Marsz poparcia dla Palestyńczyków i kontrmanifestacja w Londynie. Ponad 100 zatrzymanych, część prewencyjnie
Podczas marszu solidarności z Palestyńczykami, który w sobotę odbył się w Londynie, aresztowano 126 osób - poinformowała wieczorem londyńska policja metropolitalna. Marszowi i kontrmanifestacji towarzyszyły zamieszki.
2023-11-11, 22:00
Podana przez policję liczba aresztowanych jest na razie mniejsza niż liczba zatrzymanych, którą przekazywano w ciągu dnia. Wcześniej wieczorem policja informowała o zatrzymaniu ok. 150 osób, które odłączyły się od głównego propalestyńskiego marszu i rzucały w jej stronę fajerwerkami, a także o 92 osobach związanych ze skrajnie prawicową organizacją English Defence League (EDL) i środowiskiem piłkarskich pseudokibiców, przy czym 82 z tych osób zatrzymano prewencyjnie, aby nie dopuścić do przedostania się ich w pobliże marszu.
Prawicowi protestujący w kilku miejscach rzucili się na policję. W stronę funkcjonariuszy poleciały butelki. Wielu napastników zasłaniało twarze. Próbowali też bezskutecznie zaatakować uczestników demonstracji propalestyńskiej. Pojawiły się rasistowskie okrzyki oraz hasła nacjonalistyczne jak "Anglia aż do śmierci".
- Byli nastawieni na konfrontację i przemoc - stwierdził Matt Twist z Metropolitan Police.
Oskarżenia pod adresem rządu
Opozycja uważa, że sytuację zaostrzyła konserwatywna szefowa MSW Suella Braverman, ostro protestując przeciwko propalestyńskiej demonstracji.
REKLAMA
W Królestwie obchodzona jest w sobotę rocznica zakończenia I wojny światowej. To dzień wspomnień o ofiarach wojen. Choć główne uroczystości odbywają się niedzielę, to część polityków Partii Konserwatywnej sugerowała, że marsz będzie niestosowny i uwłacza pamięci poległych. Tymczasem propalestyńscy demonstranci ominęli z dala Cenotaf - pomnik pamięci. A siłą próbowali się ku niemu przedrzeć członkowie skrajnej prawicy. Zdaniem krytyków, między innymi burmistrza Londynu Sadiqa Khana, Suella Braverman "podgrzała nastroje" i sprowokowała skrajną prawicę do wyjścia na ulicę.
Apel o wstrzymanie bombardowań
Z kolei demonstracja propalestyńska przebiegła spokojnie. Liczyła setki tysięcy ludzi. Według policji - 300 tysięcy. Przeszli od Hyde Parku, przez okolice dworca Victoria aż do siedziby ambasady USA. Dużo było rodzin z dziećmi. Głośno brzmiał apel o zawieszenie broni. "Powstrzymajcie bombardowania Gazy" - wielu ludzi przyszło z takim transparentem.
»ATAK HAMASU NA IZRAEL - czytaj więcej w PolskieRadio24.pl«
- Na szpitale spadają bomby. ONZ i politycy w garniturach nie reagują. Potrzebujemy natychmiastowego zawieszenia broni - mówił Polskiemu Radiu Shazad, jeden z uczestników protestu. - Izrael ma zaawansowaną technologię. Nie musi odpowiadać zabijając dzieci i niszcząc szpitale - dodawał. Był przekonany, że to "media głównego nurtu" próbują malować demonstracje w negatywnym świetle.
REKLAMA
Opaski Hamasu na propalestyńskim marszu
Policja zatrzymała kilkanaście osób za wyrażanie poparcia dla Hamasu lub też za antyżydowskie okrzyki. Szuka dwóch ludzi, które miały na sobie opaski Hamasu. W Królestwie ma on status organizacji terrorystycznej. Jedna z demonstrantek miała transparent, na którym swastyka wpisana została w gwiazdę Dawida. Często pojawiało się też hasło, które wg. krytyków i większości społeczności żydowskiej jest nawoływaniem do zniszczenia Izraela lub też czystki etnicznej.
W okolicach Victorii tłum otoczył polityka prawicy Michaela Gove'a, krzycząc "hańba" i owijając go palestyńską flagą. Interweniowała policja. Zatrzymała też na jakiś czas grupę 150 osób, która nie chciała się rozejść po proteście. Odpalali fajerwerki, część miała zasłonięte twarze.
Wśród organizatorów marszu były też ugrupowania skrajnej lewicy oraz radykalnego Islamu. Lista zatrzymań jest otwarta, bo już po demonstracjach policjanci używają np. zdjęć z mediów społecznościowych, by tropić przypadki złamania prawa, takich jak używanie mowy nienawiści.
Przemoc skrajnej prawicy oraz antyżydowskie i prohamasowskie gesty skrytykował premier Rishi Sunak.
REKLAMA
- "Prowokacyjne i pozbawione szacunku". Wielka Brytania obawia się propalestyńskich protestów
- Propalestyńskie demonstracje na Wyspach. W Londynie wyszło na ulice 100 tys. osób. Pojawiły się antysemickie hasła
[ZOBACZ TAKŻE] Paweł Kowal w Polskim Radiu 24: Palestyna nie ma dziś nic do rzeczy, jeśli chodzi o zarządzanie Strefą Gazy:
IAR/mn, mbl
REKLAMA