Obajtek o wydatkach ze służbowej karty. "Obowiązki, a nie przyjemności"

Daniel Obajtek stanął we wtorek przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Były prezes Orlenu zeznawał jako świadek w procesie cywilnym z powództwa tej spółki przeciwko byłemu wiceprezesowi, Michałowi Rogowi. Należy dodać, że Obajtek też jest pozwany w równoległym procesie.

2025-11-18, 20:01

Obajtek o wydatkach ze służbowej karty. "Obowiązki, a nie przyjemności"
Daniel Obajtek przed sądem w Łodzi. Foto: PAP/Łukasz Szeląg

Daniel Obajtek zeznawał przed sądem w Łodzi

Daniel Obajtek jest jednym ze świadków, których przesłuchał we wtorek Sąd Okręgowy w Łodzi w sprawie z powództwa Orlenu, który kwestionuje wydatki z karty służbowej byłego wiceprezesa Orlenu Michała Roga na kwotę ponad 600 tysięcy złotych.

Daniel Obajtek podkreśla, że wszystkie wydatki z kart kredytowych zarządu monitorowało Centrum Usług Korporacyjnych i jeśli rozliczyło ono wydatki, to uznało, że wydatki zostały poniesione zgodnie z przepisami. Pełną świadomość wydatków - według Obajtka - miała także rada nadzorcza Orlenu. Były prezes Orlenu zaznaczył, że nie praktykowało się dokładnego opisu faktur za spotkania biznesowe z nazwiskami ich uczestników z kilku powodów. Jak zeznał, byłoby to kłopotliwe i nieeleganckie robić listę obecności po spotkaniu, np. z szejkiem. Poza tym takie spotkania, zaznaczył Obajtek, są tajemnicą spółki, bo mogą wywołać reperkusje na giełdzie.

Objatek tłumaczy się wydatków. "Biznes lubi ciszę"

- Podawało się datę i opis jako spotkanie biznesowe. Nigdy nie rozpisywało się na osoby i nie wpisywało się, z kim się spotykaliśmy. Bo biznes lubi ciszę - powiedział. Obajtek zeznał, że każdy członek zarządu miał służbową kartę kredytową, ale jej używanie zależało od pełnionej roli. - Najważniejsze sprawy spoczywały na dwóch członkach zarządu, a Michał Róg prowadził najtrudniejszy fragment firmy. Bardzo często odbywał spotkania zagraniczne. Konstrukcja tych spotkań i kultura biznesowa wymagały wydatków z jego strony - powiedział Obajtek.

Nadmienił, że prowadzenie biznesu polega na tym, że spotkania odbywają się często w restauracjach i odwzajemnia się zaproszenia. - Kiedy zaproszono nas do loży podczas Formuły 1, musieliśmy się odwzajemnić - powiedział Obajtek. Przyznał, że na wspomnianych spotkaniach w palarni cygar osobiście nie był, ale wie od dyrektorów, że się odbywały, widział i akceptował faktury.

Rachunki z restauracji na 10 tys. zł. "Nie były to przyjemności"

Zapytany o rachunki z restauracji, m.in. jednorazowo na ponad 10 tys. zł, Obajtek odparł, że kiedy organizowane jest duże spotkanie, trudno, żeby przyjmujący powiedział kontrahentom, aby nie zamawiali drogich potraw z karty. Dlatego trudno z góry oszacować, ile takie spotkanie będzie kosztować. - To wynika z kultury biznesowej i nie były to przyjemności, ale obowiązki - powiedział. 

Na koniec Daniel Obajtek złożył oświadczenie, że wiceprezes Michał Róg wzorowo prowadził firmę, a Orlen w tym czasie rozszerzył działalność i zawarł wiele sojuszy. - Karta kredytowa służyła rozwojowi spółki i nie były to prywatne spotkania. Pilnowałem tego bardzo. Przykro mi, że człowiek tak pracujący dla spółki, siedzi teraz w sądzie jako pozwany - zaznaczył.

"Wszystkie wydatki były zgodnie ze standardami"

Po złożeniu zeznań Daniel Obajtek odniósł się do pozwu kwestionującego wydatki z kart kredytowych jego i byłego wiceprezesa Orlenu. Komentując pozew powiedział, że karta kredytowa jest niczym innym, jak tylko pomocą w realizowaniu biznesu. - Jeżeli ktoś cię zaprasza w sprawach biznesowych czy chce z tobą porozmawiać, to również ty musisz go zaprosić i pokryć koszty. Masz zapłacić z własnej wypłaty? Nie, płacisz kartą firmową. To jest normalne w biznesie - powiedział. Dodał, że takie zwyczaje w Orlenie panowały od 30 lat, a zarząd, któremu przewodził "można powiedzieć, że był jednym z najbardziej oszczędnych".

- Wszystkie wydatki były zgodnie ze standardami korporacyjnymi, a kwestionowane przez powoda (Orlen) usługi medyczne opłacane służbowymi kartami były zawarte w kontrakcie członków zarządu - powiedział Obajtek.

Dodał, że chodzi o zagwarantowane w kontraktach kwoty około 10 tys. zł netto na rok. - To jest nic innego, tylko szopka polityczna robiona przez zarząd Orlenu. Wolałbym, żeby się ci ludzie skupili nad tym, jakie decyzje podejmują - powiedział Obajtek. Dodał, że "przyjdą czasy, kiedy ujawnimy te wszystkie kwoty, które są wydatkowane i będą musieli się panowie z tego rozliczyć, bo uważam, że to są akurat rzeczy, które są nadużyciem prawa, nadużyciem interpretacji prawa".

Czytaj także: 

Spółka Orlen pozwała byłych członków zarządu Daniela Obajtka i Michała Roga w grudniu 2024 r. Żąda zwrotu pieniędzy, 160 tys. zł od Daniela Obajtka i ponad 600 tys. zł od Michała Roga, które zdaniem spółki miały być przeznaczone na cele prywatne, np. na wizyty w hotelach i restauracjach. Oba procesy toczą się równolegle przed Sądem Okręgowym w Łodzi.

Źródło: PAP/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej