Kijów - Bruksela. Warszawa wkracza do gry
Polska chce, by pomoc Unii Europejskiej dla Ukrainy była konkretna. Ta, oferowana w zeszłym roku była "niepełna".
2014-01-29, 15:46
Posłuchaj
- Przestrzegałem kolegów europejskich, że nasza oferta przed Wilnem była niepełna. Brakowało w niej tego, o co Ukraińcy usilnie prosili, to znaczy potwierdzenia stanu prawnego, jaki mamy w Unii Europejskiej, to znaczy, że każde europejskie państwo, które spełni kryteria ma prawo kiedyś tam ubiegać się o status kandydata - powiedział szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
(źródło: TVN24/x-news)
Jego zdaniem, gdyby wtedy Bruksela złożyła inną ofertę być może Ukraina nie odrzuciłaby umowy stowarzyszeniowej. Zarówno prezydent Wiktor Janukowycz, jak i ówczesny premier Mykoła Azarow wielokrotnie mówili, że stowarzyszenie z Unią źle odbiłoby się na sytuacji gospodarczej ich kraju. Wyliczył, że Kijów potrzebuje około 20 miliardów euro pomocy od Brukseli. Azarow mówił wtedy, że nie chodzi o bezzwrotną pomoc z budżetu unijnego, a o udział UE w inwestycjach i wspólnych projektach korzystnych dla obu stron.
REKLAMA
Europejskie spotkania Tuska
W gabinetach polskich polityków powstał pomysł, by teraz Unia złożyła Ukrainie nową propozycję. Według premiera Donalda Tuska, chodzi o to, by była ona bardziej atrakcyjna niż to wydawało się na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Szczegółowy plan na razie pozostaje tajny. Premier uchylił rąbka tajemnicy pod koniec zeszłego tygodnia. Tusk mówił, że będzie przekonywał europejskich partnerów, by środki przeznaczone na sfinansowanie stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską, przeznaczyć między innymi na ukraińskie ruchy obywatelskie.
W najbliższych dniach szef polskiego rządu odbędzie szereg rozmów z europejskimi przywódcami. W czwartek spotka się z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso i prezydentem Francji Francois Hollande'em. W piątek z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.
W przyszłym tygodniu zapowiedziano spotkanie z szefami rządów państw nadbałtyckich oraz premierem Szwecji.
"Musimy być jak bandaż na ukraińskie rany"
Przedstawiciele polskich władz deklarują, że nie chcą ingerować w wewnętrzną sytuację na Ukrainie. Jednak dla Polski nie jest bez znaczenia, co się dzieje za naszą wschodnią granicą.- Jeśli ma być duża pomoc dla Ukrainy ze strony Unii i Stanów Zjednoczonych to po drugiej stronie musi być gwarancja przeprowadzenia niezbędnych reform - uważa Paweł Kowal, który wraz z innymi eurodeputowanymi pojechał do Kijowa. Jego zdaniem, Polska ma do odegrania wyjątkową rolę. - Musimy być jak bandaż na te ukraińskie rany - mówił w TVN 24.
REKLAMA
Kowal uważa, że zadaniem Polski jest mediować między skonfliktowanymi stronami. - powinniśmy im pomagać, ale nie meblować domu - podkreślił.
(źródło: TVN24/x-news)
Z kolei zdaniem Jacka Saryusza - Wolskiego, dziś najważniejsze jest, by na Ukrainie nie doszło więcej do rozlewu krwi. W zamieszkach, do jakich doszło w zeszłym tygodniu w Kijowie zostało zastrzelonych pięć osób. Według opozycji, wiele osób zginęło bez śladu. Setki zostało rannych.
REKLAMA
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
IAR/PAP/asop
REKLAMA