Chaos i przemoc na pływalniach Berlina. Imigranckie gangi szaleją, pracownicy boją się o życie

Basen publiczny Columbiabad, zamknięty w czerwcu z powodu bijatyki, wciąż pozostaje nieczynny dla mieszkańców Berlina - informuje dziennik "Der Tagesspiegel". Pracownicy basenu boją się przychodzić do pracy. W liście wystosowanym do nadzorcy basenów miejskich (Berliner Bäder-Betriebe) relacjonowali, że są terroryzowani psychicznie przez młodych imigrantów.

2023-07-12, 19:02

Chaos i przemoc na pływalniach Berlina. Imigranckie gangi szaleją, pracownicy boją się o życie
Chaos na pływalniach publicznych w Berlinie. Terroryzowani pracownicy boją się przychodzić do pracy. Foto: Edda Dupree / Shutterstock & youtube.com / Bild / screen

Pływalnia publiczna pozostaje zamknięta od 21 czerwca, kiedy doszło do bójki z udziałem kilkudziesięciu osób. Okazuje się, że pracownicy basenu Columbiabad w berlińskiej dzielnicy Neukölln - w odpowiedzi na dużą liczbę aktów przemocy ze strony młodzieży - zbiorowo przedstawili swojemu pracodawcy zwolnienia lekarskie.

Personel basenu już 13 czerwca alarmował o trudnej sytuacji, przedstawiając ją w liście do operatora basenów miejskich. Nie przyniosło to jednak skutku. Treść listu, która właśnie wyszła na jaw, jest szeroko komentowana przez niemieckie media.

"Reguły obowiązujące w zakładzie są codziennie łamane. Za to na porządku dziennym są ataki słowne, plucie lub zastraszanie. Pracownicy są terroryzowani psychicznie - daleko poza granice wytrzymałości. Kobiety i mniejszości, zwłaszcza osoby transpłciowe i queer, są coraz bardziej zagrożone przemocą. Kontrole wstępu nie są przeprowadzane dokładnie. Ze względu na formowanie się grup młodych ludzi egzekwowanie zakazów przebywania na terenie obiektu jest prawie niemożliwe. Grupy młodych mężczyzn tworzą celowo korki na zjeżdżalni, aby wywołać bójki. Na początku czerwca doszło do napaści seksualnej: dziewczynce zdarto bluzkę" - napisano w liście.

Bezskuteczne prośby o pomoc

Wspomniano także o licznych bójkach, a także odchodach, które "są znajdowane w krzakach", a także o "ścianach i urządzeniach sanitarnych - wymazanych moczem i kałem".

REKLAMA

"Prosiliśmy o pomoc, dużo się o tym mówi, ale nic się nie dzieje. Nie możemy tak dalej pracować" - komentował sytuację personel basenu, który nie ukrywa, że boi się przychodzić do pracy. Ponadto domaga się stałej obecności policji na terenie Columbiabad.

"Sytuacja jest nie do utrzymania na dłuższą metę"

Jak podaje portal wPolityce.pl, sprawcami są głównie "młodzi ludzie z arabskich klanów, a także Czeczeni".

Do sprawy odniósł się Johannes Kleinsorg, szef Berliner Bäder-Betriebe. - Liczba incydentów i zachowanie niektórych kąpiących się stanowi ogromne obciążenie dla naszych bardzo zaangażowanych pracowników na basenach. To nie jest do utrzymania na dłuższą metę - nie krył zaniepokojenia.

Incydenty nie tylko na Columbiabad

REKLAMA

Sytuacja na basenie Columbiabad nie jest jednak odosobniona. Portal wPolityce.pl przypomniał, że "w minioną niedzielę w publicznej pływalni Prinzenbad w Berlinie miała miejsce policyjna akcja, po tym jak 17-latek brutalnie pobił 20-latka, bo ten zaczepił jego 14-letnią siostrę".

Z kolei "w czerwcu pracownik ochrony został ranny na basenie w Seestraße, a na basenie w Pankow doszło do masowej bójki między ochroniarzami a grupą młodych mężczyzn o tle migracyjnym".

Chaos na berlińskich pływalniach stał się m.in. inspiracją dla twórców memów.

Czytaj także:

łl/wPolityce.pl, Der Tagesspiegel, Der Spiegel, focus.de

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej