Dywersja na polskiej kolei. Niemieckie media piszą o "akcie wojennym"

Jeśli za sabotażem na trasie kolejowej Warszawa-Lublin stoi Rosja, mogłoby to oznaczać nowy etap eskalacji - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Atak na infrastrukturę państwa NATO byłby, zdaniem komentatora niemieckiego dziennika, aktem wojennym.

2025-11-18, 09:40

Dywersja na polskiej kolei. Niemieckie media piszą o "akcie wojennym"
Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa przy stacji kolejowej Mika. Foto: Wojciech Olkusnik/East News

Niemcy piszą o Polsce. "Poważne wyzwanie" dla służb

Komentarz opublikowany na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" analizuje możliwe tło sabotażu torów kolejowych na trasie Warszawa-Lublin. Jak zauważa autor tekstu Reinhard Veser, wykrycie sprawców i ich zleceniodawców będzie dla polskich służb poważnym wyzwaniem. Jak zaznacza, istnieje uzasadnione przypuszczenie, że za atakiem stoi Rosja, jednak szanse na ujawnienie niepodważalnych dowodów są niewielkie.

Zdaniem Vesera, możliwe są także inne przyczyny sabotażu, a trudno spodziewać się, że Moskwa potwierdzi swoją odpowiedzialność. "Rosja reaguje zwykle w takich sytuacjach zaprzeczeniem, oskarżeniem Zachodu o antyrosyjską histerię oraz szyderstwem z rzekomej słabości przeciwnika" - tłumaczy.

"Dlatego ważna jest teraz spokojna reakcja" - dodaje. Okazywanie paniki i strachu byłoby zgodne z interesem Kremla. Rosyjska propaganda od początku wojny próbuje zasiać w krajach UE i NATO niepokój, żeby osłabić ich determinację we wspieraniu Ukrainy.

"FAZ": jeśli to Rosja, mamy do czynienia z aktem wobec państwa NATO

"Jeśli to Rosja stoi za działaniami na polskiej kolei, mielibyśmy do czynienia z nowym poziomem eskalacji. Byłby to krok dalej niż przypadki naruszeń przestrzeni powietrznej przez drony, do których dochodziło m.in. w Niemczech, Belgii czy Danii" - czytamy.

Komentator "FAZ" przypomina, że Polska oskarżyła wcześniej Rosję o wywołanie pożaru w centrum handlowym w Warszawie, który jednak nie miał żadnego znaczenia dla działań wojennych przeciwko Ukrainie. Uszkodzenie linii kolejowej pomiędzy Warszawą a polsko-ukraińską granicą, która jest trasą zaopatrzenia dla Ukrainy, ma inną jakość. "Taki atak na infrastrukturę kraju będącego członkiem NATO miałby inny wymiar - byłby aktem wojennym" - podkreśla Veser. Jego zdaniem taka akcja różniłaby się nawet od mordów, których Kreml dokonał wcześniej w Wielkiej Brytanii i Niemczech.

Czytaj także: 

Źródło: PAP

Polecane

Wróć do strony głównej