Zarząd PO: nie będzie kar dla posłów po głosowaniu ws. Mariusza Kamińskiego

Zakończył się zarząd Platformy Obywatelskiej. W trakcie spotkania został poruszony temat głosowania nad uchyleniem immunitetu byłemu szefowi CBA.

2014-06-12, 23:59

Zarząd PO: nie będzie kar dla posłów po głosowaniu ws. Mariusza Kamińskiego
Hanna Gronkiewicz-Waltz w drodze na spotkanie zarządu PO. Foto: PAP/Paweł Supernak

Posłuchaj

Andrzej Halicki o głosowaniu w sprawie uchylenia immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W sejmowym głosowaniu wzięło udział 419 posłów. Za uchyleniem immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu opowiedziało się 216, przeciw było 160, wstrzymało się 43. Nie udało się uzyskać wymaganej większości 231 głosów.
Zobacz kto jak głosował>>>
W głosowaniu wzięło udział 184 posłów PO. Za uchyleniem immunitetu zagłosowało 161, przeciw - 7 (Antoni Mężydło, Cezary Kucharski, Jerzy Kozdroń, Andrzej Kania, Arkadiusz Litwiński, Grzegorz Raniewicz i Andrzej Smirnow). Od głosu wstrzymało się 16 posłów PO, m.in. Tadeusz Aziewicz, Andrzej Gut-Mostowy, Roman Kosecki i Katarzyna Matusik-Lipiec. Nie głosował m.in. premier Donald Tusk oraz rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
"Nie było dyscypliny"
Zdaniem niektórych posłów Platformy osoby, które głosowały wbrew reszcie klubu, powinny ponieść konsekwencje. Tymczasem - jak podano po zarządzie - kar dla posłów, którzy zagłosowali przeciwko uchyleniu immunitetu nie będzie.
- To było głosowanie bez dyscypliny. Ważne jest, że osoby, które głosowały absurdalnie z punktu widzenia logiki i prawa, zdały sobie z tego sprawę. Zrobiły błąd nie pozwalając na dalszą pracę prokuraturze, a także przeciwstawiły się filozofii PO - powiedział lider mazowieckiej PO Andrzej Halicki.
Sekretarz generalny PO Paweł Graś zapowiedział, że władze Platformy będą jeszcze rozmawiać z tymi posłami, którzy głosowali w sposób korzystny dla Kamińskiego. - Władze klubu będą solidniej pracować z posłami, żeby podobne sytuacje się nie powtórzyły - podkreślił.
Grupiński dalej przewodniczącym
Część posłów PO za wynik głosowania obwinia też kierownictwo klubu. Niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej - choć wyłącznie w rozmowach nieoficjalnych - przewidywali, że efektem wtorkowego głosowania może być zmiana kierownictwa klubu. Jednak podczas zarządu podjęto decyzję, że szef klubu PO Rafał Grupiński pozostanie przewodniczącym.
Przed zarządem Grupiński oświadczył, że winę za wynik głosowania ponoszą sami posłowie. - Z przykrością muszę zauważyć, że jest to w dużej części grupa posłów powtarzająca się, jeśli chodzi o niegłosowanie razem z klubem w istotniejszych sprawach światopoglądowych. Spora grupa tych samych osób chroniła wcześniej immunitet Antoniego Macierewicza. Jest to więc problem bardziej polityczny niż dyscyplinarny - oznajmił.
x-news.pl, TVN24
Mariusz Kamiński zachował immunitet [analiza]>>>
Halicki zdradził, że Grupiński nie usłyszał słów krytyki na posiedzeniu zarządu PO. - My wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za to, cały klub i cała izba. Nie było o Grupińskim dyskusji. Głosowanie było wypadkiem, to nie może się powtórzyć - stwierdził.
Szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz wyjaśnił, że premier ocenił na posiedzeniu zarządu, że głosowanie w sprawie Kamińskiego było niedopatrzeniem i mogło być spowodowane rozprężeniem po wyborach do europarlamentu.
Jego zdaniem, pojawiające się teorie o planowanej akcji w tej sprawie niektórych polityków PO, są nieuprawnione. - Donald Tusk ocenił, że bieg różnych okoliczności spowodował, że tak się stało, a w żaden sposób nie powinno tak się stać, bo to było jedno z kluczowych głosowań dla Platformy - zaznaczył. - Nie było zwalania winy na jakieś sekty w Platformie - zapewnił.
Umorzenie sprawy Kamińskiego

O uchylenie immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu wnioskowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chciała postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA. Prawną konsekwencją wyniku głosowania Sejmu jest wyłączenie wątku Kamińskiego i umorzenie w tej części śledztwa w sprawie nieprawidłowości w działaniach Biura.
Przed tajną częścią obrad Sejmu były szef CBA poinformował dziennikarzy, że zarzuty wobec niego dotyczą wyłącznie sprawy Kwaśniewskich. We wniosku wobec Kamińskiego chodzić ma o sprawę willi w Kazimierzu Dolnym, której - jak domniemywało Biuro - cichymi właścicielami byli Kwaśniewscy. Prokuratura oficjalnie nie odnosiła się do tych doniesień.
W 2010 roku CBA doniosło o podejrzeniu nadużycia władzy i nielegalności działań CBA w związku z zakupem willi w Kazimierzu w 2009 roku, kiedy Biurem kierował Kamiński. Według "Gazety Wyborczej" CBA - chcąc udowodnić, że małżeństwo Kwaśniewskich miało nielegalne dochody - kupiło dom w Kazimierzu nad Wisłą.
Według "GW" akcję prowadził agent Tomek, który za nieruchomość wartą 1,6 mln zł miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Ale w lipcu 2009 roku, w kulminacyjnym momencie, akcja została przerwana, bo pośredniczący w transakcji Jan J. wyjął część należności (1,5 mln zł) z torby, w której był nadajnik mający namierzyć, gdzie pieniądze zostaną zawiezione - pisała "GW". Po publikacji Kamiński mówił, że część tych informacji jest "absolutnie nieprawdziwa".
W 2010 roku katowicka prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie legalności majątku Kwaśniewskich, nie dopatrując się nieprawidłowości.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał też poseł Tomasz Kaczmarek ("agent Tomek" z CBA), który wcześniej sam zrzekł się immunitetu stwierdzając, że sprawa ma charakter polityczny, a nie kryminalny.
x-news.pl, TVP
Zobacza galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej