Militarna i gazowa wojna Putina. Europoseł: samobójcza postawa rządu Niemiec
- Postawa rządu Niemiec w obliczu wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego jest nie tylko egoistyczna, ale po prostu samobójcza - ocenił europoseł PiS Kosma Złotowski. Jego zdaniem, kanclerz Scholz cały czas sprawia wrażenie, że wciąż nie wybrał w tym konflikcie strony.
2022-10-05, 07:39
- Postawa obecnego niemieckiego rządu w obliczu wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego jest nie tylko egoistyczna, ale po prostu samobójcza. Brak solidarności w zakresie ustanowienia maksymalnej ceny gazu ułatwia Putinowi rozbijanie jedności Europy. Ogromny pakiet pomocy publicznej, skrytykowany przez Francję i Włochy, to dowód na to, że Berlin nie chce lub nie umie grać zespołowo. Kanclerz Scholz cały czas sprawia wrażenie, że wciąż nie wybrał w tym konflikcie strony. Szkoda, że Komisja Europejska nie chce albo nie może wywrzeć w tej sprawie silniejszej presji - powiedział europoseł.
Niemiecka marionetka
Brukselski portal Politico napisał, że wiernie spełniając życzenia Berlina i nie uwzględniając wniosku 15 krajów członkowskich, w tym Polski, o wprowadzenie limitów cenowych na gaz, przewodnicząca KE Ursula von der Leyen ryzykuje, że zostanie uznana za niemiecką marionetkę zarówno przez kolegów z KE, jak i przez państwa Wspólnoty.
"Niemiecki egoizm staje się problemem dla przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która ryzykuje, że zostanie uznana za niemiecką marionetkę w oczach swoich kolegów i stolic UE. Von der Leyen wiernie grała w grę Berlina, odmawiając przedstawienia propozycji wprowadzenia ogólnounijnego limitu cen gazu - nawet gdy 15 stolic wezwało Komisję do przedstawienia takiej propozycji, m.in. Francja, Włochy, Hiszpania i Polska, czyli odpowiednio drugi, trzeci, czwarty i piąty co do wielkości kraj UE" - pisze Politico w analizie poświęconej działaniom władz Niemiec w związku z kryzysem energetycznym.
Zła atmosfera w UE
Z jednej strony Berlin, wykorzystując swoją pozycję we Wspólnocie i KE, zablokował wprowadzenie limitu cenowego na gaz, z drugiej jednak postanowił przyznać pomoc w wysokości 200 mld euro niemieckim obywatelom i firmom, m.in. na zakupy gazu.
REKLAMA
"Berlin może teraz nadal kupować gaz, który zwykle kupują inne kraje UE, przebijając swoich partnerów, dalej przyczyniając się do wzrostu cen i powodując zarówno zakłócenia (na rynku), jak i złą atmosferę w całej UE" - diagnozuje portal.
Scholz nie dojrzał do roli lidera
Powołując się na unijnych dyplomatów, Politico ocenia, że kanclerz Scholz nie dojrzał jeszcze do roli przywódcy największego państwa UE i nie rozumie, że musi brać pod uwagę europejski wymiar decyzji podejmowanych w kraju przez Niemcy, zamiast skupiać się tylko na zadowalaniu Zielonych i liberałów, czyli partnerów z koalicji rządowej.
"Berlin ponosi szczególną odpowiedzialność: wielu krytyków w Brukseli twierdzi, że obok Rosji to Niemcy ponoszą największą winę za wzrost cen gazu w UE, a obywatele w całej Europie w zasadzie płacą teraz za niepowodzenie Niemiec w dywersyfikacji dostaw gazu w przeszłości. A jednak Berlin zachowuje się tak, jakby problem dotyczył tylko niemieckich obywateli i firm. Wielu unijnych dyplomatów ma wrażenie, że kanclerz Niemiec musi się dopiero nauczyć działać jako Europejczyk" - relacjonuje Politico.
Niemiecki środkowy palec
Gazeta przypomina, że Scholz chce uchodzić za szefa rządu, który "nikogo nie pozostawia na pastwę losu". "Tymczasem trudno sobie wyobrazić bardziej aspołeczne działanie niż subsydiowanie gazu dla niemieckich firm i konsumentów przy jednoczesnym zablokowaniu limitu cen gazu na poziomie UE" - konstatuje portal.
REKLAMA
"Niemcy po prostu pokazali reszcie Europy środkowy palec" - cytuje Politico anonimowego dyplomatę unijnego.
- Kontrowersyjna wypowiedź Scholza. Pęk: Niemcy grożą rewizją naszej granicy zachodniej
- Scholz nadal odmawia dostawy czołgów dla Ukrainy, rozmowy z Putinem uznaje za "ważne"
PAP/fc/pp/kor
REKLAMA