Papież Franciszek: w obliczu bezsensownego szaleństwa wojny musimy leczyć rany nienawiści

2022-07-28, 01:35

Papież Franciszek: w obliczu bezsensownego szaleństwa wojny musimy leczyć rany nienawiści
Papież Franciszek podczas pokutnej pielgrzymki do Kanady. Foto: PAP/EPA/CIRO FUSCO

- W obliczu bezsensownego szaleństwa wojny znów musimy łagodzić skrajności przeciwstawieństw i leczyć rany nienawiści - powiedział papież Franciszek w Quebecu w kolejnym dniu swej pielgrzymki do Kanady. - Nie trzeba pytać, jak kontynuować wojny, ale jak je zakończyć - dodał.

Przemówienia papieża słuchali gubernator generalna Kanady Mary Simon i premier Justin Trudeau, którzy wcześniej wygłosili mowy powitalne, a także przedstawiciele władz świeckich i religijnych oraz rdzennych ludów.

"Nie potrzebujemy dzielenia świata na przyjaciół i wrogów"

W wystąpieniu wygłoszonym w historycznej Cytadeli w stolicy prowincji Quebec Franciszek przywołał słowa mieszkającej w Rzymie pisarki, ocalałej z Holokaustu Edith Bruck: "Pokój ma swój sekret - nigdy nikogo nie nienawidzić. Jeśli chcesz żyć, nie możesz nigdy nienawidzić".

- Nie potrzebujemy dzielenia świata na przyjaciół i wrogów, dystansowania się i zbrojenia po zęby: to nie wyścig zbrojeń i strategie odstraszania przyniosą pokój i bezpieczeństwo. Nie trzeba pytać, jak kontynuować wojny, ale jak je zakończyć. I jak zapobiec ponownemu wykorzystaniu narodów jako zakładników w kleszczach rozszerzonych przerażających zimnych wojen - mówił Franciszek do władz jednej z siedmiu potęg gospodarczych świata.

Wskazał na potrzebę polityki "kreatywnej, dalekowzrocznej, potrafiącej wyjść poza schematy stron, aby dać odpowiedzi na wyzwania globalne".

"Społeczeństwo znużenia i rozczarowania"

Zwrócił również uwagę na potrzebę ochrony Ziemi i środowiska oraz życia w wierności harmonijnej wizji stworzenia.

- Potrzebujemy tego szczególnie w szaleńczych zawirowaniach dzisiejszego świata, charakteryzującego się nieustannym przyspieszaniem, utrudniającym rozwój prawdziwie ludzki, zrównoważony i integralny, co w rezultacie prowadzi do powstawania społeczeństwa znużenia i rozczarowania - zauważył Franciszek.

- Bardzo potrzebujemy wzajemnego słuchania i dialogu, oderwania się od panującego indywidualizmu, pochopnych sądów, szalejącej agresji, pokusy dzielenia świata na dobrych i złych - mówił.

"Prośba o przebaczenie"

Po raz kolejny w ostatnich dniach papież odniósł się do kwestii krzywd, jakich zaznała rdzenna ludność, w tym dzieci w przymusowych szkołach, mających na celu asymilację. Prowadziły je w imieniu rządu od XIX wieku Kościoły chrześcijańskie, w tym 60 procent z nich - Kościół katolicki.

- System szkół rezydencjalnych zniszczył wiele rdzennych rodzin, podkopując ich język, kulturę i wizję świata. W ten godny pożałowania system, promowany przez ówczesne władze państwowe, który oddzielił wiele dzieci od ich rodzin, były zaangażowane różne lokalne instytucje katolickie - oświadczył Franciszek.

Dodał ponawiając mea culpa: "Wyrażam z tego powodu wstyd i żal, wspólnie z biskupami tego kraju ponawiam prośbę o przebaczenie za zło popełnione przez tak wielu chrześcijan wobec ludów rdzennych".

Apelował, by przyznając się do swoich błędów wspólnie zaangażować się w promowanie praw rdzennej ludności i wspieranie procesów uzdrawiania i pojednania między nią a nierodzimymi mieszkańcami kraju.

Zobacz także:

"Kolonizacja ideologiczna"

Papież przyznał zarazem, że tę "historię bólu i pogardy, wywodzącą się z mentalności kolonizacyjnej, niełatwo uleczyć". Ostrzegł też, że "kolonizacja nie ustaje, ale w wielu miejscach przekształca się, zmienia swe szaty i skrywa się".

To jest - jak wyjaśnił - przypadek "kolonizacji ideologicznych", które "są sprzeczne z realiami ludzkiej egzystencji, tłumią naturalne przywiązanie do wartości ludów, usiłując wykorzenić ich tradycje, historię i więzi religijne".

- Jest to mentalność, która rzekomo przezwyciężając mroczne karty historii, robi miejsce dla kultury unieważniania, która ocenia przeszłość tylko na podstawie pewnych aktualnych kategorii - oświadczył papież.

Jego zdaniem, "w ten sposób zaszczepia się modę kulturową, która ujednolica, czyni wszystko takim samym, nie toleruje różnic i skupia się jedynie na chwili obecnej, na potrzebach i prawach jednostek, często zaniedbując obowiązki wobec najsłabszych i najbardziej wrażliwych: ubogich, migrantów, osób starszych, chorych, nienarodzonych".

- To oni są zapomniani w społeczeństwach dobrobytu. Są oni, przy ogólnej obojętności, wyrzucani jak suche liście do spalenia - mówił.

"Prawa rodziny"

Franciszek wskazywał też, że każda rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, musi być doceniana, ponieważ - jak dodał cytując św. Jana Pawła II - "przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę".

- Niech zło, jakiego doświadczyły ludy tubylcze, posłuży nam dzisiaj za przestrogę, aby troska i prawa rodziny nie były odrzucane w imię ewentualnych potrzeb produkcyjnych i indywidualnych korzyści - apelował.

Mówiąc o wyzwaniach teraźniejszości, takich jak pokój, zmiany klimatyczne, skutki pandemii COVID-19 i migracje międzynarodowe, papież wskazywał politykom, że trzeba umieć "patrzeć - jak uczy mądrość rdzennych ludów - na siedem przyszłych pokoleń, a nie na doraźne korzyści, terminy wyborcze czy poparcie lobby".

Franciszek apelował o "przezwyciężenie retoryki strachu wobec migrantów i danie im, zgodnie z możliwościami kraju, realnej szansy na odpowiedzialne włączenie się w społeczeństwo".

W przemówieniu podczas ceremonii powitania premier Kanady Justin Trudeau nawiązał do sprawy krzywd, jakich zaznały dzieci z rdzennych wspólnot w szkołach, prowadzonych w imieniu rządu przez Kościoły chrześcijańskie, w tym katolicki. - Dzieci były osamotnione i odizolowane w ich bólu, daleko od swoich rodzin i wspólnot; a co gorsze - obdarte ze swojego języka, kultury, tożsamości - mówił Trudeau.

Premier podkreślił, że przeprosiny papieża wywarły "ogromny wpływ" na przedstawicieli rdzennych ludów.

jp

Polecane

Wróć do strony głównej