W Zaporoskiej Elektrowni Atomowej zostali tylko lojalni wobec Ukrainy pracownicy. "Czekają na nadejście armii"

W czwartek prezes ukraińskiego koncernu Enerhoatom Petro Kotin oznajmił, że "w okupowanej przez rosyjskie wojska Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy wciąż pozostaje 1,5 tys. pracowników, którzy są lojalni wobec Kijowa i nie zgadzają się na współpracę z wrogiem". - Te osoby czekają na nadejście naszej armii - dodał.

2023-05-11, 15:44

W Zaporoskiej Elektrowni Atomowej zostali tylko lojalni wobec Ukrainy pracownicy. "Czekają na nadejście armii"
W Zaporoskiej Elektrowni Atomowej pozostaje 1,5 tys. pracowników lojalnych wobec Ukrainy.Foto: Shutterstock/Ihor Bondarenko

Szef państwowej spółki poinformował, że Rosjanie nie mogą deportować tych pracowników ani ukarać ich w inny sposób, ponieważ jest to personel odpowiedzialny za kluczowe aspekty technicznego funkcjonowania elektrowni. Według Kotina, cytowanego przez agencję Interfax-Ukraina, większość lojalnych wobec Ukrainy specjalistów deklaruje, że "w żadnym wypadku" nie opuści obiektu.

Proukraińska postawa

W Enerhodarze, gdzie znajduje się elektrownia, pozostaje jeszcze 6,5 tys. innych naszych pracowników, niewpuszczanych na teren zakładu ze względu na swoją proukraińską postawę. - Wciąż wypłacamy im wynagrodzenia - zapewnił Kotin.

Prezes Enerhoatomu przyznał, że wyzwolenie obiektu będzie trudnym zadaniem, ponieważ właściwie cały teren elektrowni został zaminowany przez wroga.

W ubiegłym tygodniu okupacyjne władze obwodu zaporoskiego ogłosiły przymusową "ewakuację" mieszkańców miast Enerhodar, Połohy, Tokmak i Mołoczansk. Jak informował lojalny wobec Kijowa mer Melitopola Iwan Fedorow, w rzeczywistości oznacza to wywózki cywilów do Berdiańska nad Morzem Azowskim. W ocenie ukraińskich władz i mediów najeźdźcy podjęli takie działania w obawie przed kontrofensywą Kijowa.

REKLAMA

W środę Enerhoatom ostrzegł, że w ramach "ewakuacji" rosyjscy okupanci zamierzają wywieźć 3,1 tys. mieszkańców Enerhodaru, w tym 2,7 tys. pracowników elektrowni jądrowej - głównie członków personelu, którzy przyjęli paszporty wroga i zgodzili się na współpracę z najeźdźcami.

Sytuacja w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej

Ogólna sytuacja w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej staje się coraz bardziej nieprzewidywalna i potencjalnie niebezpieczna. - Należy podjąć pilne działania w celu zapewnienia bezpiecznej eksploatacji tego obiektu - ostrzegł 6 maja szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafael Grossi, odnosząc się do "ewakuacji" zarządzonej przez rosyjskich namiestników obwodu zaporoskiego.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

REKLAMA

Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli w ostatnich miesiącach poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.

Czytaj także:

Zobacz także: Krwawy szlak od Buczy po Bachmut. Polak przeszedł przez ukraińskie fronty​

PAP/jb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej