Media wskazały, co może uratować Europę przed Rosją. Obiekt częściowo leży w Polsce

Zmodernizowana autostrada Via Baltica może odegrać kluczową rolę w ratowaniu Europy w razie wkroczenia wojsk rosyjskich do Polski i Litwy - pisze "The Telegraph". Dziennik zauważa, że trasa łącząca Polskę z Estonią umożliwiłaby szybki przerzut posiłków by w ten sposób - czytamy - "zapobiec katastrofie".

2025-10-27, 12:34

Media wskazały, co może uratować Europę przed Rosją. Obiekt częściowo leży w Polsce
W ocenie "The Telegraph" Via Baltica może uratować Europę w razie ataku Rosji na kraje bałtyckie lub Polskę. Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Europejska E67 kluczowa dla bezpieczeństwa Europy? "Telegraph tłumaczy"

Via Baltica o długości ponad 1600 km, wiedzie z Warszawy do Tallina. To część europejskiej trasy E67 prowadzącej z Helsinek do Czech. Trasa może odegrać kluczową dla Europy rolę w razie inwazji Rosji na Polskę lub kraje bałtyckie.

Jeśli bowiem "kiedykolwiek pojawią się czołgi Putina, to prawdopodobnie uderzą one na około 80-kilometrowy pas terytorium Polski i Litwy, oddzielający Białoruś od Królewca", czyli Przesmyk Suwalski. Sukces Rosji oznaczałby zerwanie połącznia lądowego NATO z trzema bałtyckimi sojusznikami - pisze "The Telegraph". "Gdyby Litwa, Łotwa i Estonia zostały odizolowane, pojawiłoby się ryzyko, że mogłyby podzielić los dużych obszarów Ukrainy. Przynajmniej taki scenariusz może przewidywać Putin" - spekuluje dziennik.

W zapobieżeniu takiemu rozwojowi sytuacji pomóc może Via Baltica, przebiegająca z Warszawy do Tallina. Dzięki niej bowiem sojusznicy mogliby szybko przerzucić posiłki by pomóc walczyć z agresorem.

Państwa bałtyckie boją się Rosji. Fortyfikacje na granicach, większe wydatki na armię

Brytyjska gazeta zauważyła, że "obecnie podejmowane są ogromne wysiłki, aby udaremnić ewentualną rosyjską agresję". Jak wyjaśniła, Polska i państwa bałtyckie budują m.in. rowy przeciwpancerne i fortyfikacje antyczołgowe zwane zębami smoka. Ponadto wszystkie cztery kraje wycofują się z Konwencji Ottawskiej, co zdaniem redakcji, "umożliwi im obsianie swoich najbardziej wrażliwych granic milionami min lądowych".

"Telegraph" pisze, że "każde państwo bałtyckie jest z natury podatne na ataki", co wiąże się z brakiem tzw. głębi strategicznej, czyli wystarczającego terytorium, aby móc zaabsorbować natarcie i odbudować się po każdym ataku wroga.

Sytuacja Europy zmieniła się wraz z decyzją Szwecji i Finlandii o przystąpieniu do NATO w 2023 r. "Bałtyk jest teraz morzem wewnętrznym Sojuszu, a oba brzegi Zatoki Fińskiej i dojścia do Petersburga znajdują się w granicach Sojuszu" - czytamy w artykule.

(PAP) (PAP)

O przygotowaniach do obrony granic mają także świadczyć fundusze przeznaczone na obronę. Jak zauważyła, "w tym roku Polska przeznaczy 4,5 proc. PKB na obronę, Litwa - 4 proc., Łotwa - 3,7 proc., a Estonia - 3,4 proc., a wszystkie te kraje znacznie wyprzedzają Stany Zjednoczone z 3,2 proc. czy Wielką Brytanię z 2,4 proc.". 

Czytaj także: 

Źródła: Polskie Radio/PAP/mbl

Polecane

Wróć do strony głównej