Atak terrorystyczny w Iranie. USA: nie mamy z tym nic wspólnego, nic nie wskazuje też na udział Izraela

Stany Zjednoczone w żaden sposób nie były zamieszane w wybuchy w Iranie w pobliżu grobu generała Sulejmaniego. Nie mamy też żadnych podstaw, by sądzić, że zaangażowany był Izrael - powiedział w środę rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. Dodał, że USA nie zostały powiadomione o zamachu na przywódcę Hamasu al-Arouriego w Bejrucie.

2024-01-03, 21:21

Atak terrorystyczny w Iranie. USA: nie mamy z tym nic wspólnego, nic nie wskazuje też na udział Izraela
Departament Stanu: nie mamy nic wspólnego z wybuchami w Iranie, nic też nie wskazuje na udział Izraela. Foto: PAP/EPA/SARE TAJALLI

- Jest zbyt wcześnie, byśmy mogli orzec, co mogło być przyczyną, ale chciałbym odnieść się do nieodpowiedzialnych twierdzeń, które widziałem, i powiedzieć, że po pierwsze: Stany Zjednoczone nie były zamieszane w żaden sposób i jakiekolwiek przeciwne sugestie są śmieszne. Po drugie, nie mamy żadnych powodów, by uważać, że Izrael był zaangażowany w tę eksplozję - powiedział Miller. Odniósł się w ten sposób do środowych wybuchów w Kermanie w Iranie w pobliżu grobu byłego generała Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w czwartą rocznicę jego śmierci.

Według władz lokalnych w wybuchach zginęła ponad setka osób i ponad 140 odniosło rany. Państwowa telewizja, która początkowo sugerowała, że przyczyną eksplozji był wybuch butli z gazem, stwierdziła następnie, że doszło do ataku terrorystycznego, zaś irańska agencja Tasnim, powołując się na lokalne źródła, podała, że zostały zdetonowane umieszczone w dwóch torbach materiały wybuchowe. Dziesiątki osób zostały ranne w panice spowodowanej wybuchami.

"Al-Arouri był brutalnym terrorystą z krwią cywilów na swoich rękach"

Generał Sulejmani był dowódcą Al Kuds, elitarnej jednostki irańskiej Gwardii Rewolucyjnej stworzonej do walki i prowadzenia działań wywiadowczych oraz dywersji poza granicami Iranu oraz propagowania islamskiej rewolucji. Zginął 3 stycznia 2020 roku na lotnisku w Bagdadzie wskutek amerykańskiego ataku dronów. Władze USA twierdziły, że stał za dokonanymi i planował kolejne zamachy na amerykańskie obiekty na Bliskim Wschodzie.

Miller odniósł się także do izraelskiego zamachu na biuro Hamasu w Bejrucie w Libanie, w trakcie którego zginął jeden z liderów palestyńskiego Hamasu Saleh al-Arouri, a także dwóch dowódców jego zbrojnego skrzydła - brygad Al-Kassam.

REKLAMA

Rzecznik stwierdził, że USA nie otrzymały żadnych uprzednich informacji na temat uderzenia przeprowadzonego za pomocą drona, ale nie potępił tego ataku. - Al-Arouri był brutalnym terrorystą z krwią cywilów na swoich rękach. Tyle mogę powiedzieć - uciął Miller.

Czytaj także:

dn/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej