Listy do polskich władz w obronie wrocławskich Romów

80 rumuńskich Romów, w tym 45 dzieci, mogą stracić swoje domy. Chodzi o wysiedlenie z nieformalnego obozowiska przy ulicy Kamieńskiego we Wrocławiu.

2013-12-14, 17:23

Listy do polskich władz w obronie wrocławskich Romów
W Polsce żyje od 20 do 25 tys. Romów. Foto: Anglos/Wikimedia Commons/lic. CC 3.0

Posłuchaj

Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada: mamy bardzo duży problem jeśli chodzi o edukację Romów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Romowie przyjechali do naszego kraju w latach 90. We Wrocławiu stworzyli sobie podstawowe warunki do egzystencji. Domy zbudowane są z przedmiotów znalezionych na śmietniku. Prąd mają z agregatu, który dostali w prezencie. Składają się po pięć złotych na benzynę do tego urządzenia. W nocy musi ono być wyłączone.
Kilka tygodni temu w sprawie obozowiska rozpoczęła się rozprawa we wrocławskim sądzie.

Pozew o eksmisję złożył w kwietniu wrocławski magistrat. Wcześniej miasto zawiadomiło policję o popełnieniu wykroczenia polegającego na nielegalnym zajmowaniu przez Romów terenu. Grozi im za to kara grzywny.

Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada uważa, że polskie władze są winne zaniedbaniu, bo po prostu zapomniały o tych ludziach. W dużej części są to osoby, które nie potrafią pisać ani czytać. Nie znają prawa, nikt im nie powiedział, co mają robić. Jedyni urzędnicy, którzy ich odwiedzali, to policjanci i strażnicy miejscy.

Świat w obronie wrocławskich Romów

W obronie wrocławskich Romów upomni się w sobotę cały świat. Są oni jednymi z 15 bohaterów zaproponowanych przez Amnesty International w Maratonie Pisania Listów.

REKLAMA

Tę akcję w obronie krzywdzonych ludzi 12 lat temu wymyślili Polacy. Jednak dopiero w tym roku, po raz pierwszy ludzie na całym świecie piszą również do polskich władz.
Szefowa polskiego oddziału organizacji Draginja Nadażdin powiedziała, że po pierwsze chodzi o ofiary tajnych więzień CIA, które miały znajdować się na terenie Polski. Autorzy listów będą domagać się ujawnienia całej prawdy o przetrzymywaniu i torturowaniu ludzi w miejscowości Stare Kiejkuty.
Druga sprawa dotyczy właśnie Romów, którym grozi wysiedlenie z nieformalnego obozowiska przy ulicy Kamieńskiego we Wrocławiu. Chodzi o wyrażenie poparcia dla 80 osób, z którymi nie zostały skonsultowane wysiedlenia i grozi im teraz bezdomność.
Tylko w Polsce listy pisane są w ponad 420 placówkach.

Uciążliwi sąsiedzi

Pod koniec marca rumuńscy Romowie z obozowiska przy ul. Kamieńskiego otrzymali od magistratu dwa pisma. W jednym z nich urzędnicy napisali, że mieszkańcy koczowiska łamią prawo, zajmując nielegalnie teren miejski. Drugie pismo zawierało wezwanie do opuszczenia koczowiska. Jak tłumaczyła wówczas Anna Bytońska z biura pasowego wrocławskiego magistratu, miasto zdecydowało się na podjęcie kroków prawnych m.in. po wielokrotnych skargach na "uciążliwe sąsiedztwo" ze strony mieszkańców okolicznych bloków.
Romowie nie opuścili koczowiska w terminie wyznaczonym przez magistrat. Przedstawiciele pomagającego Romom stowarzyszenia Nomada, tłumaczyli, że nie mają oni się gdzie przenieść. - Jeżeli wyprowadzą się z koczowiska, to przeniosą się na inny teren we Wrocławiu i to nie rozwiąże sprawy - mówiła wówczas Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada.

Pomoc miasta

Władze miasta wielokrotnie podkreślały, że pomagały Romom z koczowiska. Twierdzą, że oferowano im m.in. ciepłe posiłki, dostarczano wodę, a w zimie straż miejska proponowała im noclegi w miejskich noclegowniach. Urzędnicy twierdzą również, że wiele form tej pomocy było odrzucanych przez Romów. Według magistratu miasto nie może podjąć innych form pomocy, dopóki Romowie nie zalegalizują swojego pobytu w Polsce.
W kwietniu ówczesny rzecznik wrocławskiego Urzędu Miasta Paweł Czuma, powiedział, że jeśli sąd zdecyduje o eksmisji, to miasto zaproponuje Romom lokale socjalne. Wrocławscy urzędnicy zadeklarowali to również podczas spotkania z przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Amnesty International Polska, które odbyło się w kwietniu w Warszawie.
Głos w sprawie rumuńskich Romów zabrał też prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski. W liście otwartym do prezydenta Wrocławia napisał, że z niepokojem obserwuje "jak podsycane są przez niektóre grupy z Wrocławia antyromskie nastroje, które po ostatnich doniesieniach medialnych na temat obozowiska obywateli rumuńskich pochodzenia romskiego przy ul. Kamieńskiego, zaczęły gwałtownie narastać".

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej