Ukraińska opozycja: 35 osób zaginęło w niejasnych okolicznościach

- Każdy Ukrainiec może stać się ofiarą działań organów ścigania i współpracujących z nimi bandytów - twierdzą liderzy opozycji.

2014-02-03, 17:11

Ukraińska opozycja: 35 osób zaginęło w niejasnych okolicznościach

Posłuchaj

Ukraińska opozycja: 35 osób zaginęło w niejasnych okolicznościach. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Co najmniej pięciu zabitych, 1400 osób rannych, 300 zatrzymanych - takie dane przedstawili działacze kijowskiego Majdanu. Około stu osób wzięło udział w krótkiej akcji, która odbyła się w pobliżu barykad.
Demonstranci twierdzą, że ogółem w czasie trwających od 21 listopada protestów ucierpiało 1739 osób. Z tego 35 dotąd nie odnaleziono. Protestujący przekonują, że ofiarą działań organów ścigania i współpracujących z nimi bandytów może być każdy Ukrainiec.

Dramatyczny list ws. sytuacji na Ukrainie>>>

Jedną z ofiar "nieznanych sprawców" jest lider Auto-Majdanu Dmytro Bułatow. Przez osiem dni był przetrzymywany i torturowany. Wypuszczono go we czwartek. Całe ciało miał pokryte ranami, odcięto mu też kawałek ucha.

Gdy trafił do kijowskiego szpitala zgłosili się po niego milicjanci. Bułatow miał być aresztowany za "organizowanie zamieszek". Ostatecznie MSW wycofało się z tych zarzutów. Lider Auto-Majdanu wyjechał w niedzielę z Ukrainy. Około północy przybył na Litwę. Karetką pogotowia pod eskortą policji został przewieziony do szpitala.
Pozostali liderzy Auto-Majdanu albo wyjechali do Unii Europejskiej - jak Serhij Koba, albo się ukrywają - jak Ołeksij Hrycenko.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Tymczasem według byłych żołnierzy walczących w Afganistanie i działaczy Prawego Sektora, na podstawie ustaw o amnestii oraz w wyniku ich rozmów z MSW i Służbą Bezpieczeństwa - z aresztów wyszło 112 działaczy, a do piątku na wolności będzie kolejnych 116. W zamian chcą oni wycofać się z kijowskiego ratusza i ulicy Hruszewskiego. Na razie nikt tej informacji nie potwierdził, niewykluczone jednak, że jest ona częścią wojny informacyjnej radykalnej części demonstrantów, którzy nie zgadzają się z tym, że rozmowy z władzami zostały zmonopolizowane przez opozycję parlamentarną. Swoim oświadczeniem weterani Afganistanu oraz Prawy Sektor chcą pokazać, że też mogą osiągnąć w nich pewien rezultat.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR/asop

''

Polecane

Wróć do strony głównej