Budynek parlamentu w Sofii został ubezpieczony na wypadek zamieszek

W Bułgarii od pół roku trwają antyrządowe demonstracje.

2013-12-31, 11:29

Budynek parlamentu w Sofii został ubezpieczony na wypadek zamieszek
Budynek parlamentu w Sofii. Foto: Nenko Lazarov/Wikimedia Commons/CC

Budynek Zgromadzenia Narodowego i parlamentarny parking zostaną w 2014 roku ubezpieczone nie tylko od skutków takich zagrożeń jak pożar czy trzęsienie ziemi, ale także "na wypadek obywatelskich niepokojów, buntów i rozruchów".
- Parlament był demolowany kilkakrotnie. Lepiej, by w razie uszkodzenia budynku i samochodów płacił ubezpieczyciel niż bułgarscy podatnicy - powiedział przewodniczący parlamentu Michaił Mikow.
Budynek parlamentu, zbudowany na początku XX wieku, jest pomnikiem kultury narodowej. Takie budowle, zgodnie z prawem, obowiązkowo podlegają ubezpieczeniu. Jego wartość ocenia się na 65 mln lewów (ok. 30,25 mln euro).
Szturm na parlament
Do szturmu na parlament i próby jego podpalenia doszło w styczniu 1997 roku, gdy po ogłoszeniu upadłości przez 14 banków i panującej w kraju hiperinflacji doszło do fali masowych protestów przeciw ówczesnemu rządowi socjalisty Żana Widenowa. Budynek poważnie ucierpiał. Jeszcze kilka miesięcy po zajściach unosił się w nim zapach spalenizny.
Od czerwca, czyli od początku trwających w kraju antyrządowych protestów, budynek był wielokrotnie oblewany farbą, obrzucany pomidorami, jajami, a raz nawet... słoikiem czarnego kawioru, co miało symbolizować niedopuszczalny w obliczu powszechnego ubóstwa luksus, jakim otacza się władza. Podczas ataków ucierpiały także stojące na pobliskim parkingu samochody parlamentarzystów.
W grudniu demonstranci obrzucili parlament zapalonymi pochodniami. Do pożaru nie doszło, bo dzięki ogrodzeniu pochodnie nie doleciały do budynku.
Magnat na szczytach władzy
Antyrządowe protesty w Bułgarii rozpoczęły się 14 czerwca po tym, jak kontrowersyjny biznesmen i magnat medialny Delian Peewski został wybrany przez parlament na szefa wpływowej Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (DANS).
Pod naciskiem protestujących zrezygnował on ze stanowiska, ale protesty, których uczestnicy zaczęli domagać się ustąpienia całego rządu i rozpisania przedterminowych wyborów, nie ustały i trwają nadal, choć z malejącą intensywnością.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej