Pobity 4-latek z Bytomia. Ojciec usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa
- Dziecko ma niedowład spastyczny czterokończynowy, nie mówi, prawdopodobnie nie widzi - poinformowała lekarka z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
2014-02-20, 20:43
Posłuchaj
Pod koniec grudnia 2013 roku pogotowie ratunkowe zabrało ciężko pobitego 4-latka z mieszkania przy ulicy Zabrzańskiej. Lekarze powiadomili policję. 28 grudnia matka chłopczyka oraz jej partner zostali aresztowani.
Jak poinformował w czwartek prokurator rejonowy Artur Ott, złożony został wniosek o przedłużenie obu aresztów. - Zarzut wobec sprawcy pobicia został zmieniony na usiłowanie zabójstwa (poprzednio był podejrzany o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka). Matka 4-latka odpowie za podżeganie do zabójstwa (wcześniej - nieudzielenie pomocy) - powiedział Ott.
Wśród zatrzymanych była również 65-letnia matka mężczyzny. W grudniu kobiecie postawiono zarzuty znęcania się nad chłopcem oraz nieudzielenia mu pomocy. Ott dodał, że liczba zarzutów o znęcanie się zwiększyła się do dwóch. - Ten drugi dotyczy starszego brata 4-latka - powiedział.
Pobity chłopiec ma dwoje rodzeństwa - brata i siostrę. Oboje - jak dodał prokurator - przebywają "w trybie tymczasowym" u osoby, która sprawuje nad nimi pieczę.
Stan pobitego 4-latka
Chłopiec od 3 lutego przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.
REKLAMA
- Dziecko jest po ciężkim urazie czaszkowo-mózgowym, który niestety spowodował jego równie ciężki stan neurologiczny. Ma niedowład spastyczny czterokończynowy, nie mówi, najprawdopodobniej nie widzi. Słyszy. Dość dobrze reaguje na bodźce dotykowe - wyjaśniła kierownik oddziału rehabilitacji neurologicznej lek. med. Krystyna Stańczyk. Dodała, że dziecko przeszło zakrzepicę.
Zapytana o rokowania medyczne, Stańczyk powiedziała, że "na razie trudno wyrokować". Według niej na oddziale rehabilitacji neurologicznej chłopiec może przebywać przez wiele tygodni.
W ocenie lekarki, należy jak najszybciej rozpocząć przygotowania do momentu, w którym dziecko - po intensywnej rehabilitacji - będzie opuszczało szpital. Istotne jest "zapewnienie mu stabilnej, zrównoważonej, empatycznej i opiekuńczej rodziny", która będzie się później borykała z wieloma problemami.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu Rafał Szpak poinformował, że sytuacją 4-latka interesują się osoby z kraju i zagranicy. - Coraz więcej osób stara się go wesprzeć. Przynoszą ubranka, jedzenie i soczki dla dzieci, środki higieniczne, w tym pampersy. Część z tych rzeczy już trafiła do szpitala - oświadczył Szpak.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA