Ukraiński politolog: jest oczywiste, że trzeba wybić Rosji zęby jadowe, bo nikt nie będzie mógł spać spokojnie

2022-03-21, 19:00

Ukraiński politolog: jest oczywiste, że trzeba wybić Rosji zęby jadowe, bo nikt nie będzie mógł spać spokojnie
Skutki rosyjskiego bombardowania Mariupola . Foto: PAP/EPA/MAXAR TECHNOLOGIES HANDOUT

- Pomoc dla Ukrainy musi rosnąć. Rosja musi mieć poczucie, że potencjał i siła Ukrainy wzrasta. Chodzi o wsparcie militarne, ale i wojskowe. Zatrzymanie Rosji tylko przez pomoc humanitarną - to przecież niemożliwe - apelował w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl ukraiński politolog Jewhen Mahda.

- Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce, bo najaktywniej przyjmuje naszych uchodźców. Premierzy Litwy i Polski opowiedzieli się ostatnio za jak najszybszym przyjęciem Ukrainy do Unii Europejskiej. Widać, że Trójkąt Lubelski, format Polska - Litwa - Ukraina, funkcjonuje bardzo dobrze. To bardzo duża wartość - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Jewhen Mahda, ukraiński politolog.

Ocenił, że pomysł misji pokojowej NATO na Ukrainie, przedstawiony przez Polskę w Kijowie, jest wartościowy, ale nie ma pewności, czy zgodzą się na niego wszyscy członkowie Sojuszu. Ocenił, że wzorem liderów Polski, Czech, Słowenii, inny zachodni przywódcy powinni wybrać się do Kijowa.

Więcej w rozmowie.

Czytaj także:

PolskieRadio24.pl: Jaka jest pana ocena wizyty trzech premierów w Kijowie, podczas trwających działań wojennych? Stolicę Ukrainy w czasie inwazji na ten kraj odwiedzili liderzy Polski, Czech, Słowenii.

Jewhen Mahda, ukraiński politolog: To oczywisty znak politycznego poparcia. Widać przy tym, że polskie wsparcie jest większe niż pozostałych państw.

Do Kijowa oprócz trzech premierów przyjechał polski wicepremier Jarosław Kaczyński, który jest nie tylko wpływową osobą w polskiej polityce, ale także odpowiada za blok siłowy. Ten polityk bardzo dobrze zna sytuację w polskim przemyśle obronnym i może określić perspektywy współpracy. Z pewnością omówiono szereg ważnych spraw, choć rozmowy nie były długie.

Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce, bo najaktywniej przyjmuje naszych uchodźców. Premierzy Litwy i Polski wystąpili ostatnio za jak najszybszym przyjęciem Ukrainy do Unii Europejskiej. Widać, że Trójkąt Lubelski, format Polska - Litwa - Ukraina, funkcjonuje bardzo dobrze. To bardzo duża wartość.  

Oczywiście, jesteśmy wdzięczni także innym państwom Unii Europejskiej za ich pomoc.

Ma pan rację w tym, że do Kijowa pojechała z Polski delegacja zdolna w perspektywie do podjęcia decyzji. Jest to także nawiązanie do wydarzeń z 2008 roku, kontynuacja polityki Lecha Kaczyńskiego, który pojechał do Tbilisi w momencie, gdy w Gruzji wywiązała się wojna. O tym wiele w Polsce się mówi.

Jarosław Kaczyński i premierzy Polski, Czech, Słowenii mówili w Kijowie o rozwiązaniach dla Ukrainy. Jarosław Kaczyński mówił, że trzeba przejść do bardziej zdecydowanych rozwiązań, takich jak misja pokojowa na Ukrainie, by zacząć przeciwdziałać temu, co się dzieje.

Misja NATO to naprawdę ciekawa inicjatywa. Sądzę, że w Warszawie dobrze ją przemyślano. Tę inicjatywę trzeba pozytywnie oceniać. Nie jestem jednak pewny, czy NATO na nią się zgodzi, wśród 30 państw mogą znaleźć się takie, które jej nie wesprą.

Jak pomóc Ukrainie? Co Pana zdaniem należy robić dalej?

Ważne jest, by pomoc się nie zmniejszała, ona musi rosnąć. Chodzi o wsparcie militarne, ale i wojskowe. Zatrzymanie Rosji przez pomoc humanitarną - to przecież niemożliwe.

Rosja musi mieć poczucie, że siła Ukrainy będzie rosnąć i będzie ona stawiać coraz silniejszy opór. To zwiększy nasze szanse na zwycięstwo.

Trzeba wciąż pokazywać coraz lepsze rezultaty, robić coraz więcej - to dotyczy nas, ale także państw UE.

Ważne jest to, by zdawać sobie sprawę, jakie mogą być skutki, jeśli Rosja będzie posuwała się dalej, jeśli działania wojenne będą trwać nadal, jeśli Rosja zacznie pokonywać Ukrainę. Ukraina broni się bardzo dzielnie. Ale minęły trzy tygodnie, Rosja nadal atakuje. Nie wycofuje się z Ukrainy. Straty Ukrainy są coraz większe.

Trzeba zwrócić uwagę na ważną kwestię. Wielu zachodnich analityków oceniało, że Ukraina zostanie pokonana od razu. W ciągu trzech tygodni zrozumiano, że to nie będzie miało miejsca.

Ukraina zajmuje twardą pozycję, pokazała, że zasługuje na pomoc, że warto jej pomagać.

Zdecydowanie tak. Niestety odnoszę też wrażenie, że na Zachodzie nie patrzy się na to, jak katastrofalne byłyby konsekwencje ewentualnej przegranej Ukrainy. Do wielu chyba nie dociera to, że Ukraina walczy także o wolność innych państw, o przyszłość tego kontynentu i cywilizacji.

Ukraina walczy o całą Europę. Ta wojna demonstruje prostą rzecz. Jeśli świat nie wybije Rosji zębów jadowych - nikt nie będzie mógł spać spokojnie. To dla mnie absolutnie oczywiste.

To prawda. Na Zachodzie jednak nie wszyscy tak dobrze rozumieją niebezpieczeństwo. Premierzy, którzy przyjechali do Kijowa, próbowali dotrzeć z tym przesłaniem do reszty zachodnich liderów.

Jest szansa, że im dłużej ta wojna trwa, tym dłużej członkowie Unii Europejskiej będą zastanawiać się, jaki powinien być rezultat tej wojny.

Czy takie przyjazdy premierów do Kijowa powinny mieć kontynuację, inni powinni brać z nich przykład?

Przed rosyjską agresją w Kijowie miały miejsce rozmaite wizyty - są one potrzebne i teraz. Trzeba też mówić o perspektywach euroatlantyckiej integracji Ukrainy.

Wizyta w Kijowie odbyła się po posiedzeniu Rady Europejskiej, która pozytywnie oceniła wniosek Ukrainy o status kandydata w NATO. Niemniej jednak nie wyraziła bezpośrednio zgody na przyznanie jej tego statusu.

Musimy rozumieć, że to maraton, nasz bieg potrwa długo. Nie powinno być iluzji. Musimy pozyskiwać wciąż nowych sojuszników.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:


Polecane

Wróć do strony głównej