjnej odpowiedzialny za kontakty z palestyńskim Hamasem. Według wojska Bdeir pomagał Hamasowi w organizacji "znaczącego ataku terrorystycznego na izraelskich cywilów", który miał zostać przeprowadzony w najbliższym czasie.

Libańskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w ataku zginęły cztery osoby, w tym kobieta, a siedem zostało rannych. Służby bezpieczeństwa potwierdziły Reutersowi, że atak był wymierzony w członka Hezbollahu powiązanego z ruchami palestyńskimi. Izrael wbrew zapisom umowy o rozejmie wciąż utrzymuje wojska na kilku przygranicznych posterunkach w południowym Libanie. Lotnictwo tego kraju wielokrotnie atakowało też cele w Libanie, zastrzegając, że uderzenia były wymierzone w naruszające rozejm jednostki Hezbollahu.

Reakcja na ostrzał rakietowy z Libanu? "Nie mamy nic wspólnego"

Poprzedni nalot na Bejrut, jaki Izrael przeprowadził w piątek, był reakcją na dwa ostrzały rakietowe północy Izraela z terytorium Libanu. Hezbollah twierdzi, że nie miał nic wspólnego z tymi atakami.

REKLAMA

Zawieszenie broni przewidywało wycofanie się z południowego Libanu zarówno wojsk izraelskich, jak i sił Hezbollahu oraz przejęcie kontroli nad tym terenem przez regularną armię libańską. Władze Libanu potępiają izraelskie ataki i zapewniają, że wojsko zwiększy kontrolę nad południem państwa, które przez kilka dekad było zajmowane przez Hezbollah.

Szyickie ugrupowanie jest uznawane na Zachodzie za organizację terrorystyczną. Grupa przez lata z różną intensywnością atakowała Izrael, a po wybuchu wojny w Strefie Gazy zaczęła go regularnie ostrzeliwać, co jesienią 2024 r. przerodziło się w otwartą wojnę. Izrael intensywnie bombardował Liban, w tym południowe przedmieścia Bejrutu, uznawane za bastion Hezbollahu, a także zajął południe kraju. W konflikcie zginęło ok. 4 tys. osób po stronie libańskiej i kilkadziesiąt po stronie izraelskiej.

Czytaj także: 

Źródło: PAP/pg/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej