Turcja: wybuch w kopalni. Wszczęto śledztwo

- Jeśli doszło do zaniedbań, nie zamkniemy na nie oczu. Podejmiemy wszelkie niezbędne kroki, w tym administracyjne i prawne - zapewnił minister energetyki Turcji Taner Yildiz po wybuchu w kopalni w Somie.

2014-05-14, 18:47

Turcja: wybuch w kopalni. Wszczęto śledztwo

Posłuchaj

- Czas działa na naszą niekorzyść. Gdy każda chwila się liczy, robimy wszystko co w naszej mocy. Zgodnie z danymi, które przekazali nam ratownicy, straciliśmy co najmniej 151 naszych braci - mówił o 3 nad ranem turecki minister energetyki Taner Yilmaz/IAR
+
Dodaj do playlisty

Liczba ofiar śmiertelnych po wtorkowej katastrofie w tureckiej kopalni w Somie wzrosła do 274. Taką informację podał resort energetyki.

Do tej pory uratowano 363 osoby, wśród których 80 jest rannych, w tym cztery ciężko.

W kopalni wciąż trwa pożar, który utrudnia akcję ratunkową. W związku z tragedią rząd turecki ogłosił 3-dniową żałobę, flagi w całym kraju będą opuszczone do połowy masztu.

Według mediów w kopalni, w której w chwili zawału przebywało 787 górników, wciąż jest ich ponad stu.

REKLAMA

Uratowani górnicy

Turecka agencja prasowa Anatolia poinformowała, że na powierzchnię wyciągnięto sześciu żywych górników; nie podano jednak, w jakim są stanie. Łącznie - jak wciąż podaje AFP - uratowano 363 górników.
Cihan/x-news

Minister energetyki Taner Yildiz ocenił, że katastrofa w Somie może być najtragiczniejsza w historii tureckiego górnictwa.

- Jeśli doszło do zaniedbań, nie zamkniemy na nie oczu. Podejmiemy wszelkie niezbędne kroki, w tym administracyjne i prawne – zapewnił Yildiz.
W sprawie katastrofy wszczęto śledztwo.

REKLAMA

Antyrządowe protesty

Turecka policja użyła w środę gazu łzawiącego przeciw setkom osób, które demonstrowały w Ankarze obwiniając konserwatywny rząd Turcji o wtorkową katastrofę w kopalni w Somie na zachodzie kraju.

Jak podaje AFP, od 700 do 800 manifestantów chciało przemaszerować od kampusu uniwersyteckiego przed siedzibę ministerstwa energetyki i bogactw naturalnych. Protestujący znieważali publicznie rząd premiera Recepa Tayyipa Erdogana.

Przyczyna tragedii

Kopalnia w Somie w prowincji Manisa znajduje się około 120 km na północny wschód od Izmiru. Według władz lokalnych zawał został spowodowany przez wybuch transformatora.
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan odłożył planowaną na środę jednodniową wizytę w Albanii i w południe pojawił się na miejscu tragedii.

Do akcji ratunkowej wysłano ekipy z całego regionu. Operację utrudnia jednak gęsty dym pod ziemią. Ratownicy wtłaczają tam powietrze. Tymczasem przed wejściem do kopalni rodziny górników czekają na wieści o swoich bliskich.

- Działania ratownicze zostały rozpoczęte natychmiast po wypadku - zapewnił wcześniej w wystąpieniu telewizyjnym premier Turcji Tyyip Erdogan. - Mamy nadzieję, że w najbliższych godzinach otrzymamy bardziej pocieszające wiadomości - dodał Erdogan.

REKLAMA

Tymczasem, według agencji Reutera, właściwa akcja ratunkowa wewnątrz kopalni rozpoczęła się kilka godzin po wypadku.

Turcja:
Turcja: miejsce wypadku zaznaczone czerwona strzałką. Fot. : Google Maps

Rzecznik spółki, która jest właścicielem kopalni twierdzi, że zaledwie dwa miesiące temu w zakładzie była kontrola bezpieczeństwa, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.

Były wiceminister gospodarki i ratownik górniczy Jerzy Markowski ocenia, że szanse na uratowanie górników są minimalne a nawet żadne. Wybuch, zawał i brak tlenu tworzą pod ziemią warunki, w których bardzo trudno przeżyć. Nakłada się na to fakt, że właściciele kopalni, dążąc do maksymalizacji zysku, zaniedbują podstawowe zasady bezpieczeństwa. Ekspert ocenia, że taka katastrofa - to właściwie koniec kopalni. Trudno oczekiwać, by po tragedii z setkami ofiar ktokolwiek chciał kontynuować tam wydobycie.

- Przy analizowaniu wypadku w Turcji, trzeba wziąć pod uwagę stan sprzętu - podkreśla zastępca dyrektora departamentu górnictwa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, Krzysztof Król.

REKLAMA

- Zachęcam was do modlitwy za górników, którzy zginęli wczoraj w kopalni w Somie w Turcji i za tych, którzy wciąż uwięzieni są w jej korytarzach – powiedział Franciszek.

Do podobnych wypadków dochodzi w Turcji dość często, szczególnie w prywatnych kopalniach, takich jak ta w Somie, gdzie nie przestrzega się ściśle zasad bezpieczeństwa. Do najbardziej tragicznego wypadku doszło ponad 20 lat temu w miejscowości Zongdulak. W wybuchu gazu zginęło wtedy ponad 250 osób.
Znajdująca się w prowincji Manisa Soma jest jednym z centrów górniczych w Turcji.

sm/pp

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej