Izraelskie siły na południu Strefy Gazy. "Wojna weszła w nową fazę"
- Izraelskie siły otoczyły miasto Chan Junus na południu Strefy Gazy, a po tygodniowej przerwie wojna weszła w nową fazę - powiedział we wtorek szef sztabu izraelskich sił zbrojnych, generał Herzi Halewi. To właśnie w tym mieście prawdopodobnie jest teraz większość dowódców Hamasu oraz część izraelskich zakładników.
2023-12-05, 22:42
Dowódcy armii informowali najpierw, że Chan Junus zostało okrążone. - 60 dni po rozpoczęciu wojny nasze siły okrążają Chan Junus. Zneutralizowaliśmy wiele bastionów Hamasu na północy Strefy, a teraz działamy przeciwko punktom oporu na południu - stwierdził cytowany przez agencję AP gen. Herzi Halewi.
Zaś gen. Jaron Finkelman przekazał, że wtorek był dniem "najbardziej intensywnych działań od czasu rozpoczęcia walk w Gazie".
Wojsko izraelskie wkroczyło do Chan Junus
Wkrótce potem wojsko zaktualizowało informację, podając, że żołnierze są w centrum miasta. - Jeśli ktoś myślał, że po rozejmie armia nie będzie wiedziała, jak wznowić walki, to się mylił - mówił dziennikarzom dowódca izraelskiej armii generał Herzi Halewi.
Portal Times of Israel twierdzi, że armii udało się "dotrzeć do serca Chan Junis, które samo w sobie jest »sercem Hamasu« w południowej Gazie". Wielu uważa, że lider Hamasu Jahij Sinwar przedostał się do południowej części Strefy.
REKLAMA
W niedzielę, jak podał portal, zginęło kilkuset terrorystów Hamasu. Obecne szacunki wskazują, że straty terrorystycznej organizacji sięgają około 6 tysięcy. Tym samym - zauważa portal - Hamas dysponuje obecnie siłami liczącymi około 20 tysięcy bojowników. Przed 7 października było ich 30 tysięcy.
Śmierć cywilów w Strefie Gazy
Generał Halewi odniósł się do zarzutów dotyczących liczby ofiar wśród palestyńskiej ludności cywilnej (resort zdrowia Gazy twierdzi, że do wtorku śmierć poniosło 15,9 tys. osób, nie podając jaka ich część to zabici z bronią w ręku bojownicy). - Jesteśmy o to często pytani. Ale to pytanie pod adresem Hamasu. Pod adresem Sinwara - stwierdził generał.
Międzynarodowe organizacje ostrzegają jednak, że dwa miliony cywilów, którzy chronią się na południu Gazy, znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Szef Norwegian Refugee Council powiedział, że działania izraelskiej armii to "jeden z najgorszych ataków na ludność cywilną naszych czasów". Z kolei rzecznik UNICEF mówi, że strefy, które izraelska armia wskazała cywilom jako bezpieczne, wcale nie są bezpiecznymi, bo w Gazie nie ma już bezpiecznych miejsc.
Izrael kontynuuje operację w Gazie
Izraelska armia miała też wejść do Dżabaliji oraz Szedżaiji, dwóch dzielnic znajdujących się na północy, gdzie według żołnierzy, są jeszcze bojownicy Hamasu. Izraelskie naloty oraz operacja lądowa w Gazie to odpowiedź na atak Hamasu na izraelskie miasta z 7 października. Fanatyczni bojownicy zabili wówczas 1200 osób. W trwających od tego czasu izraelskich nalotach na Gazę zginęło - według Ministerstwa Zdrowia Gazy - niemal 16 tysięcy Palestyńczyków, w tym co najmniej 5,5 tysiąca dzieci.
REKLAMA
Posłuchaj
- Przewidywali atak Hamasu na Izrael i czerpali z niego zyski. Zarobili nawet do 100 mln USD
- Armia izraelska toczy ciężkie boje z Hamasem. "W Gazie doszło do ataku, który spowodował liczne ofiary"
IAR/PAP/jmo
REKLAMA