Polskie służby: Amerykanie nas nie podsłuchiwali
Polscy politycy nie byli inwigilowani – takie informacje przekazały Polakom amerykańskie służby. Nie wykluczyły przy tym, że Polaków podsłuchują wywiady innych państw.
2014-01-09, 15:46
Amerykanie nas nie podsłuchiwali - przekonywali posłów speckomisji przedstawiciele MSZ, Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego.
Opozycja domagała się informacji na temat polskiego wątku tak zwanej afery PRISM, która pokazała, że europejscy politycy byli podsłuchiwani przez amerykańskie służby.
W czwartek posłowie usłyszeli wyjaśnienia w sprawie współpracy naszego wywiadu ze służbami amerykańskimi i zapewnienia, że nasi politycy nie byli inwigilowani przez Stany Zjednoczone. - Z amerykańskich służb jest oficjalnie przekazana nam informacja, że takich działań nie podejmowano - mówi członek komisji Stanisław Wziątek z SLD. Podobnie o zagrożeniu podsłuchami mówi przewodnicząca komisji Elżbieta Radziszewska z PO. - Służby nie wykluczają, że inne służby Europy i świata mogą prowadzić taką działalność - dodaje Wziątek.
Amerykańskie zapewnienia nie przekonują posła PiS Marka Opioły. Podkreśla, że oficjalne zapewnienia obcych służb zawsze są takie same. - Czy tak jest. tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Żadne służby do tego typu działalności nie przyznają się w sposób oficjalny - ocenia poseł PiS.
REKLAMA
Polski wątek w aferze PRISM będzie jeszcze rozpatrywany na posiedzeniu komisji do spraw służb specjalnych z udziałem szefów wszystkich służb za trzy miesiące.
Afera PRISM
Źródłem informacji o podsłuchach jest Edward Snowden, były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), który w maju zbiegł z USA do Hongkongu, a następnie znalazł się w Rosji, gdzie uzyskał roczny azyl. Obecnie ukrywa się w tym kraju. Jest poszukiwany listem gończym przez USA.
Na początku czerwca brytyjski dziennik "Guardian" i amerykański "Washington Post" opublikowały dzięki Snowdenowi dokumenty na temat istniejącego od 2007 roku programu PRISM. Podały, że w ramach tego programu NSA i FBI sprawdzają dane na serwerach i mają dostęp do plików audio i wideo, maili, czatów czy przesyłanych fotografii i dokumentów.
Snowden przekazał dziennikarzom dokumenty, z których wynika m.in., że amerykańskie służby podsłuchiwały rozmowy telefoniczne nie tylko kanclerz Angeli Merkel, lecz także 34 innych czołowych polityków na świecie.
REKLAMA
Skandal z podsłuchiwaniem polityków, m.in. Angeli Merkel
Pod koniec października świat obiegły doniesienia niemieckiej prasy, że prezydent USA Barack Obama wiedział o podsłuchu telefonu komórkowego Angeli Merkel. Co więcej, w pewnym momencie polecił nawet jego kontynuowanie. Kanclerz Niemiec miała być podsłuchiwana nawet od 2002 roku. Amerykański prezydent zapewnił jednak, że nie wiedział o inwigilowaniu jej przez służby wywiadowcze. Sama Merkel mówiła, że gdyby sprawa podsłuchów okazała się prawdą, byłoby to "nadużyciem zaufania" pomiędzy dwoma sojusznikami.
Afera podsłuchowa wywołała międzynarodowy skandal, mówiono nawet o kryzysie w relacjach Niemiec z USA. Jednak 8 stycznia 2014 roku szefowej niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że Barack Obama podczas rozmowy telefonicznej zaprosił panią kanclerz do Waszyngtonu "w ciągu nadchodzących miesięcy", a ona przyjęła zaproszenie. W rozmowie telefonicznej politycy omawiali m.in. toczące się rozmowy amerykańsko-unijne na temat umowy o wolnym handlu oraz wrześniowy szczyt NATO, którego tematem będzie m.in. dalsze zaangażowanie Sojuszu w Afganistanie po wycofaniu z tego kraju z końcem 2014 r. zagranicznych formacji bojowych.
W czwartek zgodę na przesłuchanie Edwarda Snowdena przed komisją śledczą Parlamentu Europejskiego na wideokonferencji wydała Komisja Swobód Obywatelskich PE. Nie wiadomo jeszcze, czy Snowden przyjmie zaproszenie.
IAR/PAP/agkm
REKLAMA
Więcej o aferze PRISM i Edwardzie Snowdenie >>>
REKLAMA