Dyrektor Biełsat TV: na Ukrainie najbardziej potrzebne są wybory
Zdaniem Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, obecna ekipa rządząca jest nieprzewidywalna, nie jest wiarygodna.
2013-12-13, 19:28
Posłuchaj
Na Ukrainie najbardziej potrzebne są wybory. Mówi dyrektor Biełsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy (IAR) 
Dodaj do playlisty
Jak podkreśla dyrektor Biełsat TV, Agnieszka Romaszewska-Guzy, Ukrainie najbardziej potrzebne są teraz wybory. Jej zdaniem potrzebna jest jakaś zmiana władzy, bo obecna ekipa oszukała ludzi już tyle razy, że straciła swoją wiarygodność.       
 - W dzień rządzący mówią jedno, a w nocy robią drugie. W jednym tygodniu przyjaźnią się z Europą, a w następnym prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz jedzie do Moskwy - mówi.      
   Zobacz serwis specjalny: PROTESTY NA UKRAINIE>>>   
  Okrągły stół w Kijowie  
  W piątek opozycjoniści i prezydent Wiktor Janukowycz spotkali się w Kijowie przy  okrągłym stole. Na razie nie wiadomo kiedy, i czy w ogóle, rozmowy  będą kontynuowane.  
 Obie  strony przedstawiły swoje stanowisko wobec wydarzeń ostatnich trzech  tygodni. Janukowycz skrytykował próbę zepchnięcia protestujących z  ulic otaczających Plac Niepodległości w nocy z wtorku na środę.  Poinformował też, że znane są nazwiska trzech osób odpowiedzialnych za  brutalną pacyfikację demonstracji 30 listopada. Zapowiedział, że poniosą  one konsekwencje.       Jednocześnie zaproponował, aby parlament w przyszłym  tygodniu podjął decyzję o amnestii dla osób zatrzymanych w czasie  protestów w Kijowie.  
 Podczas obrad prezydent Ukrainy odrzucił postulaty opozycji, która  domaga się  natychmiastowego podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią  Europejską  oraz dymisji rządu. Janukowycz zaznaczył, że  parlament nie przyjął wotum  nieufności dla rządu premiera Mykoły Azarowa. - Procedura  dymisji Rady  Ministrów przewiduje głosowanie w parlamencie, a dopiero  następnie  odpowiednie działania prezydenta. Głosowanie się już odbyło,  przecież  to widzieliście - powiedział.               
 
Okrągły stół na Ukrainie. Fot. PAP/EPA/ANDRIY MOSIENKO
W spotkaniu z prezydentem Wiktorem Janukowyczem wzięli udział m.in. przywódca ugrupowania UDAR, Witalij Kliczko, a także inni liderzy opozycji - Arsenij Jaceniuk i Ołeh Tiahnybok. Przed obradami zastrzegali oni, że chcą tylko przedstawić prezydentowi swoje żądania - umorzenia spraw karnych przeciwko uczestnikom protestów i ukarania osób odpowiedzialnych za ataki na demonstrantów.
Protesty na Ukrainie
Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.
Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac      Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było      przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.                                               Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów.  Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.               
 
Protesty na Ukrainie. Fot. PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.
 Protestujący zapowiadają, że na    Placu   Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma    dojść do   posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej.   Premier   Mykoła   Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane  istotne    umowy.   Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się,  że Kijów    znów   pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.                          
   Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>   
 IAR, PAP, kk