Kradzieże, rozboje i zamieszki we Francji. Premier: czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce?

- Prezydent Emmanuel Macron musiał opuścić szczyt UE z powodu zamieszek we Francji. Plądrowane sklepy, dewastowane restauracje, podpalane radiowozy, barykady na ulicach. Czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce? - mówił premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu unijnego szczytu w Brukseli.

2023-06-30, 15:45

Kradzieże, rozboje i zamieszki we Francji. Premier: czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce?
We Francji trwają zamieszki związane ze śmiercią 17-latka, który został zastrzelony przez policję w Nanterre pod Paryżem. Foto: PAP/EPA/YOAN VALAT

Podczas konferencji prasowej podsumowującej dwudniowy unijny szczyt, szef polskiego rządu zwrócił uwagę na fakt, że prezydent Francji musiał wcześniej opuścić spotkanie unijnych przywódców.

"Musiał opuścić szczyt wcześniej"

Prezydent Emmanuel Macron, z którym się dziś rano widziałem, musiał opuścić szczyt wcześniej po to, aby zajmować się tematami ogromnych zamieszek, płonących samochodów, opon, wybijanych szyb, kradzieży, rozbojów i bardzo wielu przestępstw, które teraz mają miejsce we Francji - powiedział. - Plądrowane sklepy, dewastowane restauracje, podpalane radiowozy, barykady na ulicach. Czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce? Czy Polacy tego sobie by życzyli? - zastanawiał się Mateusz Morawiecki.

- Myślę, że wszyscy Polacy odpowiedzą - również zwolennicy opozycji, że to nie jest obraz, który byśmy chcieli oglądać - dodał. Premier podkreślał jednocześnie, że rząd chce podtrzymać bezpieczeństwo granic. - Bezpieczną politykę migracyjną, taką, jaką prowadziła RP w ostatnich latach - powiedział.

Handel żywym towarem

Wskazywał też, że migracja wiąże się z handlem żywym towarem. - Handel żywym towarem odbywa się poprzez przemytników, różne organizacje pozarządowe, które napiętnowane zostały nawet w oficjalnych raportach wyprodukowanych w Brukseli, choćby Fronteksu - mówił.

REKLAMA

Nie chcemy takich scen na ulicach polskich miast - podsumował.

Szef rządu nawiązywał ponadto do konkluzji Rady Europejskiej z 2018 r. Jak mówił, była to odpowiedź na ówczesny kryzys migracyjny. Przypomniał, że w 2015 r. sytuacja była "niemal identyczna jak dzisiaj". Jak mówił, Rada UE postanowiła o przymusowej relokacji nielegalnych migrantów. - To jest polityka wymuszona na wielu krajach, w tym Europy Środkowej - mówił.

- Ostatecznie w 2018 r. przyjęto konkluzje, które do dzisiaj obowiązują. Z tamtych błędów wyciągnięto wnioski. Dzisiaj, jeśli nie zajmujemy się przyczynami nielegalnej migracji u ich źródeł, to stworzymy tylko wielką kulką śniegową kolejnych fal migrantów - ocenił. - Otworzymy drzwi, wpłynie cała rzeka nielegalnych migrantów, to, z czym mamy dzisiaj do czynienia we Francji czy Szwecji - dodał.

Czytaj więcej:

PAP/nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej