Katownie, masowe groby, deportacja dzieci. 70 tys. odnotowanych zbrodni Rosji to wierzchołek góry lodowej

2023-02-23, 16:30

Katownie, masowe groby, deportacja dzieci. 70 tys. odnotowanych zbrodni Rosji to wierzchołek góry lodowej
Zniszczenia w Charkowie w marcu 2022 roku. Foto: PAP/ EPA/SERGEY KOZLOV

Gdy Rosjanie są wypędzani z okupowanych terenów Ukrainy, zostawiają za sobą masowe groby, ofiary tortur, gwałtu, grabieży, katownie i barbarzyńskie zniszczenia. Do tej pory prokuratura generalna Ukrainy doliczyła się 69 tys. zbrodni rosyjskich. Wciąż jednak Rosjanie popełniają kolejne, a o wielu wciąż nie wiemy - z obszarów okupowanych nie przenikają wszystkie informacje. Choć minął rok od inwazji, nie powstał jeszcze specjalny trybunał ds. zbrodni Rosji i Białorusi przeciwko Ukrainie.

Ukraińska prokuratora zarejestrowała dotąd 69 tys. zbrodni wojennych

Prokuratura generalna Ukrainy podała 13 lutego, że od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę odnotowanych zostało ponad 69 tys. zbrodni agresji i zbrodni wojennych. Wciąż nie wszystkie dokonane zbrodnie zostały zgłoszone i zarejestrowane.

Wezwania Ukrainy do powołania specjalnego trybunału ds. zbrodni Rosji

22 lutego na forum ONZ występowała pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska, w imieniu Kijowa ponownie wzywała do utworzenia trybunału do spraw zbrodni popełnionych przez Rosjan podczas agresji na Ukrainę.

"Ukraińcy są mordowani na oczach całego świata przez cały rok we własnych miastach, wsiach, mieszkaniach, szpitalach, teatrach" - podkreśliła pierwsza dama Ukrainy. Zełenska powiedziała, że taki trybunał służyłby nie tylko Ukrainie, ale całemu światu, by zbrodnie się nie powtórzyły.

Ukraina przewidywała przedstawienie w piątek, w rocznicę inwazji Rosji, formalnej uchwały w sprawie specjalnego trybunału, ale według źródeł dyplomatycznych to nie będzie miało miejsce.

W lutym 2023 roku Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze rozpoczął śledztwo w sprawie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w czasie wojny na Ukrainie. Unia Europejska i Ukraina popierają plany utworzenia w Hadze międzynarodowego biura, które ma pomóc w śledztwie dotyczącym "zbrodni agresji" popełnionej przez Rosję. Może to być tymczasowy krok w kierunku utworzenia specjalnego trybunału, jak proponuje Ukraina.

***

Czytaj także:

Uniwersalna jurysdykcja

Zbrodnie Rosji można też ścigac w ramach uniwersalnej jurysdykcji.

I tak na przykład Czechy poinformowały 21 lutego, że czescy śledczy badający zbrodnie wojenne na Ukrainie zarejestrowali 2800 tego typu zdarzeń i ponad 40 tys. uszkodzonych lub zniszczonych obiektów. Mają też informacje o wysiedlaniu dzieci z Ukrainy do Rosji. Mówiła o tym praska prokurator Lenka Bradaczova.

Bradaczova wyjaśniła, że Czechy mogą angażować się w śledztwo w sprawie zbrodni wojennych na Ukrainie dzięki m.in. zasadzie uniwersalności, której celem jest zagwarantowanie ścigania na podstawie prawa międzynarodowego.

Pod koniec marca ubiegłego roku Republika Czeska wszczęła postępowanie karne dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa użycia zakazanych środków bojowych i bezprawnego prowadzenia działań wojennych. Od początku tego roku postępowania prowadzi m.in. nowo powołane Krajowe Centrum ds. Zwalczania Terroryzmu, Ekstremizmu i Cyberprzestępczości czeskiej policji państwowej.

Czescy śledczy uzyskują informacje o zbrodniach wojennych m.in. dzięki zeznaniom uchodźców.

>>> INWAZJA ROSJI NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

Zbrodnie w podkijowskich miejscowościach, w Buczy, w Borodziance, Irpieniu

Patrząc na zdjęcia z uwolnionych podkijowskich miejscowości wiosną tego roku, świat ujrzał rozmiar rosyjskiego okrucieństwa we właściwym wymiarze.

Do tej pory ukraińskie służby ustaliły, że w Buczy i innych miejscowościach pod Kijowem armia rosyjska popełniła w trakcie okupacji ponad 9 tys. zbrodni wojennych. Poinformował o tym 21 lutego prokurator generalny Ukrainy Andrij Kostin.

Poinformował także, że trwa identyfikowanie sprawców zbrodni, a do tej pory udało się ustalić dane 91 spośród nich.

Służby prasowe prokuratury generalnej przekazały, że w całym powiecie zginęło ponad 1700 cywilów, w tym około 700 w samej Buczy.

"Po wyzwoleniu odkryliśmy masowe groby z okaleczonymi ciałami mężczyzn, kobiet i dzieci. Tortury, zabójstwa, przemoc seksualna - to jest właśnie prawdziwe oblicze „ruskiego miru” i reżimu rosyjskiego" - oświadczył Kostin.


Bucza, mapa PAP z 5 kwietnia 2022 roku Bucza, mapa PAP z 5 kwietnia 2022 roku

Prokurator generalny Ukrainy dodał, że ma nadzieję na poparcie zabiegów o powołanie trybunału międzynarodowego w celu pociągnięcia do odpowiedzialności władz rosyjskich

Wojska rosyjskie opanowały miejscowości pod Kijowem w marcu 2022 roku. Setki mieszkańców tych obszarów padły ofiarą ostrzałów, samowolnych egzekucji i innych zbrodni wobec ludności cywilnej. Ich symbolem stała się Bucza, gdzie na początku kwietnia, po wycofaniu się stamtąd Rosjan, dziennikarze i obrońcy praw człowieka udokumentowali masowe groby i ciała pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami.

Zniszczenia po odejściu rosyjskiej armii z Buczy. Zdjęcie z 6 kwietnia 2022 roku Zniszczenia po odejściu rosyjskiej armii z Buczy. Zdjęcie z 6 kwietnia 2022 roku. PAP/ EPA/ROMAN PILIPEY

Masowe groby w Izumie, katownie w obwodzie charkowskim, także dla dzieci

W październiku ukraińskie ministerstwo ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych informowało, że w wyzwolonej we wrześniu wschodniej części obwodu charkowskiego i na północy obwodu donieckiego ekshumowano dotychczas około tysiąca ciał cywilów i wojskowych.

Największe skupisko grobów odkryto w lesie w Iziumie, gdzie znajdowały się szczątki 447 cywilów i żołnierzy.

Liczące przed rosyjską inwazją około 45 tys. mieszkańców ważne strategicznie miasto Izium zostało zdobyte przez siły rosyjskiego agresora na początku kwietnia, po trwających blisko miesiąc walkach.

W wyniku ukraińskiej kontrofensywy wojska najeźdźcy wycofały się z Iziumu 10 września.

W mieście po wyzwoleniu natrafiono na działające podczas okupacji katownie.

W listopadzie zidentyfikowano tam ciało pisarza dziecięciego, Wolodymyra Wakulenki.  49-letni Wakułenko poszukiwany był od marca, gdy wojska rosyjskie zajęły wieś Kapytoliwka w rejonie (powiecie) iziumskim. Pisarz został zabrany przez Rosjan wraz z niepełnosprawnym synem, którego później wypuszczono - poinformowały ukraińskie media.

Na terenie obwodu charkowskiego odkryto także katownie. Odkryto ich do grudnia dziesięć. Sześć z nich znajdowało się w Iziumie, a pozostałe w Wołczańsku, Kupiańsku i Bałaklii.

Rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec mówił w grudniu,, że pod okupacją rosyjską są katownie także dla dzieci - działały one np. w obwodzie charkowskim, wiadomo, że również w Chersoniu istniała cela dla dzieci.

Mariupol, dziesiątki tysięcy zabitych

Nie ma wciąż informacji o tym, jak wiele osób mogli zabić i zamęczyć Rosjanie w Mariupolu.

Miasto, jak szacował zastępca mera Serhij Orłow już 17 marca ub.roku, zostało zniszczone w 80-90 procentach.

Został zaatakowane przez Rosjan na początku inwazji, ale walki trwały w nim jeszcze do maja. W połowie maja jedynym miejscem, gdzie wciąż utrzymywała się obrona, był Azowstal.

Według szacunków mediów w Mariupolu mogły zginąć „dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy cywilów".

Przed napaścią Rosji na Ukrainę liczba mieszkańców Mariupola wynosiła około 430 tys. Według ONZ miasto opuściło około 350 tys. cywilów. Brak dokładnych danych o ofiarach rosyjskiej agresji i brutalnych działań zbrojnych w Mariupolu. Ukraińskie władze oceniały wstępnie  że od lutego do maja 2022 roku mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy osób

W zrujnowanym mieście panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, ogrzewania, środków higienicznych i łączności.

Mimo tego w mieście działa wciąż ruch partyzancki. Przedstawiciele ukraińskiego ruchu oporu w okupowanym Mariupolu, na południowym wschodzie kraju powiadomili m.in., że podpalono tam bazę rosyjskich wojsk, rozmieszczoną w kombinacie metalurgicznym im. Iljicza. Spłonęło mienie zrabowane przez żołnierzy podczas wojny - oznajmił 20 grudnia proukraiński doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.


Oblężenie Mariupola, mapa PAP z 9 maja 2022 roku Oblężenie Mariupola, mapa PAP z 9 maja 2022 roku

Masowe groby wokół Mariupola

22 grudnia podano, że o początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę dziennikarze Associated Press naliczyli co najmniej 10 300 nowych grobów w tymczasowo okupowanym Mariupolu i jego okolicach - większość z nich na cmentarzu Stary Krym. Te dane AP podaje na podstawie analiz zdjęć satelitarnych od początku marca do grudnia.

Dziennikarze zmierzyli każdy fragment gruntu rozbudowanego cmentarza i oszacowali, że łączna powierzchnia zajmowana przez nowe groby wynosi ponad 51,5 tysiąca metrów kwadratowych. Eksperci obejrzeli materiały z dronów, na których widać, jak Rosjanie używają ciężkiego sprzętu do kopania długich rowów, a następnie ich zasypywania. Groby wyglądały jak kurhany, czasem z drewnianymi krzyżami z nazwiskami i datami, ale przeważnie z odręcznymi numerami na małych tabliczkach. Kilka grobów oznaczono wieloma numerami, co wskazuje na obecność tam więcej niż jednego ciała.

Dziennikarze agencji AP przeanalizowali także nagrania wideo, aby policzyć liczbę grobów w poszczególnych częściach cmentarza - jest to średnio około jednego grobu na każde sześć metrów kwadratowych. Następnie zastosowali tę liczbę do całkowitego obszaru, na którym wykopano nowe groby. Tę samą metodologię wykorzystano do zbadania dwóch mniejszych cmentarzy w pobliżu Mariupola, we wsiach Manhusz i Wynohradne, w których od marca wykopywano podobne masowe groby.

Mariupol: władze mogą burzyć bloki, by ukryć rzeczywistą skalę swoich zbrodni.

Na podstawie rozmów z mieszkańcami Mariupola AP w grudniu oceniła, że "tysiące ciał" nigdy nie zostało pogrzebanych, a wiele z nich wciąż znajduje się w zrujnowanych budynkach. Podobne doniesienia przekazał proukraiński doradca mera miasta Petro Andriuszczenko, według którego Rosjanie wyburzają w Mariupolu zniszczone bloki mieszkalne, by ukryć rzeczywistą skalę swoich zbrodni.

Wiele budynków, szczególnie w pobliżu kombinatu metalurgicznego Azowstal, skrywa od 50 do 100 ludzkich szczątków. Ci ludzie nigdy nie zostaną pochowani w godny sposób, są to niezarejestrowane zgony - oznajmił Andriuszczenko, cytowany przez AP.

Według szacunków agencji najeźdźcy planują wyburzyć nawet ponad 50 tys. domów mieszkalnych w Mariupolu.

Atak na Teatr Dramatyczny w Mariupolu

16 marca wojska rosyjskie zbombardowały Teatr Dramatyczny w Mariupolu. Według ukraińskich władz oraz świadków, którym udało się przeżyć, a następnie wydostać z oblężonego i stale atakowanego przez Rosjan miasta, w budynku tym ukrywali się cywile. Dokładna liczba ofiar jest obecnie niemożliwa do ustalenia - Mariupol znajduje się pod kontrolą strony rosyjskiej, która za atak odpowiadała.

Według różnych szacunków i doniesień ofiar bombardowania teatru mogło być około 300 osób. Agencja Associated Press na podstawie własnego śledztwa oceniała w maju, że zginęło jeszcze więcej - blisko 600 osób.


Zniszczenia w teatrze w Mariupolu, 12 kwietnia 2022 roku. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY Zniszczenia w teatrze w Mariupolu, 12 kwietnia 2022 roku. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Amnesty International, która przez kilka miesięcy badała sprawę ataku i uznała go za „ewidentną zbrodnię wojenną popełnioną przez siły rosyjskie”, mówi o co najmniej 12, a prawdopodobnie wielu więcej" zabitych.

AI ustaliła, że atak był niemal na pewno przeprowadzony przez rosyjski samolot bojowy, który zrzucił dwie półtonowe bomby". Spadły one na budynek "jedna obok drugiej i wybuchły jednocześnie". Najprawdopodobniej bomby zrzucił samolot bazujący na jednym z pobliskich lotnisk rosyjskich, maszyna któregoś z trzech typów: Su-25, Su-30 bądź Su-34.

Również OBWE oceniło w raporcie, że atak na teatr „stanowi najprawdopodobniej szokujące złamanie międzynarodowego prawa humanitarnego, a ci, którzy wydali rozkaz i realizowali go dopuścili się zbrodni wojennej”. W raporcie wskazano, że był to „bezdyskusyjnie celowy atak” na obiekt cywilny. Z obu stron przed budynkiem teatru były widoczne z powietrza dwa duże napisy “Dzieci”. Rosyjską wersję o „wysadzeniu teatru przez Pułk Azow” misja OBWE uznała za bezpodstawną.

Według ukraińskich władz w okupowanym Mariupolu Rosjanie zburzyli całość lub część Teatru Dramatycznego, który zbombardowali w marcu, zabijając setki chroniących się tam ludzi. Według strony ukraińskiej zniszczenie budynku służy zatarciu śladów zbrodni.

„Teatru Dramatycznego w Mariupolu już nie ma. Okupanci usuwają ślady swoich zbrodni i jest im absolutnie obojętne, czy jest to zabytek, czy po prostu dorobek innej kultury” - napisał w Telegramie w piątek minister kultury i polityki informacyjnej Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko.

Z kolei doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko oświadczył, że wyburzana jest ta część teatru, która jest dowodem bombardowania;

„W pełni demontowana jest tylna i centralna część teatru, podczas gdy przednia część ma pozostać jako podstawa rekonstrukcji. A więc burzone są te części budynku, które dowodzą, że doszło do bombardowania, a nie - jak twierdzą propagandyści - do wybuchu przeprowadzonego od wewnątrz” - poinformował Andriuszczenko w Telegramie.

