Kontrowersyjna wizyta kanclerza Scholza w Chinach. Ekspert: nie dostrzega podobieństw między ChRL a Rosją
Olaf Scholz najwyraźniej nie wyciągnął wniosków z przegranej polityki Berlina wobec Moskwy i nie dostrzega podobieństw pomiędzy Rosją a Chinami - ocenił politolog z Uniwersytetu Nottingham Andreas Fulda, komentując planowaną na piątek wizytę kanclerza RFN w Chinach. Ekspert podkreślił przy tym, że wizyta następuje krótko po zakończonym XX zjeździe Komunistycznej Partii Chin, na którym przywódca kraju Xi Jinping przedłużył i dodatkowo umocnił swoją władzę.
2022-11-03, 09:47
Jak zaznacza Andreas Fulda, cała sytuacja wzbudza obawy, że Scholz będzie kontynuował politykę "najpierw Niemcy" swojej poprzedniczki Angeli Merkel.
- Poszukując punktu środkowego pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem, Scholz wysyła mocny sygnał, że w czasie systemowej rywalizacji między demokracjami a autokracjami na Niemczech nie można polegać - ocenił ekspert.
- Nie wydaje się, aby Scholz wyciągnął wnioski z nieudanej polityki Niemiec wobec Rosji. Według jej architekta, byłego ministra spraw zagranicznych Frank-Waltera Steinmeiera, "splatanie" i "zmiana poprzez handel" miały zintegrować Rosję z Europą. Tak się nie stało' - przypomniał Andreas Fulda.
Steinmeier jest obecnie prezydentem Niemiec.
REKLAMA
Zwrot w polityce geostrategicznej
- To niepokojące, że Scholz, który wygłosił powszechnie uznane przemówienie w niemieckim Bundestagu na temat "Zeitenwende", nie wydaje się zdolny do dostrzeżenia uderzających podobieństw pomiędzy neoimperialną Rosją a neototalitarnymi Chinami - podkreślił politolog, który jest również socjologiem, sinologiem i ekspertem ds. stosunków europejsko-chińskich, znanym z krytyki komunistycznych władz w Pekinie.
Terminem "Zeitenwende" (zmiana epoki) określa się zwrot w polityce geostrategicznej Niemiec, ogłoszony przez Olafa Scholza w reakcji na agresję Rosji przeciwko Ukrainie.
Andreas Fulda zaznaczył, że w czasie wizyty w Pekinie kanclerzowi będzie towarzyszyła delegacja niemieckich przemysłowców.
- Wydaje się, że szefowie niemieckich konglomeratów, takich jak BASF, nie zważają na podwyższone ryzyko geopolityczne w tym regionie. Są chętni do pogłębiania swojego zaangażowania w Chinach, zamiast wycofywać się z tego kraju - ocenił.
"Swoisty hołd" dla Xi Jinpinga
Wcześniej ekspert z Uniwersytetu Nottingham odniósł się na Twitterze do doniesień o planach przeniesienia części produkcji koncernów BASF i BMW do Chin oraz sprzedaży chińskim firmom udziałów w terminalu kontenerowym w Hamburgu i niemieckiej fabryki czipów.
REKLAMA
"Sekretarz generalny Xi musi być bardzo zadowolony z towarzysza Scholza" - napisał.
Oceniał również, że Niemcy są "najsłabszym ogniwem" w systemowej rywalizacji demokracji z autokracjami.
Na kontrowersje wokół wizyty Olafa Scholza zwracali uwagę również inni eksperci. Dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) wyraził opinię, że będzie ona w Chinach wykorzystywana propagandowo i przedstawiana jako "swoisty hołd" dla "triumfującego Xi Jinpinga". Natomiast prof. Philippe Le Corre z Uniwersytetu Harvarda uznał, że podróż kanclerza to "zła wiadomość dla jedności Zachodu wobec Chin". Zwrócił uwagę na obawy, że Olaf Scholz "przedłoży interesy niemieckiego przemysłu ponad wartości i interesy UE".
PR24.pl, IAR, PAP, DoS
REKLAMA
REKLAMA