Tragedia na rzece Cieplicówce. Na żaglówce spłonęły 4 osoby
Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii na nieżeglownej rzece Cieplicówce, łączącej Nogat z Zalewem Wiślanym. W niedzielę około 13.00, żaglówka, którą płynęły 4 osoby, prawdopodobnie zahaczyła masztem o linię wysokiego napięcia i na jachcie wybuchł pożar. Wszyscy zginęli.
2014-04-14, 13:12
Posłuchaj
- Linie wysokiego napięcia na Jeziorach Mazurskich są dobrze oznaczone - zapewniał w Radiu Olsztyn żeglarz, Zbigniew Choroszucha. Podkreślał, że bezpieczeństwo na wodzie zależy przede wszystkim od przestrzegania podstawowych zasad.
Jego zdaniem, przyczyną takich tragedii jest w dużej mierze ludzka nieuwaga. Zbigniew Choroszucha przekonuje, że oznaczenia widać z takiej odległości, że można bezpiecznie zawrócić albo położyć maszt i przepłynąć.
Policjanci ustalili już nazwiska ofiar tragicznego wypadku. To kobieta i trzech mężczyzn. Wszyscy byli mieszkańcami Elbląga.
Bogusław Pinkiewicz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, zarządcy akwenów na Żuławach Elbląskich, tłumaczy, że rzeka Cieplicówka nie jest szlakiem żeglownym.
- Można tam pływać, ale na własną odpowiedzialność, bo nie ma tam żadnego zakazu. Każdy kto wpływa na szlak nieżeglowny wie, że nie należy spodziewać się tam znaków nawigacyjnych czy ostrzegawczych - wyjaśnia. Przepisy nie nakazują oznakowania dróg nieżeglownych.
pp/IAR/Radio Olsztyn
REKLAMA