"Himarsy radykalnie zmieniły bieg wojny". Analityk wojskowości o wsparciu dla Ukrainy
Analityk wojskowości Marek Świerczyński powiedział, że "wyrzutnie rakietowe Himars i ich odpowiedniki radykalnie zmieniły bieg wojny". - Ta broń, która umożliwia precyzyjne ataki na zapleczu wroga, zachowuje swoje ogromne znaczenie, a armia rosyjska nie znalazła dotąd sposobu, by ją niszczyć - wskazał. Siłę ukraińskiej armii wzmocni też niewątpliwie zapowiedziane dostarczenie przez USA pocisków GLSDB o zasięgu 150 km.
2023-02-04, 12:20
- Himars utrzyma swoje znaczenie - ocenia w rozmowie Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych w Polityce Insight. - Jeśli miałbym wskazać zachodnie uzbrojenie, które było game changerem w tej wojnie, to bez wątpienia jest to Himars i jego różne odpowiedniki - dodaje.
Ważna zmiana
Gdy w czerwcu zapowiadano pierwsze przekazanie Ukrainie wyrzutni Himars, Świerczyński i inni analitycy oceniali, że system ten, nazywany "karabinem snajperskim z głowicą 100 kg" będzie ważną zmianą. Przede wszystkim miał pozwolić Ukrainie zmniejszyć rosyjską przewagę w artylerii większego zasięgu i rozbroić jej taktykę "walca artyleryjskiego", uniemożliwiającego Ukraińcom zbliżenie się do przeciwnika.
Szybko okazało się, że Himars, w którym wyrzutnie umieszczone są na ciężarówkach, a także jego gąsienicowe odpowiedniki od Wielkiej Brytanii i Niemiec, zmieniają sytuację na froncie. Głębokie ataki na zaplecze przeciwnika, niszczenie punktów dowodzenia i składów z amunicją oraz szlaków dostaw, umożliwiły Ukraińcom m.in. jeden z największych sukcesów - odzyskanie Chersonia i wypchnięcie Rosjan na lewy brzeg Dniepru.
Ta sama taktyka sprawdziła się na innych odcinkach frontu, zmuszając Rosjan do odsuwania swoich baz i magazynów dalej od linii frontu, znacznie utrudniając im działania.
REKLAMA
>>> ATAK NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<
Zalety Himarsów
- Na czym polegają zalety tej broni? Po pierwsze to to, co wiemy. Duży zasięg (ok. 80 km), relatywnie ciężka głowica i ogromna precyzja trafienia. Druga sprawa to mobilność tej broni. Jest to "małe, a wredne". Mieści się na dość lekkiej ciężarówce, może szybko się przemieszczać, a schować ją można nawet w stodole - mówi Świerczyński.
Dziennikarze policzyli, że Rosjanie w swoich raportach frontowych "zniszczyli" przynajmniej dwa razy więcej Himarsów niż Ukraina otrzymała od zachodnich sojuszników.
- W rzeczywistości wygląda na to, że nie zniszczyli ani jednego, na pewno żadnego nie widzieliśmy. Jestem pewien, że nie omieszkaliby umieścić takiego wraku w swoim parku Patryjot w Moskwie. Dochodzi więc kolejny aspekt - sztuka wykorzystania tej broni przez Ukraińców - dodaje analityk Polityki Insight.
REKLAMA
Podkreśla, że ponad pół roku wykorzystania Himarsów w działaniach zbrojnych obnażyło jedną ze słabości rosyjskiej armii. - Rosjanie nie mają środków rozpoznania dość sprawnych i dokładnych, nie mają łańcucha działań od rozpoznania do trafienia, który pozwoliłby oddziaływać na odległość strzału Himarsa. Widzimy, że są w stanie niszczyć haubice o zasięgu 40 km, czyli ten sprzęt, którzy musi znaleźć się bliżej linii frontu. A to oznacza, że gdzieś pomiędzy 40 a 80 km znajduje się granica możliwości rosyjskich w tym zakresie - ocenia Świerczyński.
- Zbliża się rosyjska ofensywa na Ukrainie. Analitycy mówią o najbliższych tygodniach
- Rosja ponosi duże straty osobowe. Sztab Generalny Ukrainy o sytuacji na froncie
"Nowy pakiet pomocy USA"
W piątek, 3 lutego, administracja prezydenta USA Joe Bidena ogłosiła nowy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy wart łącznie ponad 2,2 mld dolarów. Po raz pierwszy znajdą się w nim pociski GLSDB (Grand Launch Small Diameter Bomb) o zasięgu 150 km, które pozwolą dwukrotnie zwiększyć zasięg rażenia ukraińskiej armii.
REKLAMA
Posłuchaj
- To tak naprawdę pocisk Himars, do którego dołączona jest bomba szybująca, nakierowywana GPS. To broń kombinowana, która powstała we współpracy Boeinga i SAAB. Do zasięgu pocisku GLMRS dodać należy w tym przypadku jeszcze drugie tyle, a więc mowa o ok. 160 km - mówi Świerczyński. To nie tylko pozwoliłoby "przykryć" całe terytorium terenów okupowanych przez Rosję na wschodzie i południu, ale także północną część Krymu.
- Ta bomba jest jednak niewielka, ma ładunek o wadze ok. 20 kg. Jej trafienie będzie precyzyjne, ale jeśli chodzi o promień i stopień zniszczenia, to będzie on mniejszy od GMLRS - zaznacza rozmówca.
Pociski ATACMS
Ukraina od dawna apeluje o dostarczenie jej także pocisków ATACMS, które byłyby prawdziwym przełomem. Gdyby USA podjęły taką decyzję, Kijów mógłby otrzymać rakiety o ładunku 600 kg i zasięgu do 300 km. Wszystko wskazuje na to, że, przynajmniej na razie, głównym hamulcem dla takich dostaw jest obawa przed możliwą "eskalacją", którą regularnie grozi Moskwa.
Zobacz także: szef MON Mariusz Błaszczak w Programie 1 Polskiego Radia
PAP/IAR/jb
REKLAMA
REKLAMA