Skandal korupcyjny w PE. Europoseł PiS: sprawa za duża, by zamieść ją pod dywan
- To jest zbyt duża afera, aby zamieszani w nią nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności - w ten sposób europoseł Dominik Tarczyński (PiS) odniósł się do skandalu korupcyjnego w Parlamencie Europejskim, którego tłem jest lobbing na rzecz Kataru i Maroka.
2023-01-17, 08:23
Jak powiedział Tarczyński, cieszy go, że wniosek EKR w sprawie debaty został ujęty w jej tytule. - Wnioski były bardzo podobne, jeśli chodzi o brzmienie, stąd decyzja przewodniczącej PE, aby połączyć je - wyjaśnił.
Zdaniem eurodeputowanego, debata będzie pewnego rodzaju oceną frakcji socjalistów, drugiej największej grupy w PE. - Ale także oceną tych, którzy tolerowali socjalistów, panią Evę Kaili oraz innych. Przecież wiemy o tym, że były sygnały o naciskach ze strony pani Kaili w komisji ds. Pegasusa, w której pracuje. W jednym z ostatnich wywiadów europoseł Sophie in ’t Veld autorka raportu powstającego w komisji ds. Pegaususa, powiedziała, że była naciskana przez Kaili, aby odpuścić kwestię Maroka. Pytanie, czy autorka raportu poinformowała o tym przewodniczącego komisji, czy poinformowała o tym przewodniczącą PE - powiedział.
"Nie da się tego zamieść pod dywan"
Dodał, że takie zachowania były w PE tolerowane. - Tolerowane były organizacje pozarządowe, takie Fight Impunity, która założona została przez Antonio Panzeriego, czy również założone przez niego organizacja No Peace Without Justice. Tworzyły one raporty atakujące Polskę i potem na podstawie tych raportów odbywały się debaty i były podejmowane rezolucje w PE. Dla mnie niepojęte jest, dlaczego tak długo było to tolerowane - oznajmił.
REKLAMA
Jak wskazał, według doniesień medialnych sprawa afery korupcyjnej może dotyczyć 60 mln dolarów. - Czekamy na odpowiedź banków Panamy, bo wiemy o tym, że służby włoskie i greckie wystosowały zapytanie dotyczące przelewów - wskazał. Dodał, że biorąc pod uwagę doniesienia, że Kaili kupiła sobie 9 ha na wyspie Paros, warte 12 mln euro, deklarując, ze zapłaciła za nie 300 tys. euro gotówką, to wszystkie te doniesienia pozwalają przypuszczać, że to są prawdziwe przelewy.
Przekazał, że grupa EKR będzie domagać się bardzo szczegółowych informacji na temat tego, jak przebiega śledztwo. - Nie da się tego zamieść pod dywan. To jest zbyt duża afera, aby zamieszani w nią nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności - podsumował.
Evie Kaili grozi 15 lat więzienia
Afera korupcyjna wybuchła w grudniu wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru. Jej adwokat Michalis Dimitrakopoulus poinformował w grudniu, że obrona złożyła wniosek o to, by zeznawała z wolnej stopy, z użyciem nadzoru elektronicznego, jednak prokuratura się do niego nie przychyliła. W efekcie Kaili pozostanie w areszcie tymczasowym w Belgii co najmniej do 22 stycznia.
REKLAMA
W Grecji Kaili jest m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Śledztwo w jej sprawie ma doprowadzić do ustalenia, czy przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości.
Kaili nie jest jedyną negatywną bohaterką afery korupcyjnej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy.
Kolejni podejrzani
W areszcie przebywa też Pier Antonio Panzeri, były włoski europoseł. Jest założycielem organizacji pozarządowej Fight Impunity. W związku z aferą korupcyjną postawiono mu zarzuty. Również wniosek Panzeriego o zwolnienie z więzienia został odroczony do 26 stycznia.
REKLAMA
Europoseł Mark Tarabella to z kolei wiceprzewodniczący delegacji PE ds. stosunków z Półwyspem Arabskim. Jego dom został przeszukany przez belgijską policję. Zawiesił swoje członkostwo w grupie Socjalistów i Demokratów.
ms
REKLAMA
REKLAMA