1 mila wystarczyła, żeby się zakochać

Poznali się podczas biegu dla kobiet na 1 milę. On odpowiadał za organizację, ona wygrała ten bieg."Gdy zobaczyłem tę blond burzę włosów, która śmignęła na trasie nie mogłem uwierzyć, że dziewczyny mogą aż tak szybko biegać. To było pierwsze spotkanie, ale do pierwszej randki minęło trochę czasu" – mówi Dominik Gosk biegacz długodystansowy, trener biegania z DD Running Team.

2019-02-13, 14:00

1 mila wystarczyła, żeby się zakochać
Rozbiegani zakochani - Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk. Foto: archiwum prywatne

Pierwsza randka? Oczywiście w biegu!

Widywaliśmy się sporadycznie na zawodach i treningach. W tym czasie robiłem badania do mojej pracy magisterskiej nt " Wpływ obuwia minimalistycznego na poprawę techniki biegania" i wpadłem na pomysł, by poprosić Dianę o pomoc. Chodziło o testowanie różnych modeli butów sportowych i wyrażenie opinii w jaki sposób przekładają się na komfort biegu i wyniki. Można powiedzieć, że to właśnie wtedy zaiskrzyło"  - opowiada Dominik.

"Umówiliśmy się na spokojne wybieganie, a po treningu poszliśmy coś zjeść. To jakoś naturalnie wychodzi, że sport jest obecny w naszym życiu od samego początku. Trzeba przyznać, że ta pierwsza randka okazała się wielkim wyzwaniem dla Dominika, bo bez cienia grymasu na twarzy zrobił cały trening z boląca nogą, która później okazała się złamana." – wspomina Diana Dawidziuk Gosk biegaczka długodystansowa, trenerka biegania z DD Running Team.

"Chyba endorfiny i miłość sprawiły, że totalnie nie czułem bólu. Może ze względu na tę sytuację zgodziła się później za mnie wyjść" - śmieje się Dominik.


Rozbiegani zakochani - Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk Rozbiegani zakochani - Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk

Zaręczyny po prostu musiały się odbyć na stadionie lekkoatletycznym.

Dominik w tym czasie był pacerem na otwartych treningach biegowych, a Diana w nich uczestniczyła. Cała kadra trenerska i organizatorzy byli zaangażowani w realizacje akcji pod kryptonimem "oświadczyny".

REKLAMA

"W pewnym momencie po prostu schowałem się za busem, błyskawicznie przebrałem ze stroju sportowego w koszulę, wziąłem pierścionek i gdy Diana była po treningu, otoczona grupą biegaczy zapytałem czy za mnie wyjdzie".

Ślub w 100% na serio czy z bieganiem w tle?

"Na serio" - mówi Dominik. Jednak zeznanie się nie zgadzają, bo Diana ze śmiechem dodaje" No co Ty! Spontaniczny!". I znowu historia kończy się na bieganiu, bowiem dzień po ślubie wystartowali w krakowskim biegu walentynkowym dla małżeństw. Aby wystartować musieli pokazać akt małżeństwa, bo nie było szansy by wymienić tak szybko dokumenty, a organizatorzy nie chcieli uwierzyć, że zdążyliśmy wziąć ślub. Na szczęście historia kończy się happy end’em bowiem bieg wygrali.


Rozbiegani zakochani - Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk Rozbiegani zakochani - Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk

Bieg dookoła dnia

Nasz dzień kręci się wokół treningów, które sami musimy wykonać i tych, które prowadzimy dla innych. Wieczorami tworzymy plany treningowe, analizujemy postępy naszych podopiecznych, a po wszystkim włączamy serial. Treningi sami sobie rozpisujemy, ale oczywiście doradzamy sobie różne rozwiązania. Jeśli jedno zauważy coś, co można poprawić u drugiej osoby, to o tym rozmawiamy. Motywujemy się do treningów, zawsze działamy jako zespół. Jesteśmy perfekcjonistami. Jeśli jedno zaczyna się frustrować tym, ze coś nie wychodzi, to to drugie pociesza, motywuje do działania i ratuje trening drugiej osoby. Na trening wychodzimy razem, ale nie zawsze mamy taki sam treningu. Zazwyczaj każdy robi swoje. Wspieramy się i na pewno ze sobą nie rywalizujemy.

Gorszy dzień

Jesteśmy zakręceni na punkcie biegania, ale z drugiej strony jesteśmy tylko ludźmi. Czasami jest spadek motywacji i wtedy jedno wyciąga drugie na trening. Gorzej, jeśli oboje mamy spadek motywacji, wtedy już tylko czekolada ratuje sytuację. Na szczęście to zdarza się bardzo rzadko.

REKLAMA


Karina Terzoni

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej