Gniew Putina rośnie. ISW: będzie chciał obciążyć wojskowych winą za niepowodzenia na froncie

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia w najnowszej analizie, że Kreml może w dalszym ciągu starać się odsunąć od siebie odpowiedzialność za niepowodzenia armii na wschodzie Ukrainy, dokonując rotacji na stanowiskach dowódców wojskowych.

2022-10-04, 09:47

Gniew Putina rośnie. ISW: będzie chciał obciążyć wojskowych winą za niepowodzenia na froncie
Wojna na Ukrainie. Putin może usiłować obciążyć wojskowych winą za niepowodzenia na froncie. Foto: PAP/AA/ABACA

W ten sposób amerykański ośrodek interpretuje zmianę na stanowisku dowódcy Zachodniego Okręgu Wojskowego. Generała pułkownika Aleksandra Żurawlowa zastąpił generał porucznik Roman Bierdnikow.

ISW przypomina w analizie, opublikowanej w poniedziałek wieczorem, że jednostki Zachodniego Okręgu Wojskowego "operowały na północnym wschodzie obwodu charkowskiego przez ostatnich kilka miesięcy, jednak bez wyraźnego dowództwa". "(Władimir) Putin może próbować przekierować rosnący gniew z powodu strat rosyjskich w obwodzie charkowskim i Łymanie (mieście zdobytym niedawno przez armię ukraińską, w obwodzie donieckim - PAP), mianując nową osobę właśnie w Zachodnim Okręgu Wojskowym" - przypuszczają analitycy.

Amerykański ośrodek ocenia, że armia ukraińska w dniach 2-3 października poczyniła postępy. "Oddziały ukraińskie nadal konsolidowały zdobycze naokoło Łymanu i prawdopodobnie poczyniły postępy w kierunku granicy z obwodem ługańskim", pisze ISW.

Jak wskazuje, źródła rosyjskie z niepokojem omawiają postępy Ukraińców na wschód od Łymanu i sugerują, że oddziały ukraińskie prawdopodobnie zaatakują miasto Kreminna, będące pod kontrolą rosyjską.

REKLAMA

"W najgorszych snach nie przypuszczałem, że Rosjanie będą nas zabijać"

- Urodziłem się w Rosji, ale w najgorszych snach nie przypuszczałem, że Rosjanie będą nas kiedyś bombardować i zabijać - mówi mieszkaniec miasta Izium, Wiaczesław, na wschodzie Ukrainy, które niedawno zostało wyzwolone po ponad pięciu miesiącach okupacji.

- Tak, chodziły słuchy, że Rosja przygotowuje się do wojny, ale my w to nie wierzyliśmy. Wy co, powariowaliście? - pytałem znajomych. Przecież my jesteśmy na pół ruscy, połowa rodziny tam - połowa tutaj. Jak tak można? - oburza się 72-letni pan Wiaczesław. - Tyle domów zrujnowali. Nie mamy prądu ani gazu, a po wodę chodzimy do źródła. Okupacja dobrze dała nam w kość. Mówi się, że najbardziej ucierpiała Bucza pod Kijowem oraz Izium. To są dziś najnieszczęśliwsze miasta na Ukrainie - dodaje.

Czytaj też:

MN/PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej