W przemówieniu telewizyjnym premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że mimo presji nie wycofuje się z reformy sądownictwa. Poinformował równocześnie, że przesuwa procedurę parlamentarną o miesiąc.
- Podtrzymujemy, że niezbędna jest reforma sądownictwa i chcemy ją osiągnąć poprzez konsensus. Dlatego zdecydowałem przełożyć drugie i trzecie czytanie projektu do następnej sesji Knesetu, aby był czas na kompromis - poinformował.
Protesty w Izraelu
Równocześnie izraelski premier skrytykował przeciwników reformy oraz strajkujących w Izraelu. Oskarżył ich o anarchię. Demonstracje przeciwników zmian przechodzą przez kraj od 12 tygodni i osiągnęły właśnie apogeum. Poniedziałek był dniem strajku generalnego. W Izraelu zamknięto główne lotnisko i port, a także szkoły i uniwersytety.
Prawicowa koalicja chce wprowadzić reformę, by odebrać sędziom część uprawnień i by parlament mógł między innymi anulować wyroki sądów. Przeciwnicy premiera, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, mówią, że nowe przepisy mają w praktyce uchronić Netanjahu przed pójściem do więzienia.
Prezydent Izraela pochwalił decyzję premiera Netanjahu, a liderzy opozycji zadeklarowali, że są gotowi na rozmowy. Związki zawodowe ogłosiły, że kończą strajk. Nie wiadomo jednak, czy w Izraelu nie dojdzie do protestów. Premier nie spełnił bowiem głównych postulatów demonstrujących, którzy chcieli całkowitego odrzucenia reformy.
Czytaj także:
00:47 12273418_1.mp3 Benjamin Netanjahu opóźnił kontrowersyjną reformę - relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
ng/IAR