Zamieszki w amerykańskim Ferguson. Policja zatrzymała 47 osób
W mieście od 10 dni trwa konflikt między mieszkańcami a policją, który wybuchł po zabiciu przez białego policjanta czarnoskórego nastolatka Michaela Browna.
2014-08-20, 11:32
Posłuchaj
Jak poinformował przedstawiciel miejscowej policji Ron Johnson, minionej nocy zatrzymano 47 osób. Demonstrantom odebrano też trzy sztuki broni.
Jednocześnie Johnson przyznał, że protesty w nocy z wtorku na środę były o wiele spokojniejsze w porównaniu z tymi z ostatnich dni. Poprzedniej nocy funkcjonariusze zastrzelili mężczyznę, który groził im nożem.
Minionej nocy policja nie użyła broni, świec dymnych, ani gazu łzawiącego. Zastosowano nową taktykę. - Postanowiono, że z protestującymi będą rozmawiać wolontariusze, działacze społeczni i księża - wyjaśnił.
W środę do Ferguson przyjedzie prokurator generalny USA Eric Holder. Zapowiedział on wnikliwe śledztwo w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci Browna.
Więcej o zamieszkach w USA czytaj tutaj>>>>
Śmierć nastolatka
Zamieszki wybuchły po tym, jak 9 sierpnia - w niejasnych okolicznościach - 28-letni policjant Darren Wilson zastrzelił 18-letniego Michaela Browna.
Według policji Brown z kilkoma innymi nastolatkami szedł środkiem ulicy a na zwróconą mu przez funkcjonariusza uwagę zareagował agresywnie. Natomiast świadkowie utrzymują, że Wilson strzelał do nieuzbrojonego 18-latka, mimo iż ten stał z rękami podniesionymi do góry.
Śmierć nastolatka lokalna czarna społeczność odebrała jako przestępstwo na tle rasowym. Rozpoczęły się rozruchy i starcia z policją, podczas których doszło do rabowania i demolowania sklepów. Władze wezwały na pomoc Gwardię Narodową, ale nie poprawiło to sytuacji.
Sprawa jest na tyle poważna, że prezydent USA Barack Obama przerwał we wtorek wakacje i zaapelował o uspokojenie nastrojów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA