Atak na polskich misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej

2014-02-04, 09:45

Atak na polskich misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej
Siły wojskowe w Republice Środkowoafrykańskiej. Foto: Sa News/youtube

Co najmniej 75 osób zginęło w ciągu ostatnich 24 godzin w rezultacie walk między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej - poinformowała policja. Dramatyczne chwile przeżyli polscy misjonarze, których misja została zaatakowana przez rebeliantów.

Posłuchaj

Brat Tomasz Grabiec z Sekretariatu Misyjnego Braci Mniejszych Kapucynów o ataku na polskich misjonarzy/IAR
+
Dodaj do playlisty

Do kolejnych krwawych starć i spalenia ponad 30 domów doszło w rejonie miejscowości Mbaiki, odległej o ok. 100 km od miasta Boda. Według miejscowego komisarza policji Elie Mbailao, chrześcijanie zaatakowali muzułmanów po opuszczeniu miasta przez rebeliantów z koalicji Seleka.

Atak na polskich misjonarzy
Rebelianci z Seleki zaatakowali misję w miejscowości Ngaoundaye, w której przebywają m. in. polscy misjonarze i siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza.

TVN24/x-news

- W tej chwili misjonarze są cali i zdrowi, ale jest przygotowany plan ewakuacji – poinformował brat Tomasz Grabiec, z Sekretariatu Misyjnego Braci Mniejszych Kapucynów. Misjonarze nie chcą jedna zostawić swoich podopiecznych m.in sierot i niewidomych.

Brat Tomasz powiedział, że w rejonie ogarniętym walkami znajduje się 35 duchownych i świeckich misjonarzy. Wcześniej informował, że ostatnia wiadomość z jednej z misji, gdzie przebywają, była kilka godzin temu. Około północy Sekretariat otrzymał telefon, że misja została podpalona. Nikomu nic się nie stało, ale misjonarze musieli się ewakuować do innego domostwa, w którym będą bezpieczni.

Mieszkańcy
Mieszkańcy wiosek schronili się przez rebeliantami w budynkach misji. Teraz wszyscy uciekli do buszu / fot. zakonnik Benedykt Pączka

Kontakt z nimi był przez długi czas utrudniony. Ostatnio część telefonów została zabrana przez bandytów. Pozbawione możliwości kontaktu zostały również siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Brat Tomasz Grabiec tłumaczy, że niedawno bandyci uniemożliwili też komunikację kapucynom. Gdy przyszli, by ich okraść, pytali również o telefon. W chwili, gdy misjonarze mówili, że go nie mają, ktoś zadzwonił do nich na komórkę. Napastnicy natychmiast odebrali mu aparat.
To już kolejny atak na polskich misjonarzy w ostatnim czasie.

Kraj pogrąża się w chaosie

Walki w Republice Środkowoafrykańskiej wybuchły z nową siłą po wycofaniu się muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka ze stolicy kraju Bangi w ub. miesiącu. Według miejscowych źródeł, mają one często charakter odwetu na chrześcijanach.
Rebelianci z Seleki, będącej luźnym sojuszem przeważnie muzułmańskich milicji, doprowadzili w marcu 2013 r. do obalenia rządu a ich przywódca Michel Djotodia obwołał się prezydentem. Jednak w ubiegłym miesiącu został zmuszony do ustąpienia po fali krytyki w kraju i społeczności międzynarodowej, która zarzucała mu, że nie zdołał zapobiec pladze aktów przemocy. Kraj coraz bardziej pogrążał się w chaosie.

Podczas rządów Seleki dochodziło do licznych aktów przemocy wymierzonych przeciwko chrześcijanom, co doprowadziło do powstania chrześcijańskich milicji. Setki osób zostało zamordowanych a milion, czyli ok. 25 proc. ludności kraju, musiało uciekać przed oprawcami.

Bez poprawy
Przybycie wojsk francuskich i sił pokojowych z krajów afrykańskich nie doprowadziło dotychczas do poprawy sytuacji. Obecnie w Republice Środkowoafrykańskiej, byłej kolonii Francji, znajduje się ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 żołnierzy z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. Do aktów przemocy dochodzi natomiast w odległych rejonach kraju.
Według ocen ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek W Republice Środkowoafrykańskiej trzeba by tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.
pp/IAR/PAP

''

Polecane

Wróć do strony głównej