Śmierć bliźniąt we Włocławku: opozycja żąda dymisji Arłukowicza
Prokuratura sprawdza dlaczego w szpitalu we Włocławku zmarły dzieci przed planowanym porodem przez cesarskie cięcie. Opozycja już wie - do dymisji musi podać się minister zdrowia. Głosowanie nad wotum nieufności odbędzie się w czwartek.
2014-01-20, 18:42
Posłuchaj
Do śmierci bliźniąt doszło we włocławskim szpitalu specjalistycznym im. ks. Jerzego Popiełuszki z czwartku na piątek.
Według ojca dzieci, przyczyniły się do tego zaniedbania ze strony szpitala. Matka bliźniąt przebywała w placówce przez dwa tygodnie, na przełomie grudnia i stycznia z powodu komplikacji ciąży. Opuściła lecznicę tydzień temu, ale zgodnie z zaleceniami zgłosiła się ponownie w czwartek, zaniepokojona gwałtownymi skokami ciśnienia.
Według relacji ojca, ginekolog zalecił niezwłoczne przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Nie zrobiono tego, gdyż - jak twierdzi - usłyszał od personelu szpitala, że osoba kompetentna do wykonania koniecznego badania (USG) miała być na miejscu dopiero następnego dnia.
REKLAMA
Arkadiusz Szydłowski, ojciec bliźniąt / TVN24 X-news
Szpital nie poczuwa się do winy
Dyrektor Krzysztof Malatyński mówił, że w szpitalu jest 13 aparatów USG i nie ma problemów z diagnostyką. Nie potrafił jednak jednoznacznie stwierdzić, czy badanie było wykonane w przypadku matki zmarłych dzieci. Według niego, sprawdzają to biegli. Dodał przy tym, że diagnostyka tą metodą została przeprowadzona kilka dni wcześniej.
Malatyński podkreślił, że jego szpital nie prowadzi swojego postępowania i czeka na wyniki kontroli i śledztwa prokuratorskiego. Dodał, że w tej chwili nie można nikomu nic zarzucić, a z informacji, jakie płyną od konsultanta krajowego, nie wynika, że mógł zawinić "czynnik ludzki". To jednak musi rozstrzygnąć sekcja zwłok i postępowanie prokuratorskie - dodał Malatyński.
Kontrole w szpitalu
Minister Bartosz Arłukowicz chce tymczasowego zawieszenie ordynatora oddziału ginekologii. Wiosek w tej sprawie przesłał do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Arłukowicz wyjaśnił, że decyzję taką podjął po pierwszym, wstępnym etapie kontroli włocławskiej placówki. Zastrzegł przy tym, że jest o wiele za wcześnie, by mówić o odpowiedzialności konkretnej osoby za śmierć dzieci. - Przyczyny tej tragedii - dodał minister - zostaną gruntownie zbadane.
REKLAMA
Po wstępnych wynikach kontroli minister Arłukowicz wnioskuje o zawieszenie ordynatora ginekologii/ źródło TVN24/x-news
W związku ze śmiercią bliźniąt Arłukowicz polecił konsultantowi krajowemu w dziedzinie ginekologii i położnictwa przeprowadzenie szczegółowej kontroli placówki oraz pracy personelu medycznego. Dodatkową kontrolę prowadzą także NFZ, wojewoda i przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.
Konsultant krajowy ma wątpliwości
Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa wyjaśnił, że istnieją standardy postępowania w ciąży mnogiej. Badanie USG nie jest wymagane u każdej pacjentki.
REKLAMA
Jak mówił, teraz jest za wcześnie, by stwierdzić, czy wykonanie tego badania było konieczne w tym przypadku. - Jak będę miał pełną dokumentację, pełną wiedzę na temat przebiegu przyjęcia matki do szpitala, przebiegu ciąży, wtedy będziemy to oceniać - podkreślił.
- Badanie USG jest badaniem diagnostycznym, a więc badaniem pomocniczym i w zależności od sytuacji klinicznej jest wykorzystywane w celu doprecyzowania diagnozy wstępnej, jaką zawsze dokonuje lekarz, badając pacjentkę. Istnieją standardy postępowania w ciąży fizjologicznej i istnieją standardy postępowania w ciąży mnogiej - mówił Radowicki.
Poinformował też, że z informacji, jakie otrzymał od dyrektora szpitala, wynika, że tego dnia w placówce były osoby, które mogły przeprowadzić tego typu badanie.
- Każda ciąża jest inna i każda ciąża prowadzi się swoimi prawami. My mówimy o pewnych standardach, czyli o pewnej przeciętnej. Lekarz zawsze podejmuje decyzje, indywidualizując przypadek - czego wymaga dobro pacjentki i jej dzieci - dodał Radowicki.
REKLAMA
Prokuratura rozpoczęła swoje śledztwo
Piotr Stawicki z Prokuratury Rejonowej we Włocławku poinformował, że postępowanie prowadzone jest w kierunku tzw. błędu w sztuce lekarskiej i obejmuje także nieumyślne spowodowanie śmierci bliźniąt.
źródło TVN24/x-news
Prokuratur przypominał, że śledztwo toczy się w sprawie śmierci bliźniąt, a nie przeciwko jakiejkolwiek konkretnej osobie. Prokuratorzy analizują dokumentację medyczną i czekają na wyniki sekcji zwłok. Ta zaplanowana jest na wtorek.
REKLAMA
Politycy o tragedii we Włocławku
Dymisji Bartosza Arłukowicza zażądał szef PiS Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości oczekuje, że minister złoży rezygnację zanim do sejmu trafi wniosek w sprawie wotum nieufności.
źródło TVN24/x-news
W podobnym tonie wypowiadał się szef SLD Leszek Miller, który twierdził że Arłukowicz albo "odejdzie w hańbie albo we właściwym czasie", który właśnie nadszedł.
REKLAMA
Leszek Miller dodał, że konsekwencje działalności obecnego ministra zdrowia poniesie premier, który kiedyś awansował Arłukowicza po to, by mieć spokój i by skończyły się ze strony Arłukowicza ataki, na ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz. Pacjenci jednak nie mają spokoju i premier za to zapłaci - podkreślił Miller.
Wydarzenie we Włocławku nie jest powodem do odwołania ministra Arłukowicza - uważa lider Twojego Ruchu. - Wszędzie się zdarzają pomyłki. Tam raczej zawiedli lekarze. Widzimy, że system produkuje cynizm proceduralny w służbie zdrowia, że wszystko robi się dla pieniędzy, a nie z potrzeby serca - argumentował Palikot.
Ministra Arłukowicza bronił jego partyjny kolega z PO Andrzej Halicki podkreślając, że mamy do czynienia z ludzkimi decyzjami, które są upolitycznianie.
Sam zainteresowany nie ma zamiaru ustępować ze stanowiska. - Mam przed sobą kilka bardzo poważnych zadań w tym resorcie. Jednym z nich jest wyjaśnienie przyczyn tego, co się zdarzyło. Dlatego nie mam ani możliwości, ani też ochoty na komentowanie politycznych wystąpień moich kolegów - mówił Bartosz Arłukowicz.
REKLAMA
Sejmowa debata nad wnioskiem o wotum nieufności dla Bartosza Arłukowicza odbędzie się w czwartek. Wniosek w tej sprawie złożyło Prawo i Sprawiedliwość.
Europoseł Zbigniew Ziobro poinformował, że Solidarna Polska chce powołania sejmowej komisji śledczej do spraw wydatkowania pieniędzy na służbę zdrowia w związku z przypadkami śmierci dzieci.
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA