- Rosjanie starają się przyciągnąć do regularnych oddziałów swojej armii również skazańców, ale nie udaje im się zrobić z tych ludzi takich samych żołnierzy, jak w przypadku więźniów walczących w Grupie Wagnera. Dzieje się tak ze względu na różnice w sposobie utrzymywania dyscypliny - oznajmiła Malar.
Problemy z dyscypliną
W ocenie wiceminister obrony dowódcy wagnerowców potrafili wyegzekwować wśród swoich podwładnych "prawdziwą" dyscyplinę, podczas gdy w rosyjskiej armii są z tym poważne problemy. Przejawiają się one m.in. w nadużywaniu przez żołnierzy alkoholu i środków odurzających.
Informacje o werbowaniu do udziału w wojnie osób z zakładów karnych pojawiają się od pierwszych miesięcy inwazji Rosji na Ukrainę. W ocenie zachodnich analityków rosyjskie siły, szczególnie najemnicza Grupa Wagnera, zmobilizowały dotąd kilkadziesiąt tysięcy skazańców. W styczniu organizacje praw człowieka z Rosji szacowały, że tylko do tamtego czasu na front mogło trafić około 50 tys. więźniów, spośród których większość zginęła, zdezerterowała lub została wzięta do niewoli.
Czytaj więcej:
PAP/nt