Rosja próbuje poróżnić Polskę z resztą Europy? Dyrektor centrum eksperckiego NATO wyjaśnia
Rosja przez swoją propagandę i narrację próbuje podzielić Europę - ocenił Janis Sarts. Zdaniem dyrektora Centrum Eksperckiego NATO ds. Komunikacji Strategicznej w Rydze "Kreml chce poróżnić z nią Polskę i kraje bałtyckie". - Rosja nie rozpowszechnia obecnie klasycznej dezinformacji, lecz uprawia propagandę wojenną - podkreślił ekspert.
2022-08-14, 09:40
Janis Sarts wskazał, że "patrząc z rosyjskiej perspektywy, w ramach propagandy wojennej stworzono alternatywną rzeczywistość". - Poszukiwanie dezinformacji w rzeczywistości alternatywnej jest kontrproduktywne, ponieważ wszystko jest dezinformacją - mówił dyrektor działającej pod auspicjami NATO organizacji.
Rosyjska narracja
- Wszyscy widzimy główną rosyjską narrację: nazistowska Ukraina, próbująca zaatakować Rosję, Polska i USA to jedne z krajów podsycających ten konflikt, a Rosja to ofiara i kraj pełniący szczególną rolę w historii, dlatego przysługują jej specjalne prawa - kontynuował ekspert. - Jest to całkowicie odklejone od faktów - ocenił.
Zaznaczył, że "obecnie o rosyjskiej dezinformacji można mówić, odnosząc się do podejmowanych przez Kreml prób rozpowszechniania pewnych narracji w przestrzeniach informacyjnych poza Rosją". - Jeśli chodzi o Polskę, to tak jak w przypadku państw bałtyckich, Rosja próbuje oddzielić ją od Europy, mówiąc, że to rusofobi, źli ludzie, którzy wywołują tę całą histerię, nie pomagają w znalezieniu rozwiązania w sprawie Ukrainy - powiedział dyrektor NATO StratCom COE.
REKLAMA
Wojna w Europie
Jak podkreślił, rosyjska propaganda i dezinformacja próbują też przedstawić przybyłych do Polski ukraińskich uchodźców w bardzo złym świetle. - Myślę, że to była pierwsza kampania rozpoczęta podczas wojny przez Rosję w Europie. Ona trwa, ale z mniejszą intensywnością - podkreśla Sarts.
- Motywem kolejnej kampanii wymierzonej przez Rosję w Zachód jest to, że wszystkie problemy związane z inflacją i energią są rzekomo spowodowane wojną w Ukrainie, a wstrzymanie wsparcia dla Kijowa sprawi, że te problemy znikną - dodaje. - Od kilku miesięcy Rosja promuje też narrację głoszącą, że światowy głód wywołany jest przez Zachód i Ukrainę, a Europa będzie cierpieć z powodu ogromnych napływów uchodźców. W tym przypadku Moskwa znów podsuwa rozwiązanie polegające na wstrzymaniu wsparcia dla Ukrainy - zaznaczył Sarts.
Fabryki trolli Federacji Rosyjskiej
Do szerzenia dezinformacji w mediach społecznościowych Rosja wykorzystuje fabryki trolli i boty internetowe, na które, jak wskazuje ekspert, Moskwa kładzie coraz większy nacisk. Tworzy też strony internetowe, które mają wyglądać jak niezależne, niezwiązane z Rosją witryny.
Kreml stosuje również agentów wpływu. - Co ciekawe, w pierwszych miesiącach (po rozpoczęciu inwazji) agenci nie zabierali głosu, ponieważ to sprawiłoby, że staliby się bardzo zauważalni. Jednak od jakiegoś czasu coraz bardziej ich słychać - podkreślił.
REKLAMA
- Wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Będzie dodatkowy kontyngent sił USA w Bułgarii
- Rosyjski śmigłowiec w przestrzeni Estonii. Tallin protestuje i wzywa ambasadora
- Rosyjska propaganda nie ustaje w atakowaniu Zachodu. Żaryn: wykorzystuje niepowodzenia na polu walki
Według niego "im gorzej Rosji będzie szło na polu bitwy, tym będzie stosować ostrzejszą retorykę, w tym nuklearną". - Będzie próbować straszyć, żeby nie wyglądać na bezradną - wskazał Janis Sarts.
- Jeśli dojdzie do udanej ukraińskiej kontrofensywy, możemy spodziewać się jeszcze ściślejszej kontroli przestrzeni informacyjnej w Rosji. Na Kremlu będzie rosła obawa o to, jak będzie to odebrane przez społeczeństwo - stwierdził dyrektor Centrum Eksperckiego NATO ds. Komunikacji Strategicznej w Rydze.
Rosja będzie też nadal wykorzystywać temat światowego głodu i cen energii. - Dynamika w przestrzeni informacyjnej bardzo zależy od tego, co dzieje się na polu walki - podsumował ekspert.
REKLAMA
Zobacz także: wiceszef MSWiA Maciej Wąsik w Polskim Radiu 24
nt
REKLAMA