Katownie, zbrodnie w Melitopolu

W ostatnich tygodniach lutego szczególnie dramatyczne informacje docierają z Melitopola. Miasto jest w rękach okupanta od marca ubiegłego roku.

Jak  donosi mer Iwan Fedorow, w mieście utworzono co najmniej pięć katowni, jest ono obecnie, jak alarmuje „największym więzieniem Europy”.

Rosjanie, jak mówił, do tortur wykorzystują prąd, i strzelają ludziom w nogi i ręce, dopuszczają się także innych okrucieństw.

Obozy filtracyjne i więzienia na okupowanych terenach

Na okupowanych terytoriach władze tworzą tzw. obozy filtracyjne. W lutym mer Melitopola poinformował , że okupanci utworzyli 28 kolonii na terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego.

Władze okupacyjne wydały dekret o legalizacji 28 więzień i mianowały "szefem" zakładów karnych Armena Sarkisjana, który przybył do miasta w celu ich inspekcji. Według burmistrza Melitopola, ludzie czeczeńskiego dyktatora Ramzana Kadyrowa kontrolują tam "sądy" i "prokuraturę".

Deportacja dzieci

Wiadomo, że Rosjanie z terenów okupowanych uprowadzają tysiące dzieci. Ich dokładna liczba nie jest znana. 3 lutego przedstawiciel USA przy OBWE mówił o 14 tysiącach takich przypadków.

Rosyjscy najeźdźcy siłą wywieźli do Rosji ponad 14 000 dzieci z terytoriów ukraińskich, zajętych po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę - oświadczył w czwartek Michael Carpenter, ambasador USA przy OBWE podczas posiedzenia Stałej Rady tej organizacji w Wiedniu.

- Agresywna wojna Rosji nadal przynosi ból i cierpienie najsłabszym grupom ludności Ukrainy, w tym dzieciom. Według doniesień Kreml siłą deportował lub w inny sposób przeniósł ponad 14 000 dzieci do Rosji - powiedział Carpenter, cytowany przez agencję Ukrinform.

Amerykański ambasador przypomniał, jak mianowany przez Rosję gubernator Sewastopola stwierdził niedawno, że Moskwa przeznaczyła prawie 100 tys. dolarów na budowę na okupowanym Krymie obiektów, które miały pomieścić ponad 400 deportowanych dzieci.

- Władze Federacji Rosyjskiej dążą przede wszystkim do wyeliminowania wszelkich przejawów ukraińskiej tożsamości narodowej i uczynienia ze wszystkich Ukraińców lojalnych poddanych Imperium Rosyjskiego - podkreślił Carpenter.

Dodał, że Stany Zjednoczone będą nadal współpracować z Ukrainą i międzynarodowymi partnerami w celu postawienia przed sądem wszystkich osób, odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione na Ukrainie. Z kolei w styczniu ambasador amerykański zwrócił uwagę, że w okupowanym Doniecku i Ługańsku są już sporządzane listy dzieci, które powinny iść na wojnę po osiągnięciu pełnoletności.

„Dzieci urodzone w 2005 i 2006 roku podlegają już obowiązkowej rejestracji wojskowej. Takie wcześniejsze planowanie wykorzystania ukraińskich dzieci jako mięsa armatniego w wojnie rosyjskiej - i tutaj nie mam innych słów - jest po prostu jawnym złem” - mówił Carpenter, podkreślając, że wcielanie do armii obywateli Ukrainy z terenów okupowanych przez Rosję jest złamaniem praw wojennych.

Dużo wyższe szacunki przedstawiają obrońcy praw człowieka. Rosyjscy okupanci mogli przymusowo wywieźć z Ukrainy od 260 tys. do nawet 700 tys. dzieci - alarmowała w styczniu przedstawicielka organizacji pozarządowej Regionalne Centrum Praw Człowieka Kateryna Raszewska, cytowana przez portal Ukrainska Prawda.

Większość osób niepełnoletnich jest deportowana do Rosji wraz ze swoimi prawnymi opiekunami, ale najeźdźcy wywieźli także około 1,5-2 tys. sierot. Co najmniej 400 dzieci trafiło do rosyjskich rodzin. Mali Ukraińcy znaleźli się w najróżniejszych regionach państwa-agresora, od Dagestanu i obwodu murmańskiego po Sachalin - oznajmiła Raszewska.

Jak podkreśliła, takie działania Kremla świadczą o dążeniu władz w Moskwie do "ludobójstwa na narodzie ukraińskim".

Ostrzał rakietowy

Od października Rosjanie prowadzą także ostrzały, m.in. rakietowe ukraińskich miast, niszcząc celowo infrastrukturę cywilną, w tym energetyczną i ciepłowniczą, a także budynki mieszkalne. Celem jest pozbawienie ludności elektryczności, ogrzewania i wody. Bombardowania tego rodzaju także stanowią zbrodnie wojenne. W rezultacie tego rodzaju ataków giną także znajdujący się w ostrzeliwanych miejscach cywile.

Przemoc seksualna wobec dorosłych i dzieci

Rosjanie dopuszczają się na Ukrainie bestialskich często gwałtów. W listopadzie w Londynie na konferencji ws. przemocy seksualnej pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska podkreśliła, że przemoc seksualna jest dla Rosjan kolejnym instrumentem prowadzenia wojny i robią to systematycznie i otwarcie.

"Są bardzo otwarci w tej kwestii, dlatego niezwykle ważne jest uznanie tego za zbrodnię wojenną i pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich sprawców. Z rozmów telefonicznych, które udało nam się przechwycić, widzimy, że rosyjscy żołnierze są bardzo otwarci w tej kwestii: mówią o tym przez telefon ze swoimi krewnymi. W istocie żony rosyjskich żołnierzy zachęcają do tego, mówią: „Dalej, gwałć te ukraińskie kobiety, tylko nie dziel się tym ze mną, tylko nie mów mi" - relacjonowała.

"Dlatego musi być na to globalna reakcja. Niestety, takie zbrodnie wojenne będą się powtarzać na świecie tak długo, jak długo żołnierze będą myśleć, że mogą uniknąć kary i że będzie dla nich szansa na bezkarność" - przekonywała.

Znęcanie się nad jeńcami wojennymi, ostrzał obozu z obrońcami Azowstalu w Ołeniwce

Ukraińscy żołnierze, którzy przeszli przez obóz dla jeńców w dawnej kolonii karnej w okupowanej Ołeniwce, porównują go do obozu koncentracyjnego. Mówił o tym w jednym z wywiadów m.in. Mychajło Dianow, żołnierz ukraińskiej piechoty morskiej, który brał udział w obronie Mariupola i zakładów Azowstal, a potem trafił do rosyjskiej niewoli.

29 lipca w Ołeniwce doszło do "wybuchu" w wyniku którego zginęło co najmniej 53 ukraińskich jeńców wojennych, a ponad 70 zostało ciężko rannych - takie informacje podała Rosja. Strona ukraińska jest przekonana, że było to celowe działanie Rosjan oraz akt terrorystyczny i zaapelowała do organizacji międzynarodowych o reakcję.

Rosjanie oskarżali o ostrzał stronę wojska ukraińskie - wersję tę obaliło m.in. śledztwo dziennikarskie CNN.

Według sztabu generalnego ukraińskiej wybuch to dzieło Rosjan, którzy chcieli w ten sposób „ukryć tortury i zabójstwa” ukraińskich jeńców.

***

***

PAP/IAR/agkm


Polecane

Wróć do strony głównej