Ukraina: przepychanki przed rządową barykadę. Są ranni

2014-01-19, 19:54

Ukraina: przepychanki przed rządową barykadę. Są ranni

Kilkanaście osób zostało rannych w trakcie przepychanek, do jakich doszło między milicją a demonstrantami.

Posłuchaj

Tłum demonstrantów nie chce słuchać jednego z liderów ukraińskiej opozycji Witalija Kliczko. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Centrum niedzielnych wydarzeń stała się prowadząca do Rady Ministrów ulica Hruszewskiego, która od połowy grudnia jest zablokowana przez milicję i wojska wewnętrzne. Ruszyło tam kilka tysięcy osób, które wcześniej brały udział w wiecu na placu Niepodległości.

Milicja apeluje o spokój. Oddziały specjalne Berkut na razie nie interweniują. Słychać wybuchy granatów hukowych. Protestujący krzyczą: "Preczów z bandą" i "Milicja z ludźmi". Podpalili jeden z autobusów służb porządkowych i jedną z ciężarówek straży pożarnej. Rzucali też w milicjantów brukiem.

(źródło: Espreso TV/x-news)

"Mamy dość sterczenia na Majdanie!"

Na miejsce podjechał pojazd z armatką wodną oraz kilkanaście karetek pogotowia. Milicjanci atakowani są przez młodych, uzbrojonych w pałki i ubranych w kaski budowlane ludzi. Są to głównie działacze niewielkiej skrajnie prawicowej organizacji Prawy Sektor, która nie jest związana z największymi partiami opozycji.
Tłum stara się uspokoić jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko, ale jego wystąpienia są zagłuszane. Gdy Kliczko ostrzega przed niebezpieczeństwem, ludzi gwiżdżą i krzyczą "Hańba!". Zgromadzeni mówią, że mają już dość pokojowego "sterczenia" na Majdanie Niepodległości i żądają szybkiej zmiany władz. "Precz z bandą!" - skandują.

Witalij
Witalij Kliczko próbował uspokoić tłum. Na niewiele się to zdało

Lider Swobody Ołeh Tiahnybok powiedział ze sceny Majdanu, że przepychanki przy rządowej barykadzie to prowokacja. - Oni nie mogli rozpędzić Majdanu siłą, zastraszyć nas, nie udało się nawet zrobić tego na podstawie ustaw ograniczających nasze prawa i wolności - mówił.

 

Z kolei rzecznik MSW Serhij Burłakow zwraca  uwagę, że milicja wstrzymuje się od działań, choć demonstranci naruszają porządek publiczny.

80 tysięcy demonstrantów

AFP szacuje, że w niedzielnej demonstracji przeciwników obecnych władz demonstruje osiemdziesiąt tysięcy Ukraińców. Zebrali się głównie po to, by wyrazić swój sprzeciw wobec ustaw ograniczających swobody demokratyczne. Pakiet ustaw został przyjęty przez parlament w czwartek. Już następnego dnia podpisał je prezydent Wiktor Janukowycz.

O protestach na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

Nowe przepisy zabraniają ustawiania scen i namiotów bez specjalnego pozwolenia. zakazane jest zakrywanie twarzy i zakładanie kasków przez demonstrantów. Znacznie utrudniają także działalność AutoMajdanu, czyli grupy protestujących wykorzystujących własne samochody.

Rozwiązania te skrytykowała zarówno Unia Europejska, jak i USA. Zachód uważa, że są one  represyjne wobec ukraińskiej opozycji. - Jestem głęboko zaniepokojona wydarzeniami w Kijowie. Przepisy ograniczające podstawowe prawa Ukraińców zostały pospiesznie zaakceptowane w parlamencie z pogwałceniem demokratycznych standardów - napisała w oświadczeniu szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

A na ich głowach zamiast kasków: durszlaki

Zdaniem opozycji zmienione przepisy wymierzone są w uczestników protestów antyrządowych na Majdanie Niepodległości. Większość parlamentarna uprościła też procedury związane z uchylaniem immunitetu poselskiego, co może uderzyć w deputowanych mniejszości zaangażowanych w te protesty.

W związku z nowymi zasadami wielu uczestników niedzielnej demonstracji przyszło na Plac Niepodległości w Kijowie w maskach i z durszlakami na głowach. - Nie mamy już czasu na zabawy z władzami! Jestem na Majdanie od 21 listopada, występowałem ze sceny, więc jutro mogę być aresztowany! Trzeba działać! - mówił młody człowiek.

Jeden lider protestów?

Tłum zebrany na kijowskim Majdanie oczekuje, że politycy opozycji ustala między sobą wspólnego lidera, który stanąłby na czele protestów przeciwko obecnym władzom Ukrainy. - Lider jest tu jeden. Jest nim ukraiński naród - odpowiadał tłumowi ze sceny ustawione na Majdanie Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna.

Opozycjoniści zaproponowali kontynuację pokojowego protestu. Na Ukrainie ma być powołana Rada Ludowa, która przejmie funkcje oficjalnego parlamentu, oraz mają rozpocząć się przygotowania do wcześniejszych wyborów prezydenckich. Opozycja chce też rozpocząć prace nad nową konstytucją.
Plan ten wyraźnie nie spodobał się zebranym, którzy chcą, by do zmiany władz poprowadziła ich jedna osoba, a nie przywódcy trzech opozycyjnych ugrupowań: Batkiwszczyny z Jaceniukiem na czele, UDAR-u znanego boksera Witalija Kliczki i nacjonalistycznej Swobody, którą kieruje Ołeh Tiahnybok.

Ale nie wszyscy podzielają to zdanie. - Jeden lider nie doczeka wyborów prezydenckich, oni go zabiją! Nie poddawajcie się prowokacjom, chłopcy! - mówili niektórzy uczestnicy protestu.

Protesty od 21 listopada

Ukraińcy wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko decyzji władz, które wycofały się z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Było to 21 listopada ubiegłego roku.

IAR/PAP/asop

''

Polecane

Wróć do strony głównej