"Siły obrony powietrznej. Słyszycie sygnał alarmu inaczej niż wszyscy. Kierujecie wzrok w górę, by niszczyć wrogie rakiety, samoloty, śmigłowce, bezzałogowce. Każde zestrzelenie to ratowanie ludzkiego życia" - zaznaczył prezydent Ukrainy.
Następnie Wołodymyr Zełenski zwrócił się do ratowników, którzy pracują przy likwidacji skutków ataków.
"Angażujecie się w stu procentach, by ratować innych" - napisał, zwracając się do służb ratunkowych. "Jesteście naszymi bohaterami" - podkreślił Zełenski.
Zmasowany atak dronów
W nocy z soboty na niedzielę Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak dronów na Ukrainę, przede wszystkim na stolicę i obwód kijowski.
Siły Powietrzne powiadomiły, że zastosowano 54 drony Shahed produkcji irańskiej. Od początku maja armia rosyjska zwiększyła intensywność ataków na Ukrainę przy pomocy rakiet i dronów.
"Rosjanie nie potrafią walczyć na polu boju, tylko z cywilami"
Jeden z takich bezzałogowców został zestrzelony nad dzielnicą peczerską w centrum miasta. Jego części spadły na pięciokondygnacyjny blok, uszkadzając mieszkania na ostatnim piętrze i zaparkowane wokół budynku samochody.
- Rosyjska armia po raz kolejny pokazuje, że nie potrafi walczyć z przeciwnikiem na polu boju, za to potrafi walczyć przeciwko ludności cywilnej - powiedziła w rozmowie z PAP pani Oksana, która przed chwilą podpisała na ławeczce przed blokiem policyjny raport z wydarzeń ostatniej nocy.
Na dachu jej domu dwóch strażaków oczyszcza gruzy, wyciągając z nich metalowe odłamki drona. Na dole dozorcy usuwają z chodnika resztki cegieł i zamiatają rozbite szkło z okien. Wokół stoją karetki, wozy straży pożarnej i pogotowia energetycznego. Policjanci ogrodzili teren biało-czerwoną taśmą.
- Wybuch słyszałam około godziny 2. Rano wyszłam na dwór i zobaczyłam, że spadające cegły uszkodziły mi samochód. Tak samo jak pozostałe samochody, które codziennie tu parkują - relacjonowała pani Oksana.
Czytaj także:
PAP/łl