Święto Pracy. Lewica wyszła na ulice
Najliczniejszy pochód przeszedł ulicami Warszawy. Honorowym gościem był szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
2014-05-01, 20:57
Posłuchaj
Schulz jest kandydatem socjalistów na szefa Komisji Europejskiej. Ze stolicy Polski apelował o zmianę polityki europejskiej. - Nie chcę żyć w Europie, w której spekulanci zarabiają miliardy i nie płacą podatków. Chciałbym zmienić Europę, aby szła ona w innym kierunku - mówił.
Według szacunków stołecznych służb porządkowych w manifestacji uczestniczyło około 3 tysięcy osób. Organizatorzy mówią o 7 tysiącach.
Trasa stołecznego przemarszu wiodła sprzed siedziby OPZZ przy ul. Kopernika przez Nowy Świat, Książęcą na Rozbrat, gdzie zorganizowano piknik europejski.
- Zróbmy wszystko, by lewica w Europie wygrała. Trzeba odebrać prawicowej Europie możliwość rządzenia i trzeba odebrać polskiej prawicy możliwość rządzenia w Polsce - apelował lider SLD Leszek Miller.Program jego partii przewiduje między innymi: podniesienie najniższych emerytur, wprowadzenie godzinowej płacy minimalnej oraz ograniczenie "umów śmieciowych". Sojusz liczy na poparcie swoich postulatów wśród Polaków dlatego już w piątek chce zacząć akcję zbierania podpisów pod projektami ustaw.
REKLAMA
(źródło:TVN24/x-news)
Liderzy OPZZ przypominali z kolei, że od dawna domagają się podniesienia płacy minimalnej do wysokości połowy średniej krajowej, likwidacji umów śmieciowych, wynagrodzenia godzinowego na poziomie nie niższym niż 11 zł za godzinę, obniżenia podatków dla osób o najniższych dochodach i podwyżek dla najlepiej zarabiających. Szef OPZZ Jan Guz domagał się od rządzących dialogu. - Bez dialogu nie ma postępu, bez dialogu nie ma Unii Europejskiej - mówił.
"Nowe, lepsze miejsca pracy i godziwe wynagrodzenie">>>
Osobny przemarsz - pod hasłem "Pracy, Mieszkań, Godnej Płacy!" - zorganizowała w stolicy Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. W pochodzie, który rozpoczął się od wiecu przy Rondzie de Gaulle'a, a zakończył przed kancelarią premiera, uczestniczyli członkowie i sympatycy organizatorów oraz m.in. Komunistycznej Partii Polski, Pracowniczej Demokracji, Partii Zielonych, a także przedstawiciele społeczności kurdyjskiej w Polsce.
Lider KSS Piotr Ikonowicz podczas wiecu zapowiedział, że 2 maja odbędzie się w Warszawie kongres założycielski partii politycznej "Ruch Sprawiedliwości Społecznej". - W imię zysku zamordowano więzi społeczne, społeczeństwo, a tylko razem nie damy się upodlić, będziemy potrafili walczyć razem o sprawiedliwość społeczną, odbudujemy solidarność - mówił.
Przedstawiciele Partii Zielonych, przed przyłączeniem się do manifestacji KSS, apelowali natomiast przed siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie o polepszenie standardów pracy w Polsce i innych krajach UE.
Przemarsze i pochody zorganizowano także w innych miastach Polski. Również tam nie zabrakło akcentów związanych ze zbliżającymi się wyborami.
Wiceprzewodniczący grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE, Bernhard Rapkay, wziął udział w przemarszu zorganizowanym przez SLD w Kielcach. Zdaniem tego polityka, szczególnie teraz potrzeba "wspólnej pracy w Europie", dlatego bardzo ważne jest głosowanie w wyborach 25 maja. Wśród około 200 uczestników przemarszu byli świętokrzyscy kandydaci SLD do PE.
W Szczecinie działacze i sympatycy SLD oraz OPZZ oraz innych lewicowych organizacji zebrali się pod Pomnikiem Czynu Polaków na tamtejszych Jasnych Błoniach. Pod monumentem złożono kwiaty.
W Koszalinie sympatycy OPZZ i SLD zebrali się w Parku Książąt Pomorskich. Szef zachodniopomorskich struktur Sojuszu Grzegorz Napieralski powiedział, że święto 1 Maja nadal jest bardzo aktualne, bo "praca przestała być godna, a przede wszystkim dobrze wynagradzana". Oddzielną manifestację na pl. Wolności zwołał Komitet Obrony Lewicowych Tradycji.
W Katowicach pochód zorganizowało działające na rzecz wykluczonych Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. Przy akompaniamencie bębnów, ciągnąc kontenery na śmieci, w koronach z replik banknotów i w maskach z papierowych talerzy manifestowali tam bezdomni, bezrobotni i wykluczeni.
REKLAMA
PAP/asop
REKLAMA