Pięć śmiertelnych ofiar starć w Kijowie
Informacje o zmarłych podali lekarze współpracujący z Majdanem. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia władz.
2014-01-22, 18:45
Posłuchaj
"Ukrainska Prawda": pięć ofiar śmiertelnych w Kijowie. Relacja Piotra Pogorzelskiego 
Dodaj do playlisty
- Zabitych  jest na razie pięć osób. Od północy rannych zostało 300 osób  - oświadczył cytowany przez gazetę "Ukrainska Prawda" Ołeh Musij ze służby medycznej  Sztabu Sprzeciwu Narodowego na Majdanie Niepodległości.         
 Zdaniem lekarza, ciała czterech zmarłych osób nosiły ślady ran postrzałowych klatki piersiowej, szyi i głowy. Dwie osoby można było uratować. Uniemożliwił to atak Berkutu.
Piąta osoba - jak podają ukraińskie media - spadła z kolumnady przy stadionie klubu piłkarskiego Dynamo Kijów. Niektóre portale internetowe podają, że człowiek ten zginął zrzucony z kolumnady przez berkutowca.
Wideorelacja na żywo z ulicy Hruszewskiego >>>
Na razie znane są nazwiska tylko dwóch zabitych. Jeden z nich to mieszkaniec Dniepropietrowska Serhij Nihojan. Aktywnie uczestniczył w trwających od listopada protestach na Majdanie Niepodległości. Agencja Interfax-Ukraina, powołując się na anonimowego lekarza, napisała, że mężczyzna zmarł w wyniku ran postrzałowych. Lekarz ocenił, że do ofiary strzelał snajper.
"Kula trafiła go prosto w serce"
Drugą ofiarą środowych starć w Kijowie jest  Białorusin, który od 2005 roku mieszkał na Ukrainie i należał do skrajnie  prawicowej organizacji ukraińskiej UNA-UNSO. Tę informację podało  białoruskie Radio Swaboda, powołując się na jednego z liderów UNA-UNSO  Mykołę Karpiuka. Twierdzi on, że Białorusin Michaił Żyznieuski został  zastrzelony z pistoletu Makarowa, a kula trafiła go prosto w serce.         
 Nazwiska pozostałych ofiar śmiertelnych środowych zajść nie są na razie znane.
(źródło: CNN Newsource/x-news)
Lekarze skarżą się, że oddziały specjalne strzelają do nich z premedytacją. Każdy ma czerwony krzyż na białym tle. We wtorek jeden z nich był trzykrotnie postrzelony, prawdopodobnie chodzi tutaj o gumowe kule, gdy pomagał jednemu z rannych. Prace medyków utrudnia to, że Berkut wykorzystuje nowy typ gazu, który powoduje poważniejsze skutki.
Rada Ministrów pozwoliła funkcjonariuszom używać silnych rosyjskich granatów dymnych, gazowych i świetlnych, które dotąd były wykorzystywane jedynie w czasie operacji specjalnych. Rząd zezwolił też na wykorzystywanie armatek wodnych przy temperaturze poniżej zera. Już w niedzielę były one używane przez MSW, ale wtedy milicja tłumaczyła, że chodzi o gaszenie płonących autobusów.
(źródło: Espreso TV/x-news)
Apel Tymoszenko
Julia Tymoszenko wezwała funkcjonariuszy milicji, by "nie brali na swoje sumienie" krwi rodaków i "przechodzili na stronę kraju". - Ani praca, ani pensja, ani pagony nie są warte śmierci waszej duszy - oznajmiła była premier, która przebywa w kolonii karnej w Charkowie.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Ranni otrzymują pierwszą pomoc medyczną w  budynku związków zawodowych. Tu znajduje się sztab trwających od  listopada protestów antyrządowych. Wcześniej lekarze Euromajdanu  pracowali w pomieszczeniu na położonym nieopodal Placu Europejskim.  Zostało ono jednak zdewastowane przez milicjantów z Berkuta podczas  potyczki z protestującymi.         
 W pacyfikacji manifestacji w Kijowie biorą udział wojska  wewnętrzne,  które są podległe MSW. Działają one wspólnie z oddziałami  specjalnymi  Berkut także podległymi temu resortowi. Na jego czele stoi  Witalij  Zacharczenko, oddany współpracownik Wiktora Janukowycza.
PAP/asop