Komorowski: prowadzimy interwencję ws. porwanego na Ukrainie Polaka
O ekspertach wojskowych OBWE porwanych przez prorosyjskich separatystów rozmawiał w Rzymie prezydent Bronisław Komorowski z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Deszczycą.
2014-04-27, 21:04
Posłuchaj
Jak ocenił, Ukraińcy nie mogą być bezradni wobec sytuacji w swoim kraju i mają prawo reagować.
Komorowski uczestniczył w niedzielę w Watykanie w uroczystościach kanonizacyjnych Jana Pawła II i Jana XXIII.
Prezydent mówił dziennikarzom, że sytuacja na Ukrainie jest trudna, bo Ukraińcy starają się ograniczać ostrość reakcji wobec działań separatystów. Zastrzegł jednak, że nie mogą być oni bezradni. - Nie mogą nie reagować, więc reagują i mają do tego stuprocentowe prawo. Irredenta, separatyści rosyjscy odpowiadają zdwojoną aktywnością - ocenił.
Z polskim oficerem z misji OBWE rozmawiał dziennikarz Polskiego Radia>>>
Wskazał, że porwanie ekspertów OBWE to coś co dotychczas zdarzało się w zupełnie dzikich rejonach świata, gdzie dzikie plemiona porywają rozjemców, czy obserwatorów. - To (porwanie obserwatorów OBWE - przyp. red.) zdarzyło się za przyczyną irredenty rosyjskiej na Ukrainie. To oczywiście szalenie komplikuje sytuację, ale w moim przekonaniu musi to prowadzić do zdecydowanego, twardego przeciwdziałania całego wolnego, cywilizowanego świata, aby tego rodzaju praktyki nie pomogły tym, którzy dokonali tego haniebnego czynu - mówił Komorowski.
Zaznaczył, że chodzi też o to, by w przyszłości nie pojawiły się pokusy podobnych działań. Przypomniał, że zbliżają się wybory prezydenckie na Ukrainie i w związku z nimi do tego kraju pojadą tysiące obserwatorów.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Jak podkreślił, rzeczą niewyobrażalną byłoby narażenie międzynarodowych obserwatorów na takie doświadczenia. Komorowski uznał, że sytuacja wymaga bardzo zdecydowanego działania również ze strony Polski, ponieważ wśród porwanych jest nasz oficer.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Prezydent zaznaczył, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego monitoruje sytuację, jest w kontakcie z polskimi resortami zajmującymi się tą sprawą. - Również w trybie indywidualnego działania państwa polskiego będziemy tę interwencję prowadzili - oświadczył.
W skład grupy, porwanej w piątek w Słowiańsku we wschodniej Ukrainie, wchodziło siedmiu międzynarodowych obserwatorów wojskowych - trzech Niemców, Polak, Czech, Szwed, Duńczyk i niemiecki tłumacz oraz pięciu ukraińskich wojskowych. Według źródeł agencji Interfax-Ukraina uprowadzeni są przetrzymywani w zajętej przez separatystów siedzibie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
W niedzielę separatyści w Słowiańsku zorganizowali konferencję prasową, na której uprowadzeni oświadczyli, że czują się dobrze i są dobrze traktowani.
Uwolniono Szweda
Później poinformowano o uwolnieniu Szweda, który choruje na cukrzycę.
REKLAMA
Zwolnienie chorego na cukrzycę szwedzkiego oficera to efekt pierwszych rozmów samozwańczego mera Słowiańska z cywilnymi delegatami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Negocjatorzy OBWE przybyli do Słowiańska w niedzielę z zadaniem uwolnienia przedstawicieli tej organizacji.
O uwolnienie chorego żołnierza ze względów humanitarnych apelowano od dwóch dni do samozwańczego mera Słowiańska Wiaczesława Ponomariowa. Ten mówił, że zatrzymani są jeńcami wojennymi, ale jednocześnie jego gośćmi, którzy traktowani są dobrze. Zapewniał, że Szwedowi dostarczane są potrzebne leki. Sami zatrzymani potwierdzali te informacje. Jednocześnie wskazywali, iż ich los jest w rękach Ponomariowa.
REKLAMA
Inspektorzy wojskowej misji OBWE na wschodnią Ukrainę zostali zatrzymani w piątek, cztery kilometry przed Słowiańskiem przez aktywistów tak zwanego pospolitego ruszenia Donbasu. Wraz z nimi zatrzymano także pięciu oficerów ukraińskich. Dwóch z nich przebywa wraz z członkami misji OBWE, los trzech pozostałych jest nieznany.
PAP, IAR, bk
REKLAMA