Silny atak na Strefę Gazy. Premier Izraela wydał pilny rozkaz
Premier Izraela Benjamin Netanjahu wydał wojsku rozkaz przeprowadzenia ataku na Strefę Gazy. Polityk oskarżył Hamas o naruszenie zawieszenia broni. W wyniku izraelskich nalotów zginęło co najmniej pięć osób, a cztery zostały ranne. Wiceprezydent USA J. D. Vance stwierdził, że rozejm utrzyma się mimo izraelskich ataków.
2025-10-28, 21:40
Netanjahu nakazał atak na Strefę Gazy
"Po konsultacjach w sprawie bezpieczeństwa premier Netanjahu nakazał wojsku przeprowadzenie natychmiastowych potężnych ataków na Strefę Gazy" - poinformowała we wtorek kancelaria premiera Benjamina Netanjahu.
Izrael przeprowadził co najmniej trzy naloty na Strefę Gazy. Zaatakowana została między innymi stolica Strefy Gazy - miasto Gaza. Początkowo informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych, później tragiczny bilans wzrósł do pięciu zabitych.
Netanjahu oskarżył Hamas o naruszenie zawieszenia broni. Wcześniej palestyńscy bojownicy zaatakowali wojska Sił Obronnych Izraela w południowej części Strefy Gazy, dodatkowo Izrael jest niezadowolony z tempa i sposobu wydawania ciał zakładników przez Hamas.
Wiceprezydent USA J. D. Vance stwierdził, że zawieszenie broni obowiązuje mimo izraelskich ataków. Jak poinformował, Hamas lub ktoś inny zaatakował w tej Strefie Gazy żołnierza izraelskiej armii. Dodał, że Stany Zjednoczone liczą się z tym, iż Izrael odpowie na to zdarzenie. Według Białego Domu rozejm mimo to się utrzyma.
Porozumienie o zawieszeniu broni
W poniedziałek Palestyńczycy zwrócili szesnaste ciało. Jednak według Izraela te szczątki należały do zakładnika, którego ciało zostało odzyskane przez IDF na wcześniejszym etapie konfliktu. Porozumienie o zawieszeniu broni zakłada, że Hamas zwróci wszystkich 28 ciał. Wcześniej na wolność wypuścił 20 żywych zakładników.
Zanim premier Izraela wydał rozkaz, Hamas poinformował, że jeszcze we wtorek zwróci ciało kolejnego zakładnika. Po decyzji Benjamina Netanjahu Palestyńczycy przekazali, że odroczą zwrot ciała.
Źródła: Polskie Radio/PolskieRadio24.pl/AFP/Reuters